• 17/09/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 11.09.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 12.09.2015

    Oto Mirosław Krenz, sekretarz ds. organizacyjnych loży katowickiej Business Centre Club, i jego strój, w którym zaprezentował się na gali BCC w Promnicach.

    Mirosław Krenz

    Dawno nie otrzymałam od Redakcji DZ zdjęcia stylizacji z takim polotem. I to na dodatek męskiej stylizacji. Przepraszam, że wyróżniam panie w kwestii wyglądu, ale powszechnie przyjęło się, że to one mają „lepsze oko” i większe wyczucie estetyczne. Możliwe, że naszemu bohaterowi w przygotowaniu stylizacji pomagała jakaś kobieta. Jakkolwiek by nie było, liczy się efekt końcowy, który tym razem jest wyjątkowo dobry.
    Na  galę Pan Mirosław przygotował garnitur – jakże by inaczej, ale w bardzo ciekawym i nieklasycznym odcieniu głębokiej niebieskości. Garnitur doskonale podkreśla atuty naszego bohatera – wysoką i szczupłą sylwetkę bez „brzuszka”. Marynarka świetnie leży  na linii ramion. Rękawy są delikatnie za długie, ale wciąż spod nich widać mankiety koszuli, o co każdy elegancki mężczyzna powinien dbać zawsze. Spodnie ładnie wysmuklają, a u dołu nogawek nie ma niepotrzebnych „zwojów” materiału, co zdarza mi się tak często krytykować na łamach Dziennika.
    Biała koszula z łamanym kołnierzykiem i listwą z czarnymi guzikami jest klasyczną koszulą smokingową. Z założenia powinna ona być noszona do smokingu, ale podoba mi się adaptowanie mody dla własnego użytku. Gdyby była to zwykła sytuacja dzienna, pewnie bym skrytykowała, ale właśnie w przypadku gali – koszula Pana Mirka stanowi wyróżnik stylizacji i nadaje jej patosu, który jest jak najbardziej odpowiedni do okazji. Dodam tylko, że jedna rzecz mogłaby sprawić, że wszystko by się zgadzało i nikt nie mógłby nic Panu Mirosławowi zarzucić – gdyby wyłogi marynarki były pokryte satyną, wtedy mówilibyśmy o garniturze smokingowym, do którego wskazane jest noszenie koszuli wieczorowej.
    Mam jednak małą uwagę. Wiem, że w sklepach często oferowane są zestawy mucha/krawat + poszetka (chusteczka do piersiowej marynarki) szyte z tego samego materiału. Zasady noszenia są jednak takie, że te dwa elementy razem w jednej stylizacji powinny się od siebie różnić – choćby tylko fakturą materiału.  I to traktuję jako niedopatrzenie.
    Klasycznie pasek powinien być w kolorze butów, ale Pan Mirosław udowodnił, że stawia na niebanalność – także i w tym przypadku. Wybrał czarne buty, które w jakiś sposób komponują się z całością za sprawą czarnych guzików koszuli, ale za to sznurówki są czerwone i to do nich został dopasowany pasek. Z otwarta klamrą, która jest bardziej elegancka niż pełna. Osobiście uważam, że za dużo tych czerwieni, które ostatecznie sprawiły, że zestaw jest zbyt oczywisty. Szczególnie jeśli chodzi o poszetkę.
    Moja ocena: 5 (Bo wrażenie, jakie zrobił na mnie Pan Mirosław jest wyjątkowo dobre. Udaję, że nie zauważyłam delikatnie za długich rękawów marynarki i poszetki „za bardzo dopasowanej” do muchy.) 
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 05/09/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 21.08.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 22.08.2015
    Kolejny już raz oceniam stylizację prezydenta Katowic – Marcina Krupę. Tak ubrany pojawiał się na konferencji przed prezentacją wyścigu Tour de Pologne.
    Marcin Krupa
    Wiadomo, że prezydent miasta to nie prezydent całego państwa, ale zasady ubioru obowiązują dokładnie takie same. Jestem przekonana, że miło jest każdemu z nas, kiedy nasi reprezentanci – bez względu na szczebel w hierarchii władzy – wyglądają odpowiednio i godnie pełnionej funkcji.
    Sam fakt, że mężczyzna jest w posiadaniu rzeczy, które są w odpowiednim kolorze lub fasonie, nie jest gwarantem tego, że będzie dobrze wyglądał – czy to pracy, czy po pracy. To kwestia stylu, czyli umiejętności komponowania poszczególnych elementów garderoby, dopasowania ich do okoliczności i sytuacji, w których są prezentowane oraz znajomości zasad noszenia. Tutaj jest potrzebna konkretna wiedza. 
    Kod ubioru jest elementem etykiety. Jej znajomość świadczy o nas samych, podobnie jak zasady zachowania przy stole. Oczywiście możemy na to w ogóle nie zwracać uwagi, nie chcę za to nikogo ganić, krytykować. Chciałabym tylko uwrażliwić na fakt, że strój jest ważnym elementem manifestującym nasz stosunek, a bardziej szacunek, do siebie i innych. Bagatelizowanie ubioru, mówienie, że jest on mało istotny w obliczu treści, które mamy do przekazania – z tym nie mogę się zgodzić. Bo choć naprawdę wierzę, że to, co mamy do powiedzenia, jest ważniejsze od ubrania, to jednak stanowi ono uzupełnienie owych treści. Warto, by wszystko szło ze sobą w parze. 
    Uczulam Szanownych Czytelników na najczęściej popełniane przez panów błędy:
    • rękaw marynarki powinien być krótszy niż rękaw koszuli, której mankiet powinien być widoczny spod marynarki na ok. 1,5-2,5 cm;
    • koszula z krótkim rękawem nigdy nie była, nie jest i nie będzie elegancka, ma ona charakter taki, jak koszulka polo;
    • marynarkę zapinamy w pozycji stojącej (wyjątek stanowi sportowa marynarka), a siadając – zawsze ją rozpinamy;
    • marynarkę na dwa guziki zapinamy tylko na górny guzik, dolny pozostawiając rozpiętym;
    • krawat powinien sięgać paska;
    • spodnie u dołu mogą łamać się z przodu tylko jeden raz, nie powinny tworzyć harmonijki;
    • najelegantsze buty są czarne, jednak na sytuacje dzienne, do pracy doskonale sprawdzają się też wersje brązowe – szczególnie do granatów;
    • pasek nosimy w kolorze butów;
    • pełna klamra paska jest mniej elegancka niż otwarta.
    W obliczu tego, co powyżej, myślę, że nie będą Państwo mieli problemów z „wypunktowaniem”
    Pana Marcina w kwestii kodu ubioru. Dodam jeszcze, że marynarka wygląda na za dużą, a buty mają 
    jakoś dziwnie uniesione noski do góry. Krawat bez polotu, ani kawałka poszetki… Inna sprawa, że 
    sytuacja była wyjątkowa i dlatego też myślę, że nasz bohater mógł postawić na mniej zobowiązując 
    strój.
    Moja ocena: 3 (Bo jest tylko dostatecznie dobrze. :))
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 27/08/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , Śląsk Plus , styl , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus oraz Dziennik Zachoni z dn. 14.08. 2015
    Bogdan Fiszer

