• 17/09/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 11.09.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 12.09.2015

    Oto Mirosław Krenz, sekretarz ds. organizacyjnych loży katowickiej Business Centre Club, i jego strój, w którym zaprezentował się na gali BCC w Promnicach.

    Mirosław Krenz

    Dawno nie otrzymałam od Redakcji DZ zdjęcia stylizacji z takim polotem. I to na dodatek męskiej stylizacji. Przepraszam, że wyróżniam panie w kwestii wyglądu, ale powszechnie przyjęło się, że to one mają „lepsze oko” i większe wyczucie estetyczne. Możliwe, że naszemu bohaterowi w przygotowaniu stylizacji pomagała jakaś kobieta. Jakkolwiek by nie było, liczy się efekt końcowy, który tym razem jest wyjątkowo dobry.
    Na  galę Pan Mirosław przygotował garnitur – jakże by inaczej, ale w bardzo ciekawym i nieklasycznym odcieniu głębokiej niebieskości. Garnitur doskonale podkreśla atuty naszego bohatera – wysoką i szczupłą sylwetkę bez „brzuszka”. Marynarka świetnie leży  na linii ramion. Rękawy są delikatnie za długie, ale wciąż spod nich widać mankiety koszuli, o co każdy elegancki mężczyzna powinien dbać zawsze. Spodnie ładnie wysmuklają, a u dołu nogawek nie ma niepotrzebnych „zwojów” materiału, co zdarza mi się tak często krytykować na łamach Dziennika.
    Biała koszula z łamanym kołnierzykiem i listwą z czarnymi guzikami jest klasyczną koszulą smokingową. Z założenia powinna ona być noszona do smokingu, ale podoba mi się adaptowanie mody dla własnego użytku. Gdyby była to zwykła sytuacja dzienna, pewnie bym skrytykowała, ale właśnie w przypadku gali – koszula Pana Mirka stanowi wyróżnik stylizacji i nadaje jej patosu, który jest jak najbardziej odpowiedni do okazji. Dodam tylko, że jedna rzecz mogłaby sprawić, że wszystko by się zgadzało i nikt nie mógłby nic Panu Mirosławowi zarzucić – gdyby wyłogi marynarki były pokryte satyną, wtedy mówilibyśmy o garniturze smokingowym, do którego wskazane jest noszenie koszuli wieczorowej.
    Mam jednak małą uwagę. Wiem, że w sklepach często oferowane są zestawy mucha/krawat + poszetka (chusteczka do piersiowej marynarki) szyte z tego samego materiału. Zasady noszenia są jednak takie, że te dwa elementy razem w jednej stylizacji powinny się od siebie różnić – choćby tylko fakturą materiału.  I to traktuję jako niedopatrzenie.
    Klasycznie pasek powinien być w kolorze butów, ale Pan Mirosław udowodnił, że stawia na niebanalność – także i w tym przypadku. Wybrał czarne buty, które w jakiś sposób komponują się z całością za sprawą czarnych guzików koszuli, ale za to sznurówki są czerwone i to do nich został dopasowany pasek. Z otwarta klamrą, która jest bardziej elegancka niż pełna. Osobiście uważam, że za dużo tych czerwieni, które ostatecznie sprawiły, że zestaw jest zbyt oczywisty. Szczególnie jeśli chodzi o poszetkę.
    Moja ocena: 5 (Bo wrażenie, jakie zrobił na mnie Pan Mirosław jest wyjątkowo dobre. Udaję, że nie zauważyłam delikatnie za długich rękawów marynarki i poszetki „za bardzo dopasowanej” do muchy.) 
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 05/09/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 21.08.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 22.08.2015
    Kolejny już raz oceniam stylizację prezydenta Katowic – Marcina Krupę. Tak ubrany pojawiał się na konferencji przed prezentacją wyścigu Tour de Pologne.
    Marcin Krupa
    Wiadomo, że prezydent miasta to nie prezydent całego państwa, ale zasady ubioru obowiązują dokładnie takie same. Jestem przekonana, że miło jest każdemu z nas, kiedy nasi reprezentanci – bez względu na szczebel w hierarchii władzy – wyglądają odpowiednio i godnie pełnionej funkcji.
    Sam fakt, że mężczyzna jest w posiadaniu rzeczy, które są w odpowiednim kolorze lub fasonie, nie jest gwarantem tego, że będzie dobrze wyglądał – czy to pracy, czy po pracy. To kwestia stylu, czyli umiejętności komponowania poszczególnych elementów garderoby, dopasowania ich do okoliczności i sytuacji, w których są prezentowane oraz znajomości zasad noszenia. Tutaj jest potrzebna konkretna wiedza. 
    Kod ubioru jest elementem etykiety. Jej znajomość świadczy o nas samych, podobnie jak zasady zachowania przy stole. Oczywiście możemy na to w ogóle nie zwracać uwagi, nie chcę za to nikogo ganić, krytykować. Chciałabym tylko uwrażliwić na fakt, że strój jest ważnym elementem manifestującym nasz stosunek, a bardziej szacunek, do siebie i innych. Bagatelizowanie ubioru, mówienie, że jest on mało istotny w obliczu treści, które mamy do przekazania – z tym nie mogę się zgodzić. Bo choć naprawdę wierzę, że to, co mamy do powiedzenia, jest ważniejsze od ubrania, to jednak stanowi ono uzupełnienie owych treści. Warto, by wszystko szło ze sobą w parze. 
    Uczulam Szanownych Czytelników na najczęściej popełniane przez panów błędy:
    • rękaw marynarki powinien być krótszy niż rękaw koszuli, której mankiet powinien być widoczny spod marynarki na ok. 1,5-2,5 cm;
    • koszula z krótkim rękawem nigdy nie była, nie jest i nie będzie elegancka, ma ona charakter taki, jak koszulka polo;
    • marynarkę zapinamy w pozycji stojącej (wyjątek stanowi sportowa marynarka), a siadając – zawsze ją rozpinamy;
    • marynarkę na dwa guziki zapinamy tylko na górny guzik, dolny pozostawiając rozpiętym;
    • krawat powinien sięgać paska;
    • spodnie u dołu mogą łamać się z przodu tylko jeden raz, nie powinny tworzyć harmonijki;
    • najelegantsze buty są czarne, jednak na sytuacje dzienne, do pracy doskonale sprawdzają się też wersje brązowe – szczególnie do granatów;
    • pasek nosimy w kolorze butów;
    • pełna klamra paska jest mniej elegancka niż otwarta.
    W obliczu tego, co powyżej, myślę, że nie będą Państwo mieli problemów z „wypunktowaniem”
    Pana Marcina w kwestii kodu ubioru. Dodam jeszcze, że marynarka wygląda na za dużą, a buty mają 
    jakoś dziwnie uniesione noski do góry. Krawat bez polotu, ani kawałka poszetki… Inna sprawa, że 
    sytuacja była wyjątkowa i dlatego też myślę, że nasz bohater mógł postawić na mniej zobowiązując 
    strój.
    Moja ocena: 3 (Bo jest tylko dostatecznie dobrze. :))
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 27/08/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , Śląsk Plus , styl , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus oraz Dziennik Zachoni z dn. 14.08. 2015
    Bogdan Fiszer

