Dziś pod moją lupą stylizacja Mai Ostaszewskiej. Tak wyglądała podczas kręcenie rybnickich scen do filmu „Diagnoza”.
Czarne buty są podstawą każdej kobiecej garderoby. Mamy ich wersje wszelkie… płaskie, na obcasie, eleganckie, sportowe… „Bo pasują do wszystkiego.” – często słyszę. Nie do końca zgadzam się z tym twierdzeniem, dlatego postaram się przekonać Szanownych Czytelników do swoich racji.
Czerń jest wyjątkowo intensywna i dosadna. Zestawiając ją z innymi kolorami tworzymy kontrast. Może on pomagać, ale może też szkodzić. Zależy, co chcemy uwypuklić.
Spójrzmy na panią Maję raz jeszcze. Co jako pierwsze zwraca uwagę? Czyż nie buty?
Proszę mnie źle nie zrozumieć. Nie mam nic przeciwko łączeniu delikatnych sukienek z ciężkimi butami. Można to zrobić dobrze i efektowanie, ale jednak tutaj wypadło to średnio. Dlaczego? Przede wszystkim, dlatego, że są czarne, więc są najbardziej wyraźnym elementem całości. Dodatkowo botki są butami wyższymi, za kostkę, więc jest ich „więcej” niż np. balerinek czy sandałów, więc efekt czerni został spotęgowany.
Jak zatem nosić czarne buty? Należy zwracać uwagę na proporcje i siłę rażenia poszczególnych elementów garderoby. Kiedy będziemy całe ubrane na jasno i dodamy do tego czarne szpilki – będą one najmocniejszym akcentem stylizacji. Jeśli do jasnego zestawu dołożymy cieliste szpilki, ale zdecydujemy się na czarną biżuterię lub pasek, wtedy ogniskujemy uwagę innych – odpowiednio – na twarzy lub talii.
Zestaw Pani Mai można byłoby łatwo poprawić. Wystarczyłaby duża, ciemna biżuteria lub czarny, krótki kardigan.
Dodatkowa uwaga: czarne buty świetnie sprawdzają się do czarnych kryjących pończoch i rajstop. Razem tworzą pionową linię kolorystyczną, która wysmukla i wydłuża nogi.
Nie pierwszy raz oceniam stylizację Mai Ostaszewskiej. Ta jednak jest jedną ze słabszych. Poszczególne elementy dobre, ale razem… nie najlepiej.
Moja ocena: 3
Publikacja: Śląsk Plus z dn. 29.09.2017 oraz Dziennik Zachodni z dn. 30.09.2017.