Podobno kontrowersyjnie

czerwca 16, 2015
czerwca 16, 2015

Podobno kontrowersyjnie

Kilka tygodni temu zostałam poproszona przez Polską Agencję Prasową o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań dotyczących ubioru urzędników. Moje pierwsze wypowiedzi rozgrzały niektórych do czerwoności.

Wystarczy tylko poczytać komentarze pod wywiadem umieszczonym w sieci. Poniżej zapis dwóch rozmów, z których druga stanowiła komentarz do krytycznych uwag, jakie zebrałam po przedstawieniu zasad kodu ubioru.
. . .
W naszych urzędach jest zbyt czarno. Czasem wygląda to tak, jakby wszyscy urzędnicy nosili żałobę. Chciałabym, żeby przekonali się do innych równie eleganckich, ale bardziej stonowanych kolorów – mówi stylistka Tatiana Szczęch.
Jak powinny ubierać się urzędniczki i co wypada zakładać do pracy urzędnikom?

 

Tatiana Szczęch: Zacznijmy od tego, że są cztery podstawowe zasady urzędniczego kodu ubioru. Po pierwsze, prostota i minimalizm. Po drugie, harmonia. Strój powinien być tłem to tego, co mamy do powiedzenia. Żeby tak było w przypadku urzędnika, żaden z elementów stylizacji nie może być zbyt wyróżniający pod względem formy i koloru. Kolejna rzecz to dopasowanie rzeczy do nas samych, do typu kolorystycznego oraz proporcji budowy ciała. Ostatnia zasada to elegancja.Jeśli chodzi o ubiór dla pań jest klika rzeczy, na które muszą one zwrócić uwagę. W urzędzie nie wypada zakładać przezroczystych elementów garderoby oraz odkrywać ramion i nóg.

Szczególnie trudnym tematem są rajstopy czy pończochy, których noszenie latem może być uciążliwe, ale w tej kwestii pozostanę nieugięta – w pracy nosić trzeba. Do rajstop konieczne są buty, które zakrywają palce. Inaczej wygląda to bardzo nieelegancko i nieestetycznie. Natomiast dopuszczalne jest obuwie z odkrytymi piętami.

Warto też zwrócić uwagę na kolor bielizny. Proszę pamiętać o tym, że pod białą bluzkę zakładamy nie biały, a cielisty stanik.

Jeśli chodzi o dekolt podstawową sprawą jest, żeby nie był on za głęboki, musi on pozostać w granicach dobrego smaku. Duże znaczenie dla odpowiedniego doboru dekoltu mają proporcje sylwetki i kształt twarzy, ale trudno mi jednym zdaniem objąć zasady postępowania w przypadku różnych kobiet.

Następna, bardzo ważna kwestia to długość spódnicy. Przyjmuje się, że powinna ona pozostać w marginesie 10 cm około kolana, czyli 5 cm powyżej i 5 cm poniżej. Tutaj znowu bardzo ważne jest dopasowanie do kształtu nóg, kolan i typu sylwetki.

Makijaż urzędniczki powinien być delikatny i skromy. Polecam paniom pracującym w urzędach podkreślanie oczu. Nie ma mowy o czerwonych ustach i paznokciach, które są zbyt sensualne. W urzędzie jest to nie na miejscu. Paznokcie przede wszystkim muszą być zadbane i pomalowane lakierami w kolorach stonowanych i naturalnych.

Jeśli chodzi o ubiór panów pracujących w urzędzie – dress code mówi jasno, że najlepszym rozwiązaniem jest garnitur. Oczywiście dobrze skrojony, znowu uwzględniający proporcje budowy ciała i rozmiar. Garnitur trzeba też umieć nosić.

Jest kilka podstawowych zasad, które każdy mężczyzna powinien znać i przestrzegać. W pozycji stojącej marynarka powinna być zapięta, a przy siadaniu zawsze rozpinana. Temat guzików jest bardziej złożony, ze względu na typy marynarek i różną ilość guzików, ale najprościej ujmując – zapięte powinny być wszystkie guziki oprócz dolnego.

Należy też zwrócić uwagę na długość rękawów koszuli – jej mankiety powinny być wysunięte spod marynarki na co najmniej 1cm. Również spodnie muszą mieć odpowiednią długość. Z przodu powinny opierać się na bucie i tworzyć małe załamanie, a z tyłu sięgać górnej krawędzi obcasa buta.

Krawat powinien być tak zawiązany, żeby jego dłuższa część dotykała paska spodni, a krótkiej nie powinno być widać.


Jak Pani ocenia sposób ubioru pracowników urzędów samorządowych?