    Jednym z uczestników debaty o przyszłości Śląska, która ostatnio odbyła się w siedzibie Dziennika Zachodniego, był Bogdan Fiszer – prezes firmy Conbelts SA. Przyjrzyjmy się bliżej temu, jak zaprezentował się przy tej okazji.

    Garnitur – sam w sobie – jest świetny. Dobry kolor oraz fason. Patki przy kieszonkach świadczą o jego delikatnie sportowym charakterze.

    Doceniam wiedzę naszego bohatera dotyczącą prawidłowego zapinania guzików marynarki. Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą lub zapomnieli – marynarkę na dwa guziki zapinamy tylko na ten górny, dolny pozostawiając rozpiętym.

    Pan Bogdan nie zadbał jednak o szczegóły, które mają kolosalne znaczenie dla budowania proporcji sylwetki i wyglądu ogólnego. Mowa tu o odpowiednich długościach – zarówno rękawów, jak i nogawek. I jedne, i drugie są przydługie. Marszczenia na ramionach i materiałowa harmonijka u dołu spodni są niepotrzebne, wręcz przeszkadzające i szkodzące sylwetce.

    Koszula i krawat są w zupełnie innym klimacie. Tak, wiem, to zwykła klasyczna męska koszula, ale – w intensywnym kolorze, co modne było przed laty. Może gdyby jeszcze kolor ten nawiązywałby do typu kolorystycznego, jakim jest Pan Bogdan, wtedy nie uderzało to aż tak bardzo. Jestem pewna, że nasz bohater wygląda znacznie lepiej w jaśniejszych i bardziej kontrastowych kolorach. Biel w odcieniu śmietany czy delikatny błękit byłby idealne.

    Krawat jest w nawiązaniu kolorystycznym do koszuli. W związku z tym, że koszula nie należała do najlepszych wyborów, podobnie jest i z krawatem, który ma się nijak do głębokiego granatu garnituru.

    W wizerunku chodzi o uzyskanie harmonii – w pierwszej kolejności tej kolorystycznej. Bez niej, rzeczy – nawet najlepszej jakości, najodpowiedniej dobrane fasonem do kształtów sylwetki – będą wyglądały nijako, a my razem z nimi.


