Oceniam dziś stylizację Marty Manowskiej, prowadzącej „Sanatorium miłości”, która tak ubrana była na jednej z konferencji promującej program.
Styl boho obecny jest na salonach i naszych ulicach od kilku sezonów i wciąż nie chce odejść w zapomnienie. W zasadzie to jakoś szczególnie się temu nie dziwię. Kobiety kochają suknie boho, ponieważ oprócz tego, że są bardzo kobiece, dają dużo swobody. Po prostu, są bardzo wygodne.
Sukienka boho, czyli jaka? Długa, kwiecista, z rozkloszowaną, falbaniastą spódnicą. Ma w sobie coś z cygańskiej bohemy. Zazwyczaj bardzo kolorowa. Z jednej strony dziewczęca i powabna, z drugiej spektakularna i „z przytupem”. Zjawiskowa. Nie jesteśmy w stanie przejść wobec niej obojętnie.
I tak też jest w przypadku naszej bohaterki. Jestem pewna, że przechadzając się po ulicach w tejże kreacji nie tylko wzbudziłaby zainteresowanie mężczyzn, co bardziej zachwyt kobiet. A sztuką jest sprawić, żeby kobieta obróciła się za mijaną kobietą na ulicy.
Oprócz samego fasonu, podkreślającego kobiece kształty, zjawiskowy jest też zestaw kolorystyczny. Muszę przyznać, że ostatnio mam szczególną słabość do połączenia błękitu z bordem. Oczywiście nie będzie on służył wszystkim tak samo dobrze, ale warto mieć taką inspirację na uwadze. Kwestia odpowiedniego dla nas odcienia, koniecznie w przewadze w całości kompozycji kolorystycznej, i sukces murowany.
Pasek z dużą klamrą jeszcze bardziej podkreśla talię niż sam fason sukienki. Osobiście, postawiałabym na inny kolor, ale proszę nie traktować tego jako krytyki.
Słabo widać to na zdjęciu, ale przysłowiową „kropką nad i” w stylizacji były cieliste kozaki. Idealnie tu zagrały.
Mam tylko jedną uwagę. Sukienka wydaje się przerysowywać biust. Może się tak dziać z dwóch powodów: poprzez dodatkowe falbanki w okolicy dekoltu albo, po prostu, góra jest za szeroka w stosunku do obfitego biustu. Oczywiście wciąż nie psuje to efektu całości.
Moja ocena: 5
Publikacja: Śląsk Plus z dn. 08.02.2019 r. oraz Dziennik Zachodni z dn. 09.02 .2019 r.