    Jednym z uczestników debaty o przyszłości Śląska, która ostatnio odbyła się w siedzibie Dziennika Zachodniego, był Bogdan Fiszer – prezes firmy Conbelts SA. Przyjrzyjmy się bliżej temu, jak zaprezentował się przy tej okazji.

    Garnitur – sam w sobie – jest świetny. Dobry kolor oraz fason. Patki przy kieszonkach świadczą o jego delikatnie sportowym charakterze.

    Doceniam wiedzę naszego bohatera dotyczącą prawidłowego zapinania guzików marynarki. Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą lub zapomnieli – marynarkę na dwa guziki zapinamy tylko na ten górny, dolny pozostawiając rozpiętym.

    Pan Bogdan nie zadbał jednak o szczegóły, które mają kolosalne znaczenie dla budowania proporcji sylwetki i wyglądu ogólnego. Mowa tu o odpowiednich długościach – zarówno rękawów, jak i nogawek. I jedne, i drugie są przydługie. Marszczenia na ramionach i materiałowa harmonijka u dołu spodni są niepotrzebne, wręcz przeszkadzające i szkodzące sylwetce.

    Koszula i krawat są w zupełnie innym klimacie. Tak, wiem, to zwykła klasyczna męska koszula, ale – w intensywnym kolorze, co modne było przed laty. Może gdyby jeszcze kolor ten nawiązywałby do typu kolorystycznego, jakim jest Pan Bogdan, wtedy nie uderzało to aż tak bardzo. Jestem pewna, że nasz bohater wygląda znacznie lepiej w jaśniejszych i bardziej kontrastowych kolorach. Biel w odcieniu śmietany czy delikatny błękit byłby idealne.

    Krawat jest w nawiązaniu kolorystycznym do koszuli. W związku z tym, że koszula nie należała do najlepszych wyborów, podobnie jest i z krawatem, który ma się nijak do głębokiego granatu garnituru.

    W wizerunku chodzi o uzyskanie harmonii – w pierwszej kolejności tej kolorystycznej. Bez niej, rzeczy – nawet najlepszej jakości, najodpowiedniej dobrane fasonem do kształtów sylwetki – będą wyglądały nijako, a my razem z nimi.


    Moja ocena: 3-

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 04/08/15 biznes , dress code , HR Polska , kolory , typy sylwetek , wizerunek po męsku

    Wizerunek po męsku

    Kolejny owoc współpracy z HR Polska.

    . . .