    Moja ocena: 3-

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 25/08/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , styl

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 7.08.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 8.08.2015
    Moja dzisiejsza ocena będzie dotyczyła stylizacji Beaty Małeckiej-Libera, sekretarz stanu w Ministerstwie  Zdrowia. Tak oto wglądała na konferencji medycznej w Promnicach.
    Pani Beata robi świetne pierwsze wrażenie. 
    Zestaw kolorów sprawił, że nasza bohaterka wygląda świeżo i kwitnąco, wręcz tryska swoją siłą i energią witalną. Zdjęcia często przekłamują rzeczywistość – szczególnie jeśli chodzi o kolor – dlatego nie mam pewności, czy sukienka jest w odcieniu chłodnego beżu czy pudrowego różu. Natomiast dla chłodnego typu kolorystycznego, jakim bez wątpienia jest Pani Beata, obydwie wersje są bezpieczne, więc nie ma to większego znaczenia. Czerwone akcenty dodały pazura. Podoba mi się powtórzony kolor pomadki, lakieru do paznokci oraz torebki.
    Sukienka, oprócz dobrego koloru, ma tez dobry fason. Możliwe, że niektórzy powiedzą, że za mało podkreśla on talię, ale właśnie w tym cały czar. Możemy ubierać nawet sukienki worki pod warunkiem, że odpowiednio odsłaniają one nogi i ręce, bo wtedy nasza wyobraźnia dopowiada sobie idealne kształty pod tym bezkształtnym worem. Szczególna pochwała dla Pani Beaty za długość sukienki, która idealnie buduje proporcje jej sylwetki. 
    Piękna, prosta (a w prostocie tkwi piękno) torebka.
    Całość stylizacji okraszona została srebrnymi dodatkami: dwa wisiorki, zegarek oraz elementy wykończenia torebki. Na szczególną uwagę zasługuje zegarek, który w charakterze jest trochę męski, czytaj: stylowy. Diabeł tkwi w szczegółach, a Pani Beata zdaje się zdawać z tego sprawę.
    Bardzo dobre jest też uczesanie i makijaż. Naturalnie, ale z wdziękiem i charakterem. 
    Buty. Trudny temat, bo w obliczu tego, co powyżej, aż żal mi, że tak ważny element stylizacji został źle dobrany. Wiem, wiem… prześwity są teraz modne. Nie zawsze jednak to, co modne jest ładne, ale to moje osobiste zdanie. Poza tym, wykorzystany tutaj kolor czarny ma się zupełnie nijak do całości.  
    Moja ocena: 5 (Gdyby nie buty… oceniałabym stylizację na 6.)
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 05/08/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Pluz z dn. 31.07.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 1.08.2015

    Obawiam się, że będę dziś nudna dla Państwa, szczególnie dla uważnych i regularnych Czytelników rubryki „Jak Cię widzą, tak Cię piszą”.
    Bogusław Śmigielski
    Ocenianym jest Bogusław Śmigielski, były marszałek województwa śląskiego, obecnie senator, który tak oto zaprezentował się w redakcji Dziennika Zachodniego na debacie o przyszłości Śląska. 
    Kolejna stylizacja męska. Znowu garnitur, koszula, krawat. Nie, żebym miała coś przeciwko nim, ale oceniane przeze mnie stylizacje śląskich VIPów to przede wszystkim stylizacje urzędników i polityków, a zawody te narzucają ścisły kod ubioru. Niewiele tu miejsca na fantazję i wykazanie się wyobraźnią w kwestii wizerunku. Wszystko musi być takie… poprawne. 
    No właśnie. A dziś? Czy jest poprawnie? I tak, i nie. Dobry zestaw kolorów, jest garnitur, więc i jest elegancko, ale nic poza tym. Dobry rozmiar, długości i umiejętność noszenia rzeczy to kluczowe czynniki mające wpływ na nasz wygląd.
    Moje główne zarzuty wobec ocenianej stylizacji to:
    – za duży rozmiar marynarki,
    – za długie i za szerokie rękawy,
    –  niewidoczny mankiet koszuli spod rękawa marynarki,
    – koszula z kołnierzykiem zapinanym na guziczki, z angielska nazywana button-down, jest za mało elegancka do tak ciemnego, i w związku z tym bardzo eleganckiego, garnituru,
    – o dużo za długie nogawki spodni,
    – zbyt toporne buty.
    Ogromny plus za wykorzystanie w wizerunku koloru szarego. Miewamy do niego bardzo różny stosunek. Albo przepadamy w nim totalnie, bo pasuje do wszystkiego, nie rzuca się nadmiernie w oczy i można się pod nim ukryć. Albo skreślamy – dla zasady, bo jeśli chcemy się wyróżnić i wykazać wyobraźnią, szarość wydaje się nam być nijaka.
    Najważniejszą cechą szarości jest to, że nigdy nie stanowi ona tak silnego kontrastu z innymi kolorami, jak np. czerń, która jest ulubionym kolorem Polaków, czy to w pracy, czy po pracy. Jest to ogromna zaleta koloru szarego, ponieważ większość z nas ma słowiańską urodę o bladej cerze, jasnych włosach i oczach. Taka uroda nie wymaga zbyt intensywnego kontrastu kolorystycznego w garderobie. Wręcz przeciwnie. Musimy uważać, żeby nasz wizerunek nie nabrał papuziego charakteru i nie był po prostu… zbyt kolorowy. To kwestia stylu, ale namawiam do takiego żonglowania kolorami, by strój był jednak bardziej tłem dla tego, co mamy do powiedzenia, niż mówił za nas. Moje słowa nabierają szczególnego znaczenia w kontekście pracy i wizerunku profesjonalnego, jak w przypadku naszego dzisiejszego bohatera.
    Moja ocena: 3 (Za kolory dałabym 5, resztę oceniam bardzo nisko. Z tego wynika, że średnia to 3.)
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 04/08/15 biznes , dress code , HR Polska , kolory , typy sylwetek , wizerunek po męsku