– W naszych urzędach jest zbyt czarno. Czasem wygląda to tak, jakby wszyscy urzędnicy nosili żałobę. Chciałabym, żeby przekonali się do innych równie eleganckich, ale bardziej stonowanych kolorów, jak granat czy szarość, a czarne żakiety, spódnice i garnitury zakładali jak najrzadziej. Najlepiej żeby zrezygnowali z ich noszenia w pracy. Nie należy też przesadzić w drugą stronę. Żadna skrajność nie jest dobra.

W przypadku pań największym błędem są kolorowe, intensywne lakiery na paznokciach. Piękne – nie wątpię, ale na wieczorne wyjścia czy spotkania ze znajomymi.

U panów zauważam tendencję do noszenia ubrań w za dużych rozmiarach. Urzędnicy często „straszą” marynarką wychodzącą za linię ramion, za długimi rękawami, spod których rzadko widoczne są makiety koszuli. Nogawki spodni prawie zawsze w okolicy butów układają się w harmonijkę.


Zbliża się lato. Jak powinni ubierać się pracownicy urzędu w ciepłe dni, by czuć się dobrze i nie zniechęcić mieszkańców ubiorem?

– Przede wszystkim powiem, czego na pewno nie wolno robić. Tak jak już wspominałam wcześniej, panie nie powinny rezygnować z rajstop. Należy po prostu zaopatrzyć się w ich bardzo cienką wersję.

Sama często prowadzę szkolenia, także latem, na których muszę elegancko wyglądać, więc wtedy także mnie obowiązują ścisłe zasady kodu ubioru. Choć wiadomo, mnie jako stylistce wolno więcej, mogę się ubierać z większą fantazją, chce jednak być wzorem. To pomaga przekonać do moich racji.

Kolejną rzeczą, na którą chce zwrócić uwagę jest noszenie przez mężczyzn koszul z krótkimi rękawami. Jest to absolutnie niedopuszczalne. Elegancka jest tylko i wyłącznie koszula z długimi rękawami. I tylko taka powinna występować w towarzystwie garnituru czy eleganckiej marynarki.

Latem szczególnie istotna staje się kwestia jakości. Lepiej mieć dwie, trzy bluzki czy koszule, ale zdecydowanie z naturalnych materiałów, niż więcej, ale – powiem z przesadą –„plastikowych”, w których się nadmiernie pocimy.


Wszyscy styliści podkreślają jak bardzo ważny jest wygląd, ale przecież to nie szata zdobi człowieka…

– To prawda, ale jak cię widzą, tak cię piszą. Przyznaję, że od walorów wizualnych zdecydowanie ważniejsze są umiejętności, wiedza i kompetencje. To jasne, ale znacznie bardziej przekonuje mnie urzędnik, który dba o siebie. Jeśli potrafi zadbać o siebie, zadba też o moje interesy.

Mieszkaniec przychodzący do urzędu w swojej sprawie, chętniej zwróci się o pomoc do eleganckiego i schludnego urzędnika. Pracownicy urzędu swoim strojem wysyłają nam informację o tym, jak traktują swoje obowiązki. Taki niewerbalny przekaz jest bardzo ważny.


Dziękuję za rozmowę.

Wywiad dostępny także tutaj.

. . .
Odkryte ramiona, gołe nogi, sandały, męskie koszule z krótkim rękawem eleganckie nie są. Nie ja to wymyśliłam, to ogólno przyjęte normy – stylistka Tatiana Szczęch odpowiada na komentarze Czytelników.


Ostatnia rozmowa z panią wzbudziła duże zainteresowanie Czytelników Serwisu Samorządowego PAP …


Tatiana Szczęch: Zostałam zapytana o kod ubioru i przedstawiłam jego ścisłe ramy. Teraz Państwo możecie przesiać tę wiedzę przez sito swoich doświadczeń, przekonań oraz przez to, czego wymagają zwierzchnicy i z jakimi petentami mają Państwo do czynienia. Oczywiste jest, że inaczej będzie się ubierał pracownik OPS, a inaczej sekretarka prezydenta miasta. Proszę nie krytykować dla zasady, tak jak i ja tego nie czynię. Każda taka rozmowa to swego rodzaju generalizowanie. Nie jestem w stanie wskazać palcem i powiedzieć, Pani powinna tak, a Pan tak. To niemożliwe.Dziękuję jednak za głos rozsądku Kaśki, która zdaje się jako jedyna wsparła moją wypowiedź. Tak, nie ja wymyśliłam kod ubioru, nie ja wymyśliłam kanon elegancji, ale go znam i myślę, że warto na niektóre jego aspekty po prostu się otworzyć, a przynajmniej spróbować.