    Wizerunek po męsku – czyli jak zostać najbardziej stylowym pracownikiem miesiąca
    Kwestie ubioru, wyglądu i kreowania wizerunku postrzegane są jako te, które bardziej dotyczą kobiet niż mężczyzn. Nie bez przyczyny na początku mojej zawodowej aktywności, a było to lat temu 10, koncentrowałam się tylko na kobietach. Nie dlatego, że tak chciałam, po prostu – jeśli już ktoś wybierał się do stylisty, była to osoba płci żeńskiej. Z czasem, na szczęście, zaczęło się to zmieniać. Przecież dobry wygląd ma w pracy niebagatelne znaczenie, bez względu na płeć. 
    Nie wiem, skąd wzięło się twierdzenie, że dbałość panów o swoją prezencję to rzecz niemęska, wręcz metroseksualna, niepotrzebna. Może trochę z wygody, bo przecież łatwiej powiedzieć, że jesteśmy ponad to wszystko, nie będziemy się zajmować rzeczami trywialnymi i błahymi, wolimy łapać za łopaty, naciskać na pedał gazu, zajmować dyrektorskie stanowiska, reszta się nie liczy. Czyżby? Chyba jednak nie do końca. W tym agresywnie wizualnym świecie zewsząd bombardowanym obrazami, których jesteśmy częścią, wciąż oceniamy i jesteśmy oceniani. Jak cię widzą, tak cię piszą, a w kontekście pracy – także płacą.
    Foto: Iza Habur
    Zagadnienie męskiego wizerunku, rozpatrywanego pod kątem aktywności zawodowej, nie różni się znacznie od tego kobiecego, pomijamy tylko temat makijażu. Ważne są: kolor, fason i styl.
    Tęcza w męskiej szafie
    Większość panów ma problem z rozróżnianiem i definiowaniem kolorów i ich odcieni. Żółty to żółty, a czerwony to czerwony. Czasem tylko niebieski jest zielony lub odwrotnie. Cytrynowy, kanarkowy, burgundowy czy malinowy to wyższy poziom wtajemniczenia. Mam nadzieję, że tymi słowami nie dotknęłam żadnego z Szanownych Czytelników. Nie ma się o co obrażać, nie mam na myśli niczego złego. Takie są fakty. Dla równowagi dodam, że kobiety mają mniej kubków smakowych i stąd najlepszymi kucharzami świata są mężczyźni. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się z tym pogodzić. Oczywiście, są też wyjątki, które dostrzegają wszystkie niuanse smakowe lub kolorystyczne, ale są to właśnie wyjątki.
    Kolor w męskiej szafie ma takie samo znaczenie, jak w przypadku kobiet. Jeśli nie większe. Panie w swoim arsenale posiadają korektory, kolorowe kosmetyki i pędzle, dzięki którym mogą „podrasować” co nieco. Jedynym sposobem na poprawienie wyglądu cery u panów jest sięganie po kolory w odpowiedniej tonacji. Ciepłe kolory służą ciepłym typom kolorystycznym, a chłodnym – chłodne. Dobrze dobrany odcień sprawi, że mężczyzna będzie wyglądał świeżo i zdrowo. 
    Męska garderoba może, a nawet powinna, być różnorodna kolorystycznie. Nie musi być tylko czarna lub czarno-szara, ewentualnie z domieszką granatu lub niebieskości, nawet jeśli wydawałyby się one kolorami najodpowiedniejszymi do pracy. Trzeba ożywiać wizerunek i ubogacać go, choćby akcentami w innych barwach. Każdemu pasuje każdy kolor, trzeba tylko poszukać odcieni w temperaturze swojego typu kolorystycznego. Polecam też zapomnieć o stereotypach. Przykład? Jasna różowa koszula zwykle doskonale sprawdza się na panach o chłodnym typie urody, dlaczego więc nie mieliby oni z niej korzystać? Niebanalność jest w cenie zawsze, niezależnie od tego, czym się zajmujemy.
    Skrojone na miarę
    Oprócz koloru w dobrym wyglądzie liczy się dopasowanie rzeczy do sylwetki. Nic nie naprawi niewłaściwie dobranego rozmiaru. Dotyczy to wszystkich elementów garderoby, bo to one budują proporcje i posturę ciała. Trzeba panom nauczyć się patrzenia na siebie mniej krytycznym okiem, żeby nie zasłaniać wszystkiego pod rzeczami, które – będąc za duże – deformują. Nie wiem, z czego to wynika, pewnie znowu z wygody, ale panowie – pozwolę sobie na generalizowanie – najczęściej inwestują w rzeczy o co najmniej jeden rozmiar za duże. Koszule, marynarki, kurtki i płaszcze, które wystają poza naturalną linię ramion, potęgują efekt ich opadania, sprawiając tym samym wrażenie, że – choć ma się to nijak do rzeczywistości – osoby te wyglądają na zmęczone i tak, jakby nie miały w sobie energii witalnej. W przypadku spodni jest jeszcze gorzej, bo zazwyczaj w zwojach nadmiaru materiału trudno doszukać się nogi. Powoduje to, że sylwetka staje się optycznie cięższa i znacznie mniej zgrabna. Nie zawsze jednak ma to związek z samym rozmiarem, ale bardziej – fasonem. Panowie czują się skrępowani wąskimi nogawkami, ale to tylkow kwestia przyzwyczajenia. Proszę mi wierzyć, nie namawiam wszystkich do noszenia rurek, jednak mam przekonanie, że zwężona nogawka pomaga większości sylwetek lepiej się prezentować. A są przecież zawody, w których dobra prezencja jest sprawą pierwszej wagi.