    Wizerunek po męsku

    Kolejny owoc współpracy z HR Polska.

    . . .

    Wizerunek po męsku – czyli jak zostać najbardziej stylowym pracownikiem miesiąca
    Kwestie ubioru, wyglądu i kreowania wizerunku postrzegane są jako te, które bardziej dotyczą kobiet niż mężczyzn. Nie bez przyczyny na początku mojej zawodowej aktywności, a było to lat temu 10, koncentrowałam się tylko na kobietach. Nie dlatego, że tak chciałam, po prostu – jeśli już ktoś wybierał się do stylisty, była to osoba płci żeńskiej. Z czasem, na szczęście, zaczęło się to zmieniać. Przecież dobry wygląd ma w pracy niebagatelne znaczenie, bez względu na płeć. 
    Nie wiem, skąd wzięło się twierdzenie, że dbałość panów o swoją prezencję to rzecz niemęska, wręcz metroseksualna, niepotrzebna. Może trochę z wygody, bo przecież łatwiej powiedzieć, że jesteśmy ponad to wszystko, nie będziemy się zajmować rzeczami trywialnymi i błahymi, wolimy łapać za łopaty, naciskać na pedał gazu, zajmować dyrektorskie stanowiska, reszta się nie liczy. Czyżby? Chyba jednak nie do końca. W tym agresywnie wizualnym świecie zewsząd bombardowanym obrazami, których jesteśmy częścią, wciąż oceniamy i jesteśmy oceniani. Jak cię widzą, tak cię piszą, a w kontekście pracy – także płacą.
    Foto: Iza Habur
    Zagadnienie męskiego wizerunku, rozpatrywanego pod kątem aktywności zawodowej, nie różni się znacznie od tego kobiecego, pomijamy tylko temat makijażu. Ważne są: kolor, fason i styl.
    Tęcza w męskiej szafie
    Większość panów ma problem z rozróżnianiem i definiowaniem kolorów i ich odcieni. Żółty to żółty, a czerwony to czerwony. Czasem tylko niebieski jest zielony lub odwrotnie. Cytrynowy, kanarkowy, burgundowy czy malinowy to wyższy poziom wtajemniczenia. Mam nadzieję, że tymi słowami nie dotknęłam żadnego z Szanownych Czytelników. Nie ma się o co obrażać, nie mam na myśli niczego złego. Takie są fakty. Dla równowagi dodam, że kobiety mają mniej kubków smakowych i stąd najlepszymi kucharzami świata są mężczyźni. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się z tym pogodzić. Oczywiście, są też wyjątki, które dostrzegają wszystkie niuanse smakowe lub kolorystyczne, ale są to właśnie wyjątki.
    Kolor w męskiej szafie ma takie samo znaczenie, jak w przypadku kobiet. Jeśli nie większe. Panie w swoim arsenale posiadają korektory, kolorowe kosmetyki i pędzle, dzięki którym mogą „podrasować” co nieco. Jedynym sposobem na poprawienie wyglądu cery u panów jest sięganie po kolory w odpowiedniej tonacji. Ciepłe kolory służą ciepłym typom kolorystycznym, a chłodnym – chłodne. Dobrze dobrany odcień sprawi, że mężczyzna będzie wyglądał świeżo i zdrowo. 
    Męska garderoba może, a nawet powinna, być różnorodna kolorystycznie. Nie musi być tylko czarna lub czarno-szara, ewentualnie z domieszką granatu lub niebieskości, nawet jeśli wydawałyby się one kolorami najodpowiedniejszymi do pracy. Trzeba ożywiać wizerunek i ubogacać go, choćby akcentami w innych barwach. Każdemu pasuje każdy kolor, trzeba tylko poszukać odcieni w temperaturze swojego typu kolorystycznego. Polecam też zapomnieć o stereotypach. Przykład? Jasna różowa koszula zwykle doskonale sprawdza się na panach o chłodnym typie urody, dlaczego więc nie mieliby oni z niej korzystać? Niebanalność jest w cenie zawsze, niezależnie od tego, czym się zajmujemy.
    Skrojone na miarę
    Oprócz koloru w dobrym wyglądzie liczy się dopasowanie rzeczy do sylwetki. Nic nie naprawi niewłaściwie dobranego rozmiaru. Dotyczy to wszystkich elementów garderoby, bo to one budują proporcje i posturę ciała. Trzeba panom nauczyć się patrzenia na siebie mniej krytycznym okiem, żeby nie zasłaniać wszystkiego pod rzeczami, które – będąc za duże – deformują. Nie wiem, z czego to wynika, pewnie znowu z wygody, ale panowie – pozwolę sobie na generalizowanie – najczęściej inwestują w rzeczy o co najmniej jeden rozmiar za duże. Koszule, marynarki, kurtki i płaszcze, które wystają poza naturalną linię ramion, potęgują efekt ich opadania, sprawiając tym samym wrażenie, że – choć ma się to nijak do rzeczywistości – osoby te wyglądają na zmęczone i tak, jakby nie miały w sobie energii witalnej. W przypadku spodni jest jeszcze gorzej, bo zazwyczaj w zwojach nadmiaru materiału trudno doszukać się nogi. Powoduje to, że sylwetka staje się optycznie cięższa i znacznie mniej zgrabna. Nie zawsze jednak ma to związek z samym rozmiarem, ale bardziej – fasonem. Panowie czują się skrępowani wąskimi nogawkami, ale to tylkow kwestia przyzwyczajenia. Proszę mi wierzyć, nie namawiam wszystkich do noszenia rurek, jednak mam przekonanie, że zwężona nogawka pomaga większości sylwetek lepiej się prezentować. A są przecież zawody, w których dobra prezencja jest sprawą pierwszej wagi.