Skąd wzięły się zasady dress codu?– Dress code, po polsku kod ubioru to zestaw zasad, jak dobierać garderobę i wszystko inne związane z wizerunkiem, typu makijaż, fryzura itp, do okoliczności – nie tylko w środowisku pracy, jak to mylnie jest interpretowane, ale w ogóle. Kod ubioru jest częścią szerszego zagadnienia, jakim jest etykieta, przez którą rozumiemy normy zachowań – czy to w środowisku pracy, czy w sytuacjach towarzyskich.

Jeśli mówimy o pracy, a tego dotyczą nasze rozmowy, to warto wyodrębnić służbowy kod ubioru, którym są wewnętrzne ustalenia firmy wyznaczające standardy wyglądu pracowników – wtedy stanowi on część etykiety biznesowej.

Za dress code’em nie stoi żadna siła wyższa, to bardziej obyczaj, który ktoś kiedyś wymyślił i zastosował. Tak jak to, że panowie puszczają panie przodem. To kwestia kultury, w której dojrzewamy, ale też tej osobistej.


Czy te zasady można w jakiś sposób modyfikować?

– Oczywiście burzmy się wobec wszelkich zakazów i nakazów, ale generalnie zasady są po to, by ułatwiać życie. Jak na przykład zasady ruchu drogowego. Może porównanie jest przesadne, ale chciałabym tym zobrazować, co to jest kod ubioru i jakie jest jego założenie. W przypadku ubrań, powiedziałabym nawet, że zasady są też po to, by je umiejętnie łamać. Problem w tym, że nie wszyscy mają wyczucie, co jest na miejscu, a co nie.


Niektórzy Czytelnicy podkreślają, że w czasie upałów bardziej od eleganckiego ubioru liczy się wygoda i komfort.

– Każdy lubi wygodę i komfort. Elegancja temu nie musi przeczyć. Trzeba jednak postawić sprawę jasno – odkryte ramiona, gołe nogi, sandały, męskie koszule z krótkim rękawem eleganckie nie są. I nie ja to wymyśliłam, to ogólnoprzyjęte normy. Każdy może robić, co zechce. Absolutnie nikomu nic nie narzucam. To kwestia naszych wyborów i tego, jak chcemy być postrzegani i odbierani przez innych.

Jeśli wciąż chcemy uchodzić za tych, którzy do sandałów noszą skarpetki – co wciąż nie jest ewenementem – proszę bardzo. Dlaczego jednak Włosi, którzy mieszkają w zupełnie innych warunkach klimatycznych – latem raczej trudniejszych niż u nas – poddają się kodowi ubioru? To naprawdę kwestia wyboru. O ileż jednak przyjemniej funkcjonuje się w ładnym i przyjaznym otoczeniu, którego nasz wygląd i ubiór jest częścią.


Co może Pani poradzić osobom uskarżającym się w komentarzach do naszej poprzedniej rozmowy na to, że eleganckie ubrania nie są na urzędniczą kieszeń?

– Dobry wygląd to nie jest kwestia pieniędzy. Przerabiam to na co dzień ze swoimi klientami. Moja praca to nie tylko sesje zdjęciowe czy szkolenia, ale przede wszystkim konsultacje indywidualne. Głównie na Śląsku, bo tutaj skupia się moja działalność zawodowa, a nie w Warszawie, jak to ktoś w swoim komentarzu domniemywał. To też ma znaczenie.

Naprawdę mam do czynienia z bardzo różnymi osobami, także urzędnikami różnych szczebli. Moi klienci to nie są osoby szczególnie majętne, choć i z takimi zdarza mi się pracować. Osoby te dysponują innymi budżetami na wspólnych zakupach ze mną, nigdy jednak nie stanowił on wyznacznika sukcesu. Oczywiście, łatwiej mi wybierać rzeczy, kiedy do rozdysponowania mam 10 tysięcy, ale to nie są nasze realia.

Natomiast zawsze powtarzam, że konieczne jest czytanie metek. Zarówno w sklepach drogich, jak i tańszych można znaleźć rzeczy dobrej i złej jakości. Nie trzeba mieć przepastnej szafy. Lepiej mieć znacznie mniej rzeczy, ale które pasują do nas i do siebie wzajemnie, żeby z nich móc stworzyć jak największą ilość zestawów. Dobrze skomponowana baza ubraniowa to podstawa. Wtedy jej odświeżenie to tyko drobny lifting. Po za tym, uśmiech nic nie kosztuje, a to najpiękniejszy dodatek, jaki każdy sobie może sprawić.

Życzę powodzenia w odszukiwaniu siebie w meandrach mody i zasad kodu ubioru.


Dziękuje za rozmowę.

Wywiad w sieci tutaj.

biznes , dress code , styl
Share: / / /

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Archiwa