Publikacja: Dziennik Zachodni dn. 22.01.2011
Małgorzata Tkacz-Janik |
Nowa radna Sejmiku Śląskiego Pani Małgorzata Tkacz-Janik zaprezentowała się na pierwszym posiedzeniu w bardzo
ciekawej stylizacji. Niestety, określenie „ciekawa” nie jest tym samym co
„dobra”.
W wyglądzie ogólnym uwagę zwraca akcent folklorystyczny. Podoba
mi się pomysł wykorzystania motywów, które niekonicznie kojarzą się z
elegancją i klasyką, bo w ten sposób Pani Małgorzata mogła podkreślić swoją
osobę i zwrócić uwagę na to, co ma do powiedzenia.
Sama określiła swój strój jako huculski. Miał on nawiązywać
do korzeni nowej pani radnej. Jako zdeklarowana feministka i członkini
Zielonych chciała w ten sposób zaznaczyć wagę
głosu mniejszości. Czy się udało?… Nie wiem.
Słabo oceniam kolorystkę całej stylizacji. Tradycyjne huculskie tkaniny i wzornictwo dają ogromne możliwości, co do
wykorzystania barw. Szkoda, że zostało to pominięte przy tworzeniu tego
zestawu, a całość przytłoczył dominujący kolor czarny.
Żakiecik, choć
całkiem ładny – pomijam kolor – stracił formę przez to, że nie został zapięty. Rozumiem,
że nie było to do końca możliwe ze względu na
charakterystyczne huculskie elementy stroju, jednak należało w takiej
sytuacji z czegoś zrezygnować.
Długa, gęsto marszczona spódnica z szerokim
wiązanym pasem z pewnością pięknie podkreślała talię, ale możemy tylko
zgadywać…
Haftowana kamizelka też została ukryta.
A wszystko przez ten
żakiecik…
Biżuteria i fryzura a’la Julia Tymoszenko są także
huculskie.
Całość wygląda zbyt „ciężko”. Stylizacja nie została dobrze
przemyślana. Czegoś tu za dużo lub czegoś za mało. W tym stroju Pani Małgorzata wydaje się być przebrana, a
myślę, że nie takie było jej zamierzenie. Doceniam jednak pomysł i odwagę!
Za pomysł i odwagę: 6, za wrażenie: 3