    Kobiece i męskie sylwetki dzielimy ze względu na różnicę pomiędzy rozpiętością ramion i bioder, biorąc także pod uwagę talię i wzrost. Typy X, Y, A, H i O kształtem liter nawiązują do proporcji ciała. Dodatkowo wyróżniam jeszcze – I, czyli sylwetkę wysoką, w której przeważają pociągłe linie pionowe oraz sylwetkę F – niską, filigranową i drobną. Każda pani marzy o byciu osą, o zbliżonej szerokości ramion i bioder z wyraźnie zaznaczoną talią. Jest to wzorzec, do którego dążą kobiety. Inaczej jest w przypadku panów, choć i wśród nich zdarzają się X-kształtni, wtedy jednak raczej rozpatrujemy ich proporcje w kategoriach „do poprawienia”. Męskim ideałem jest Y. 
    Najprostsze zasady budowania proporcji ciała to: 
    • ciemny, matowy i gładki pomniejsza, a jasny, błyszczący i we wzory powiększa,
    • każda pionowa linia wyszczupla i wysmukla, a pozioma – poszerza i pogrubia.
    Obiektywna ocena kształtu sylwetki to podstawa do zastanowienia się nad tym, jak zagrać kolorem i odpowiednimi liniami, aby zachować proporcje Y lub je stworzyć, zbudować.
    Diabeł tkwi w szczegółach
    Sam fakt, że mężczyzna jest w posiadaniu rzeczy, które są w odpowiednim kolorze lub fasonie, nie jest gwarantem tego, że będzie dobrze wyglądał – czy to pracy, czy po pracy. To kwestia stylu, czyli umiejętności komponowania poszczególnych elementów garderoby, dopasowania ich do okoliczności i sytuacji, w których są prezentowane oraz znajomości zasad noszenia. Tutaj jest potrzebna konkretna wiedza. 
    Kod ubioru jest elementem etykiety. Jej znajomość świadczy o nas samych, podobnie jak zasady zachowania przy stole. Oczywiście możemy na to w ogóle nie zwracać uwagi, nie chcę za to nikogo ganić, krytykować. Chciałabym tylko uwrażliwić na fakt, że strój jest ważnym elementem, manifestującym nasz stosunek, a bardziej szacunek, do siebie i innych. Bagatelizowanie ubioru, mówienie, że jest on mało istotny w obliczu treści, które mamy do przekazania – z tym nie mogę się zgodzić. Bo choć naprawdę wierzę, że to, co mamy do powiedzenia, jest ważniejsze od ubrania, to jednak stanowi ono uzupełnienie owych treści. Warto, by wszystko szło ze sobą w parze. 
    Uczulam Szanownych Czytelników na najczęściej popełniane przez panów błędy:
    • rękaw marynarki powinien być krótszy niż rękaw koszuli, której mankiet powinien być widoczny spod marynarki na ok. 1,5-2,5 cm;
    • koszula z krótkim rękawem nigdy nie była, nie jest i nie będzie elegancka, ma ona charakter taki, jak koszulka polo;
    • marynarkę zapinamy w pozycji stojącej (wyjątek stanowi sportowa marynarka), a siadając – zawsze ją rozpinamy;
    • marynarkę na dwa guziki zapinamy tylko na górny guzik, dolny pozostawiając rozpiętym;
    • krawat powinien sięgać paska;
    • spodnie u dołu mogą łamać się z przodu tylko jeden raz, nie powinny tworzyć harmonijki;
    • najelegantsze buty są czarne, jednak na sytuacje dzienne, do pracy doskonale sprawdzają się też wersje brązowe – szczególnie do granatów;
    • pasek nosimy w kolorze butów;
    • pełna klamra paska jest mniej elegancka niż otwarta.
    Wiedza z zakresu mody męskiej jest bardzo rozległa, zwłaszcza w kontekście pracy zawodowej, dlatego nie sposób zawrzeć wszystkich jej aspektów w jednym artykule. Chciałabym tylko przekonać innych, że dbałość mężczyzn o wygląd i strój powinna być taką oczywistością, jak codzienna higiena osobista. Poświęcamy jej czasu tyle, ile trzeba. Tak samo może być z ubraniami. Samoświadomość w kwestii kolorów i proporcji sylwetki pozwoli dokonywać zakupów w sposób sprawny, szybki i praktycznie bezbłędny. Wiedza z dziedziny kodu ubioru i własny styl pomogą okiełznać zawartość garderoby tak, by nie musieć myśleć o niej więcej niż to konieczne. Życzę więc panom, żeby sen z powiek spędzały im wyzwanie biznesowe, kolejne projekty, a nie długość spodni czy kolor butów. 

