Oceniam dziś Maję Ostaszewską, która tak ubrana pojawiała się na gali Europejskich Nagród Filmowych we Wrocławiu.
Zdarzyło mi się na łamach DZ pisać, że połączenie czerwieni, bieli i czerni jest banalne. Wciąż tak uważam i tym bardziej doceniam, jeśli komuś uda się okiełznać ten zestaw kolorów tak, aby stylizacja na banalną nie wyglądała.
W przypadku pani Mai mamy 100% sukces.
Kreacja godna czerwonego dywanu.
Klasa, szyk i elegancja.
Pięknie wydobyta i podkreślona kobiecość.
Często powtarzam, że kolor czerwony może być asem w rękawie każdego, pod warunkiem, że jest on dobrze dobrany odcieniem, intensywnością i „ilością”. W przypadku kobiet siła rażenia – w pozytywnym tego słowa znaczeniu – jest mocniejsza ze względu na jego sensualny podtekst.
Minimalistyczny fason. Ozdoby w postaci białych aplikacji optycznie zwężają ramiona i podkreślają talię, a kontrafałda u dołu nadaje kobiecych kształtów biodrom.
Kopertówka z geometrycznym wzorem to pazurek, który nadaje charakteru.
Choć wszystko jest bardzo proste, jednocześnie wyrafinowane. Przepięknie.
Moja ocena: 6. Szkoda tylko, że patrząc na kreację naszej bohaterki wciąż mam przed oczami wielką jej wpadkę na tejże gali, w czasie której wręczała nagrodę nieodpowiedniej osobie. W takiej sytuacji nawet piękna sukienka nie pomoże.
Publikacja: Śląsk Plus z dn. 23.12.2016 oraz Dziennik Zachodni z dn. 24.12.2016.