    Kobiece i męskie sylwetki dzielimy ze względu na różnicę pomiędzy rozpiętością ramion i bioder, biorąc także pod uwagę talię i wzrost. Typy X, Y, A, H i O kształtem liter nawiązują do proporcji ciała. Dodatkowo wyróżniam jeszcze – I, czyli sylwetkę wysoką, w której przeważają pociągłe linie pionowe oraz sylwetkę F – niską, filigranową i drobną. Każda pani marzy o byciu osą, o zbliżonej szerokości ramion i bioder z wyraźnie zaznaczoną talią. Jest to wzorzec, do którego dążą kobiety. Inaczej jest w przypadku panów, choć i wśród nich zdarzają się X-kształtni, wtedy jednak raczej rozpatrujemy ich proporcje w kategoriach „do poprawienia”. Męskim ideałem jest Y. 
    Najprostsze zasady budowania proporcji ciała to: 
    • ciemny, matowy i gładki pomniejsza, a jasny, błyszczący i we wzory powiększa,
    • każda pionowa linia wyszczupla i wysmukla, a pozioma – poszerza i pogrubia.
    Obiektywna ocena kształtu sylwetki to podstawa do zastanowienia się nad tym, jak zagrać kolorem i odpowiednimi liniami, aby zachować proporcje Y lub je stworzyć, zbudować.
    Diabeł tkwi w szczegółach
    Sam fakt, że mężczyzna jest w posiadaniu rzeczy, które są w odpowiednim kolorze lub fasonie, nie jest gwarantem tego, że będzie dobrze wyglądał – czy to pracy, czy po pracy. To kwestia stylu, czyli umiejętności komponowania poszczególnych elementów garderoby, dopasowania ich do okoliczności i sytuacji, w których są prezentowane oraz znajomości zasad noszenia. Tutaj jest potrzebna konkretna wiedza. 
    Kod ubioru jest elementem etykiety. Jej znajomość świadczy o nas samych, podobnie jak zasady zachowania przy stole. Oczywiście możemy na to w ogóle nie zwracać uwagi, nie chcę za to nikogo ganić, krytykować. Chciałabym tylko uwrażliwić na fakt, że strój jest ważnym elementem, manifestującym nasz stosunek, a bardziej szacunek, do siebie i innych. Bagatelizowanie ubioru, mówienie, że jest on mało istotny w obliczu treści, które mamy do przekazania – z tym nie mogę się zgodzić. Bo choć naprawdę wierzę, że to, co mamy do powiedzenia, jest ważniejsze od ubrania, to jednak stanowi ono uzupełnienie owych treści. Warto, by wszystko szło ze sobą w parze. 
    Uczulam Szanownych Czytelników na najczęściej popełniane przez panów błędy:
    • rękaw marynarki powinien być krótszy niż rękaw koszuli, której mankiet powinien być widoczny spod marynarki na ok. 1,5-2,5 cm;
    • koszula z krótkim rękawem nigdy nie była, nie jest i nie będzie elegancka, ma ona charakter taki, jak koszulka polo;
    • marynarkę zapinamy w pozycji stojącej (wyjątek stanowi sportowa marynarka), a siadając – zawsze ją rozpinamy;
    • marynarkę na dwa guziki zapinamy tylko na górny guzik, dolny pozostawiając rozpiętym;
    • krawat powinien sięgać paska;
    • spodnie u dołu mogą łamać się z przodu tylko jeden raz, nie powinny tworzyć harmonijki;
    • najelegantsze buty są czarne, jednak na sytuacje dzienne, do pracy doskonale sprawdzają się też wersje brązowe – szczególnie do granatów;
    • pasek nosimy w kolorze butów;
    • pełna klamra paska jest mniej elegancka niż otwarta.
    Wiedza z zakresu mody męskiej jest bardzo rozległa, zwłaszcza w kontekście pracy zawodowej, dlatego nie sposób zawrzeć wszystkich jej aspektów w jednym artykule. Chciałabym tylko przekonać innych, że dbałość mężczyzn o wygląd i strój powinna być taką oczywistością, jak codzienna higiena osobista. Poświęcamy jej czasu tyle, ile trzeba. Tak samo może być z ubraniami. Samoświadomość w kwestii kolorów i proporcji sylwetki pozwoli dokonywać zakupów w sposób sprawny, szybki i praktycznie bezbłędny. Wiedza z dziedziny kodu ubioru i własny styl pomogą okiełznać zawartość garderoby tak, by nie musieć myśleć o niej więcej niż to konieczne. Życzę więc panom, żeby sen z powiek spędzały im wyzwanie biznesowe, kolejne projekty, a nie długość spodni czy kolor butów. 