    . . .
    Artykuł dostępny także tutaj.
    No Responses
    Wizerunek po męsku
  • 31/07/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 24.07.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 25.07

    Czasami bywa tak… że, choć bardzo chciałabym powiedzieć czy napisać o stylizacji coś dobrego, brak mi słów. Trudno mi znaleźć to coś, na czym mogłabym skupić Państwa i swoją uwagę, a jednocześnie odsunąć ją od tego, czego pisać lub mówić nie chcę. To jeden z tych dni, kiedy muszę stawić czoła stylizacji, która jest właśnie z tej kategorii.
    Paweł Podsiadło

    Oto zdjęcie Pawła Podsiadło, prezesa Parku Naukowo-Technologicznego Euro-Centrum Sp. z o.o. w Katowicach, który tak ubrany pojawił się w redakcji „Dziennika Zachodniego” na debacie dotyczącej przyszłości Śląska.

    Ubierając się, bierzemy pod uwagę wiele rzeczy. Przede wszystkim, kupujemy to, co się nam podoba i to właśnie upodobania odgrywają tutaj rolę kluczową. Sprawdzamy rozmiar, kolor i fason. I jeszcze cenę, żeby w znaczący sposób nie przekraczała zasobności naszego portfela. Nie bez znaczenia jest moda, choć osobiście, jej wagę stawiałabym na ostatnim miejscu. Przy doborze garderoby ważny jest też uprawiany zawód, miejsce i środowisko pracy, sposób, w jaki lubimy spędzać wolny czas, czy mamy dzieci lub też okoliczności, w jakich mamy zamiar dokonywać prezentacji poszczególnych rzeczy… Wszystkim przecież zależy na ubieraniu, nie – przebieraniu. Styl albo się ma, albo nie, jeśli to drugie – polecam się go „nauczyć”. Od tego są styliści. Nawet jeśli ktoś mówi, że to nie ma znaczenia… – tym bardziej oddałabym to innym. Nie oszukujmy się, nawet jeśli nam się to nie podoba, inni oceniają nas po opakowaniu. Zawsze powtarzam, że strój ma być tłem do tego, co mamy do powiedzenia. Daje to dużą swobodę i pozwala skupić się tylko na tym, co naprawdę ważne, czyli treściach, które mamy do przekazania. Pomijam tutaj kwestię wizerunku scenicznego, bo to zupełnie inna bajka. 

    Nasz dzisiejszy bohater ma na sobie wszystko, co czyni mężczyznę eleganckim. Jest i marynarka, jest koszula z kołnierzykiem, i krawat, spodnie w kant, i w miarę klasyczne buty. Czy jednak Pan Paweł dobrze wygląda? Niestety nie. Dlaczego?

