Aż samej trudno mi w to uwierzyć, ale „wmontowałam” się w klimat Euro 2012 i od piątku z nieudawanym zainteresowaniem śledzę losy rozgrywanych meczów. Dziś jednak dam upust memu skrzywieniu zawodowemu i będzie o Euro w kontekście wizerunku.
Nie będę wypowiadała się na temat sportowych strojów, bo mają one swoje kanony i nic mi do tego. Przecież nawet ich kolorystyki zmienić nie możemy. Natomiast chciałabym zwrócić uwagę na to, jak nasza drużyna prezentuje się poza boiskiem.Z uśmiechem pod nosem obserwowałam polską kadrę w odszytych na miarę garniturach. Wszyscy wyglądali godnie. Przede wszystkim – nie jak zbieranina przypadkowych piłkarzy, ale przygotowana do poważnej imprezy reprezentacja. Naprawdę byłam z nich dumna. 🙂 Cieszę się, że wreszcie ktoś zadbał o prezencję naszych kadrowiczów, bo – czy chcemy tego czy nie – strój świadczy o naszym szacunku dla innych osób, sytuacji… a przecież jest ona wyjątkowa.
Idealnie dopasowany fason, odpowiednia kolorystyka, nienaganny styl. I te buty…
Drobną rysą na wizerunku niektórych piłkarzy okazał się być krawat, który nie zawsze został odpowiednio zawiązany. Sami zobaczcie…
…jest albo za krótko:
…albo za długo:
Powodzenia na mistrzostwach!T.S.