    . . .
    Artykuł dostępny także tutaj.
    No Responses
    Wizerunek po męsku
  • 26/06/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 20.06.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 21.06.2015

    Oto kolejna męska stylizacja, którą przyszło mi oceniać. Moim dzisiejszym bohaterem jest Andrzej Zabiegliński, wiceprezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, a zdjęcie zostało zrobione podczas konferencji „Edukacja zawodowa kluczem do przyszłości regionu”. Przyjrzyjmy się tej stylizacji z bliska.

    Bazę ubraniową stanowi – jak na eleganckiego mężczyznę przystało – garnitur.

    Andrzej Zabiegliński

    Mam wątpliwości co do rozmiaru marynarki. Głównie z uwagi na dużą ilość marszczeń na rękawach – są one zdecydowanie za szerokie, ale też przydługie, ponieważ nie widać spod nich mankietów koszuli. Za to marynarka ma świetny kolor, długość oraz została poprawnie zapięta – tylko na górny guzik, co jest jedynym słusznym rozwiązaniem w przypadku modelu na dwa guziki.

    Spodnie mają fason podkreślający szczupłą sylwetkę Pana Andrzeja. I nawet długość nogawek jest odpowiednia. Dawno na łamach mojej rubryki tego nie było. I proszę zwrócić uwagę, że od razu mamy wyrażenie, że patrzymy na mężczyznę wyprostowanego i wysokiego – czy to drugie jest prawdziwe, szczerze nie wiem, ale wrażenie pozostaje. Drodzy Panowie, zrezygnujecie z wszelkich „harmonijek” na wysokości kostek. To nie jest ani ładne, ani służące Waszemu wizerunkowi.

    Biała koszula to „must have” w garderobie każdego – czy to kobiety, czy mężczyzny. Sprawdza się w wielu sytuacjach, ważna jest jej oprawa. Biel połączona z granatem nie jest tak mocno kontrastująca jak z kolorem czarnym. Przez to zbudowany zestaw kolorystyczny wydaje się łagodniejszy, odpowiedni na dzień, na konferencję.

    Kontrowersje może budzić pomarańczowo-niebieski krawat. Po pierwsze, odcień niebieskości jest znacznie cieplejszy od niebieskości garnituru – dla mnie to dysonans nie do zaakceptowania, w tym konkretnym przypadku. Po drugie, pomarańczowy? Pan Andrzej jest raczej chłodnym typem kolorystycznym i polecałabym jednak pozostać przy tej palecie. Krawat to główny męski dodatek,  który – tuż po koszuli – znajduje się najbliżej twarzy. To właśnie te kolory są dla naszego wizerunku najistotniejsze. Nie warto się pomylić.

    Okulary może mało nowoczesne, ale dopasowane do kształtu twarzy, oka, linii brwi, także kolorystycznie. Nie mam im wiele do zarzucenia.

    Chciałabym jeszcze skomentować  buty. Czarne, owszem, pasują także do granatowego garnituru, ale na dzień namawiałabym na brązowe. Są delikatniejsze, mniej zobowiązujące, a w tym przypadku – może podratowałyby też krawat, który nie ma żadnego nawiązania w całości stylizacji. Oczywiście jakie buty, taki też powinien być pasek do spodni i zegarka.


    Moja ocena: 4    

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 19/06/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 5.06.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 6.06.2016
    Dziś oceniam kolejną męską stylizację. Tym razem w bardzo eleganckim wydaniu. Jej autorem jest Jacek Kwiatkowski, prezes Zakładu Doskonalenia Zawodowego w Katowicach, który tak ubrany pojawiał się na otwarciu Centrum Kompetencji przy ZDZ w Katowicach.
    Jacek Kwiatkowski

    Muszę przyznać, że całość robi wrażenie przemyślanego zestawu, choć po uważniejszym przyjrzeniu się naszemu bohaterowi dostrzegłam co nieco do poprawienia. Nie, żeby wytykanie było to moją główną intencją, ale uczmy się wspólnie – na błędach swoich i nie tylko.

    Co sprawiło, że stylizację nazwałam bardzo elegancką? Trzy rzeczy:
    – garnitur w głębokim odcieniu granatu,
    – biała koszula, która w męskiej garderobie to szczyt elegancji, dodatkowo efekt ten został spotęgowany mankietami zapinanymi na spinki,
    – błyszczące buty.


    Problem z za długimi rękawami znowu obecny. Proszę zerknąć w okolice nad łokciami. Nadmiar materiału jest bardzo wyraźnie widoczny. Doceniam, że do zdjęcia został wyeksponowany mankiet koszuli, ale dlaczego zatem, jeśli wiedza jest, brakuje zastosowania jej w praktyce? Jestem pewna, że gdyby Pan Jacek opuścił ręce, nie ujrzelibyśmy mankietów koszuli.