    – Marynarka jest za duża – wisi na linii ramion i mnie się na wysokości klatki piersiowej.
    – Rękawy marynarki są odpowiedniej długości (za to plus), ale fakt, że nie widać spod nich mankietów koszuli może świadczyć o dwóch rzeczach: albo rękawy koszuli są za krótkie, albo w ogóle są one krótkie, co jest jeszcze gorsze, bo zestawiania takowej koszuli z krawatem jest niedopuszczalne.
    – Dolny guzik marynarki nie powinien zostać zapięty.
    – Koszula jest mocno pomarszczona, więc wnioskuję, że także ma za duży rozmiar.
    – Spodnie są za szerokie i za długie.
    – Choć kolorystycznie stylizacja jest spójna, zupełnie nie oddaje urody Pana Pawła. Stawiałabym na chłodniejsze odcienie, tym bardziej, że są one postrzegane jako bardziej profesjonalne.

    Najlepszym elementem całości są okulary. Delikatne, ale z charakterem, dopasowane do kształtu twarzy i linii brwi.


    Naprawdę nie chcę nikogo krytykować, jednak czasem warto pogodzić się z tym, że na zakupy warto wybierać się z doradcami, zajmującymi się tym profesjonalnie lub nie. Ważne, by w efekcie wyglądać na ubranych, a nie przebranych.


    Moja ocena: 2
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 21/07/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , styl , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 17.07.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 18.07.2015
    Podczas wizyty pani premier Ewy Kopacz w Katowicach, towarzystwa dotrzymywał jej minister sprawiedliwości Borys Budka. Dziś to właśnie jego stylizacja będzie podstawą do moich rozważań wizerunkowych.
    Borys Budka
    Śledząc moje cotygdniowe wypowiedzi, doskonale Państwo wiedzą już, na co zwracam uwagę w pierwszej kolejności. Jest to kolor.
    Dla polityka zestaw ze zdjęcia jest kolorystycznie idealny. Ciemny granatowy garnitur oddaje powagę piastowanego stanowiska i podkreśla profesjonalizm, a jednocześnie nie buduje dystansu tak, jakby to było w przypadku czerni. Biała koszula może kojarzyć się z czystością intencji. A czerwony krawat?
    Czerwień miewa różne oblicza. Mówi się, że to kolor ludzi z temperamentem. Jest z nim po drodze tym, którzy chcą się wyróżnić, stawiają na niebanalność. Jak to jednak z kolorami o takiej mocy wyrazu bywa, zalecam ostrożność – nie trudno tutaj o przesadę i efekt odwrotny od zamierzonego. Kolor czerwony może stać się asem w rękawie każdego, pod warunkiem, że umiejętnie z niego skorzystamy. Z czerwienią jest trochę tak, jak z chili – dodaje smaku i charakteru, w nadmiarze jednak – może zaszkodzić. Wszystko zależy od kontekstu sytuacyjnego. 
    Musimy zdać sobie sprawę z tego, że czerwień jest zaprzeczeniem dyskrecji. W naturalny sposób przyciąga oko i sprawia, że rzecz lub osoba stają się zauważone. Czasem na tym właśnie nam zależy. Politykom szczególnie. Oni chcą zostać zapamiętani. Wskazany jest jednak umiar. Czerwony w zbyt dużych ilościach może rozpraszać, a nawet wzbudzać agresję. Dlatego też w sytuacjach dziennych biznesowych, czerwień sprawdzi się tylko jako akcent.
    Zatem plus za czerwony krawat.
    W drugiej kolejności oceniam fasony i ich dopasowanie do sylwetki. Marynarka i spodnie ładnie podkreślają zgrabną budowę ciała Pana Borysa. 
    Ostatni aspekt, który biorę pod uwagę to styl. Tutaj nie jest już tak dobrze. O ile, zasady zapinania marynarki nasz bohater opanował bez zarzutu, o tyle na „lekcji” na temat długości rękawów albo był nieobecny, albo niewystarczająco uważny. “Gdzieś coś dzwoni, ale nie wiadomo w którym kościele.” Mankiet koszuli wygląda spod rękawa marynarki – co jest jak najbardziej właściwe, ale widać go zdecydowanie za dużo. Zarówno rękawy marynarki, jak i koszuli są za długie i zdaje się, że też za szerokie, co niepotrzebnie zaburza proporcje ewidentnie zgrabnej sylwetki.
    Moja ocena: 4 (Nie jest źle, ale trzeba popracować nad szczegółami, które bardzo poprawią ogólny wygląd.) 
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 15/07/15 dress code , Dziennik Zachodni , kolory , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , styl

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 10.07.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 11.07.2015

    Całkiem niedawno pani premier Ewa Kopacz odwiedziła Śląsk. Oceniam dziś stylizację, w której spacerowała po Katowicach.

    Ewa Kopacz

    Muszę przyznać, że od jakiegoś czasu obserwuję u Pani Premier pewien postęp wizerunkowy. Już nie tylko decyduje się na granatowe kostiumy i, na szczęście, wybiera już nie tylko czarne pończochy, tudzież rajstopy. 

    Ciepłe kolory, które zdominowały ocenianą przeze mnie stylizację, może nie są najbardziej profesjonalne, ale na pewno ociepliły wizerunek naszej bohaterki, a nas nastawiły do niej przyjaźnie. Choć odcienie koloru pomarańczowego, koralowego są niebezpieczne dla cery chłodnych typów urody, należy zwrócić uwagę na to, że w psychologii kolorów kojarzą się one z otwartością i przedsiębiorczością, więc jeśli umiejętnie je wykorzystamy możemy sporo zyskać.

    Kiedy mówimy o stroju służbowym i jego kolorystyce warto trzymać się trzech zasad:

    1. Stosuj barwy stonowane.

    2. Łącz ze sobą maksymalnie trzy kolory.

    3. Stopniuj je umiejętnie.

    W ocenianej stylizacji wszystkie te zasady zostały zachowane. Szczególna pochwała za bluzkę, która  oddaje, czym jest stopniowanie kolorystyczne – świetnie nawiązuje zarówno do żakietu, jak i spódnicy.

    Nie mam nic do zarzucenia fasonom.

    Zgadzają się też wszystkie długości – żakietu i bluzki oraz spódnicy. Dzięki temu cała sylwetka wydaje się być bardzo proporcjonalna.

    Cieliste szpilki + cieliste pończochy to najprostszy zabieg wydłużający nogi i wysmuklający całą sylwetkę.

    Jest jednak kilka drobiazgów, które sprawiają wrażenie lekkiej niechlujności – jak na przykład, delikatnie pogniecione ubrania oraz torebka, z której wystaje notes czy kalendarz i papierosy. Następnym razem bardziej zadbałabym o szczegóły. Także sama fryzura oraz makijaż nie są dopieszczone.

    Choć wizerunek Pani Ewy ze zdjęcia jest poprawny i sympatyczny, brakuje mi w nim jakiejś mocy i energii godnej premiera.


    Moja ocena: 4

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 07/07/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , styl

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 26.06.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 27.06. 2015

    Anna Michalczyk, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Rybniku, była jedną z osób, które pojawiły się na otwarciu Centrum Kompetencji przy Zakładzie Doskonalenia Zawodowego w Katowicach. Przyjrzyjmy się bliżej jej stylizacji.

    Anna Michalczyk
    Bazę ubraniową zestawu stanowi spodnium, czyli kostium składający się z żakietu i spodni. W kolorze głębokiego granatu, który doskonale sprawdza się jako zamiennik czerni na sytuacje dzienne, biznesowe.
    Żakiet bardzo dobrze leży na linii ramion, ma odpowiedniej szerokości wyłogi i wykończony jest kontrastującymi, bo złotymi, guzikami. Można, a nawet trzeba, potraktować je jako dodatkowy element biżuteryjny. Moja jedyna uwaga dotyczy rękawów, które są zdecydowanie za długie. Skrócenie ich to dla krawcowej chwila, a dla sylwetki zabieg zbawienny, odejmujący optycznie kilka kilogramów.
    Wszyscy wiedzą, że kupowanie spodni to niełatwe zadanie, ale Pani Annie udało się ono bez zarzutu. 
    Cieszę się, że kobiety coraz częściej odchodzą od klasycznych białych koszul noszonych pod żakiety i marynarki. Proszę mnie źle nie zrozumieć, biała koszula to absolutny “must have” dla każdego, ale nie zawsze zestaw dwóch kołnierzy razem wygląda dobrze – szczególnie jeśli komuś zależy na wysmukleniu i wyszczupleniu sylwetki, górnych partii ciała, szyi. Wtedy zdecydowanie lepiej sprawdza się zwykły top. Kiedy jest on biały, wciąż pozostaje elegancki, a jednak wygląda to lżej i delikatniej.
    Podoba mi się naszyjnik naszej bohaterki. Jest bardzo strojny, ale dzięki temu pięknie rozświetla twarz.
    Zdecydowanie najsłabszym elementem stylizacji są buty. Niby proste, klasyczne, ale w obliczu całości wyglądają… na ciężkie i jakieś takie niedopasowane. 

    Choć to, na co postawiała Pani Ania trudno uznać za błąd, namawiałabym, żeby na imprezę dzienną latem wybierać cieliste czółenka i jaśniejszą torbę. 

    Torebka sama w sobie bardzo ładna. Świetny fason i styl. I nawet złote wykończenia zgadzają się z kolorem wyżej wspomnianych guzików żakietu.
    Okulary, choć bez polotu, bardzo poprawne. Oprawy korespondują z linią brwi i kształtem twarzy. 
    Pochwała za fryzurę i makijaż. Jest bardzo naturalnie, elegancko i z klasą.
    Moja ocena: 4+ (Nie mogę pominąć faktu za długich rękawów, które ewidentnie szkodzą proporcjom sylwetki.)
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
1 2 3 4 5 6 7 8 14