    Pochwała za prawidłowo zapiętą marynarkę.

    Spodnie także wydają się być odrobinę za długie, ale tutaj to naprawdę kwestia kosmetycznej poprawki.

    Najbardziej razi mnie krawat i zegarek.

    Krawat jest odpowiednio szeroki do gabarytów sylwetki pana Jacka, ale nie koresponduje z szerokością klap marynarki. A tak być powinno. Niby klasyczny ukośny prążek, ale cały czas walczę z uczuciem, że nie pasuje do całości. Dobrze, że ożywia kolorystycznie, ale mimo wszystko, tak elegancki zestaw wymagał bardziej eleganckiej oprawy, czyli ciemniejszego, bardziej wyrafinowanego kolorystycznie krawatu. 

    I ostatnia rzecz. Będzie o męskiej biżuterii. Panowie nie maja zbyt dużego wyboru, ale zegarek to raczej oczywistość. Choć to dodatek bardzo dyskretny – szalenie ważny. Niektórzy nawet mówią: „Pokaż mi swój zegarek, a powiem ci kim jesteś.” I nawet jeśli jest w tym zdaniu pewna przesada, to tylko niewielka. Do eleganckich garniturów pasek zegarka powinien być z naturalnej skóry, najlepiej w kolorze innych skórzanych elementów, takich jak buty, pasek czy teczka. Kolor koperty zegarka powinien być zbliżony kolorystycznie do klamry paska czy spinek makietowych. Bransoleta pana Jacka jest w tej stylizacji nie na miejscu.


    Moja ocena: 4-

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 17/06/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , kolory , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 29.05.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 30.05.2015
    Dziś pod moją lupą kolejna męska stylizacja. Oto Jacek Uroda – prodziekan Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej – podczas Kongresu Kobiet Województwa Śląskiego.

    Jacek Uroda

    Naszemu bohaterowi zależy na wizerunku, to fakt niepodważalny, musi on jednak nadrobić pewne zaległości w kwestii zasad doboru garderoby i jej noszenia. Sama biała koszula i granatowa marynarka nie czynią z mężczyzny eleganta – choć rzeczy te mogłyby być doskonałą bazą do nienagannie zbudowanej stylizacji. Naszego bohatera „zgubiła” niewiedza z zakresu kodu ubioru. Dlaczego jestem tak surowa w swojej opinii? Rubrykę tę prowadzę od lat kilku, a zdaje się, że na palcach jednej ręki mogłabym policzyć panów np. mających świadomość, które guziki marynarki powinny być zapięte, a które pozostawione rozpięte. Nie twierdzę, że to wiedza podstawowa, ale jednak wypadałoby, żeby osoby piastujące stanowiska takie jak Pan Jacek tę wiedzę posiadały.

    Moje główne zarzuty:
    – za szeroka marynarka – widać to na linii ramion,
    – rękawy marynarki są za długie i za szerokie – przez co mocno pomarszczone,
    – zapięty dolny guzik marynarki,
    – spod rękawów brak wyrazie widocznych mankietów koszuli,
    – podręczne rzeczy, takie jak długopis itp., powinny być chowane przez mężczyzn do wewnętrznej kieszeni marynarki,
    – za długie nogawki spodni, które niepotrzebnie tworzą harmonijkę na wysokości kostek, 

    – zbyt delikatne i za mało eleganckie buty do całości, która nawet jeśli jest w charakterze sportowej elegancji, wciąż wymaga odpowiedniej oprawy.

    Pochwalam natomiast dobór kolorów. Ładnie wszystko komponuje się ze sobą.

    Przy okazji, chciałam zwrócić Państwa uwagę na koszulę. Jest ona nazywana button down, co oznacza, że wyłogi kołnierzyka są zapinane na guziczki. To najmniej formalna koszula. Nawet słyszałam tu i ówdzie, że nie powinno się nosić do niej krawatów. Dementuję. Tak było kiedyś. Zasady ubioru także ewoluują. Świetnym tego przykładem są białe skarpetki. Obecnie koszula button-down w towarzystwie krawatu to nic nadzwyczajnego i absolutnie nie jest wyrazem niewiedzy. Należy jednak pamiętać, aby krawat również miał luźniejszy charakter.

    Przemyślałabym zarost i jego kształt, który na zdjęciu wydaje się nie być najtrafniej dobranym do kształtu twarzy.

    Powodzenia w eksperymentowaniu. 


    Moja ocena: 3

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 16/06/15 biznes , dress code , styl

    Podobno kontrowersyjnie

    Kilka tygodni temu zostałam poproszona przez Polską Agencję Prasową o udzielenie odpowiedzi na kilka pytań dotyczących ubioru urzędników. Moje pierwsze wypowiedzi rozgrzały niektórych do czerwoności. Wystarczy tylko poczytać komentarze pod wywiadem umieszczonym w sieci. Poniżej zapis dwóch rozmów, z których druga stanowiła komentarz do krytycznych uwag, jakie zebrałam po przedstawieniu zasad kodu ubioru. 
    . . . 
    W naszych urzędach jest zbyt czarno. Czasem wygląda to tak, jakby wszyscy urzędnicy nosili żałobę. Chciałabym, żeby przekonali się do innych równie eleganckich, ale bardziej stonowanych kolorów – mówi stylistka Tatiana Szczęch.
    Jak powinny ubierać się urzędniczki i co wypada zakładać do pracy urzędnikom?

    Tatiana Szczęch: Zacznijmy od tego, że są cztery podstawowe zasady urzędniczego kodu ubioru. Po pierwsze, prostota i minimalizm. Po drugie, harmonia. Strój powinien być tłem to tego, co mamy do powiedzenia. Żeby tak było w przypadku urzędnika, żaden z elementów stylizacji nie może być zbyt wyróżniający pod względem formy i koloru. Kolejna rzecz to dopasowanie rzeczy do nas samych, do typu kolorystycznego oraz proporcji budowy ciała. Ostatnia zasada to elegancja.

    Jeśli chodzi o ubiór dla pań jest klika rzeczy, na które muszą one zwrócić uwagę. W urzędzie nie wypada zakładać przezroczystych elementów garderoby oraz odkrywać ramion i nóg. 

    Szczególnie trudnym tematem są rajstopy czy pończochy, których noszenie latem może być uciążliwe, ale w tej kwestii pozostanę nieugięta – w pracy nosić trzeba. Do rajstop konieczne są buty, które zakrywają palce. Inaczej wygląda to bardzo nieelegancko i nieestetycznie. Natomiast dopuszczalne jest obuwie z odkrytymi piętami.

    Warto też zwrócić uwagę na kolor bielizny. Proszę pamiętać o tym, że pod białą bluzkę zakładamy nie biały, a cielisty stanik. 

    Jeśli chodzi o dekolt podstawową sprawą jest, żeby nie był on za głęboki, musi on pozostać w granicach dobrego smaku. Duże znaczenie dla odpowiedniego doboru dekoltu mają proporcje sylwetki i kształt twarzy, ale trudno mi jednym zdaniem objąć zasady postępowania w przypadku różnych kobiet.

    Następna, bardzo ważna kwestia to długość spódnicy. Przyjmuje się, że powinna ona pozostać w marginesie 10 cm około kolana, czyli 5 cm powyżej i 5 cm poniżej. Tutaj znowu bardzo ważne jest dopasowanie do kształtu nóg, kolan i typu sylwetki. 

    Makijaż urzędniczki powinien być delikatny i skromy. Polecam paniom pracującym w urzędach podkreślanie oczu. Nie ma mowy o czerwonych ustach i paznokciach, które są zbyt sensualne. W urzędzie jest to nie na miejscu. Paznokcie przede wszystkim muszą być zadbane i pomalowane lakierami w kolorach stonowanych i naturalnych.

    Jeśli chodzi o ubiór panów pracujących w urzędzie – dress code mówi jasno, że najlepszym rozwiązaniem jest garnitur. Oczywiście dobrze skrojony, znowu uwzględniający proporcje budowy ciała i rozmiar. Garnitur trzeba też umieć nosić.

    Jest kilka podstawowych zasad, które każdy mężczyzna powinien znać i przestrzegać. W pozycji stojącej marynarka powinna być zapięta, a przy siadaniu zawsze rozpinana. Temat guzików jest bardziej złożony, ze względu na typy marynarek i różną ilość guzików, ale najprościej ujmując – zapięte powinny być wszystkie guziki oprócz dolnego. 

    Należy też zwrócić uwagę na długość rękawów koszuli – jej mankiety powinny być wysunięte spod marynarki na co najmniej 1cm. Również spodnie muszą mieć odpowiednią długość. Z przodu powinny opierać się na bucie i tworzyć małe załamanie, a z tyłu sięgać górnej krawędzi obcasa buta. 

    Krawat powinien być tak zawiązany, żeby jego dłuższa część dotykała paska spodni, a krótkiej nie powinno być widać. 


    Jak Pani ocenia sposób ubioru pracowników urzędów samorządowych?

    – W naszych urzędach jest zbyt czarno. Czasem wygląda to tak, jakby wszyscy urzędnicy nosili żałobę. Chciałabym, żeby przekonali się do innych równie eleganckich, ale bardziej stonowanych kolorów, jak granat czy szarość, a czarne żakiety, spódnice i garnitury zakładali jak najrzadziej. Najlepiej żeby zrezygnowali z ich noszenia w pracy. Nie należy też przesadzić w drugą stronę. Żadna skrajność nie jest dobra. 

    W przypadku pań największym błędem są kolorowe, intensywne lakiery na paznokciach. Piękne – nie wątpię, ale na wieczorne wyjścia czy spotkania ze znajomymi. 

    U panów zauważam tendencję do noszenia ubrań w za dużych rozmiarach. Urzędnicy często „straszą” marynarką wychodzącą za linię ramion, za długimi rękawami, spod których rzadko widoczne są makiety koszuli. Nogawki spodni prawie zawsze w okolicy butów układają się w harmonijkę. 


    Zbliża się lato. Jak powinni ubierać się pracownicy urzędu w ciepłe dni, by czuć się dobrze i nie zniechęcić mieszkańców ubiorem?

    – Przede wszystkim powiem, czego na pewno nie wolno robić. Tak jak już wspominałam wcześniej, panie nie powinny rezygnować z rajstop. Należy po prostu zaopatrzyć się w ich bardzo cienką wersję. 

    Sama często prowadzę szkolenia, także latem, na których muszę elegancko wyglądać, więc wtedy także mnie obowiązują ścisłe zasady kodu ubioru. Choć wiadomo, mnie jako stylistce wolno więcej, mogę się ubierać z większą fantazją, chce jednak być wzorem. To pomaga przekonać do moich racji.

    Kolejną rzeczą, na którą chce zwrócić uwagę jest noszenie przez mężczyzn koszul z krótkimi rękawami. Jest to absolutnie niedopuszczalne. Elegancka jest tylko i wyłącznie koszula z długimi rękawami. I tylko taka powinna występować w towarzystwie garnituru czy eleganckiej marynarki.

    Latem szczególnie istotna staje się kwestia jakości. Lepiej mieć dwie, trzy bluzki czy koszule, ale zdecydowanie z naturalnych materiałów, niż więcej, ale – powiem z przesadą –„plastikowych”, w których się nadmiernie pocimy.


    Wszyscy styliści podkreślają jak bardzo ważny jest wygląd, ale przecież to nie szata zdobi człowieka…

    – To prawda, ale jak cię widzą, tak cię piszą. Przyznaję, że od walorów wizualnych zdecydowanie ważniejsze są umiejętności, wiedza i kompetencje. To jasne, ale znacznie bardziej przekonuje mnie urzędnik, który dba o siebie. Jeśli potrafi zadbać o siebie, zadba też o moje interesy. 

    Mieszkaniec przychodzący do urzędu w swojej sprawie, chętniej zwróci się o pomoc do eleganckiego i schludnego urzędnika. Pracownicy urzędu swoim strojem wysyłają nam informację o tym, jak traktują swoje obowiązki. Taki niewerbalny przekaz jest bardzo ważny.


    Dziękuję za rozmowę.

    Wywiad dostępny także tutaj.

    . . .
    Odkryte ramiona, gołe nogi, sandały, męskie koszule z krótkim rękawem eleganckie nie są. Nie ja to wymyśliłam, to ogólno przyjęte normy – stylistka Tatiana Szczęch odpowiada na komentarze Czytelników. 


    Ostatnia rozmowa z panią wzbudziła duże zainteresowanie Czytelników Serwisu Samorządowego PAP …


    Tatiana Szczęch: Zostałam zapytana o kod ubioru i przedstawiłam jego ścisłe ramy. Teraz Państwo możecie przesiać tę wiedzę przez sito swoich doświadczeń, przekonań oraz przez to, czego wymagają zwierzchnicy i z jakimi petentami mają Państwo do czynienia. 

    Oczywiste jest, że inaczej będzie się ubierał pracownik OPS, a inaczej sekretarka prezydenta miasta. Proszę nie krytykować dla zasady, tak jak i ja tego nie czynię. Każda taka rozmowa to swego rodzaju generalizowanie. Nie jestem w stanie wskazać palcem i powiedzieć, Pani powinna tak, a Pan tak. To niemożliwe. 

    Dziękuję jednak za głos rozsądku Kaśki, która zdaje się jako jedyna wsparła moją wypowiedź. Tak, nie ja wymyśliłam kod ubioru, nie ja wymyśliłam kanon elegancji, ale go znam i myślę, że warto na niektóre jego aspekty po prostu się otworzyć, a przynajmniej spróbować. 


    Skąd wzięły się zasady dress codu?

    – Dress code, po polsku kod ubioru to zestaw zasad, jak dobierać garderobę i wszystko inne związane z wizerunkiem, typu makijaż, fryzura itp, do okoliczności – nie tylko w środowisku pracy, jak to mylnie jest interpretowane, ale w ogóle. Kod ubioru jest częścią szerszego zagadnienia, jakim jest etykieta, przez którą rozumiemy normy zachowań – czy to w środowisku pracy, czy w sytuacjach towarzyskich.

    Jeśli mówimy o pracy, a tego dotyczą nasze rozmowy, to warto wyodrębnić służbowy kod ubioru, którym są wewnętrzne ustalenia firmy wyznaczające standardy wyglądu pracowników – wtedy stanowi on część etykiety biznesowej.

    Za dress code’em nie stoi żadna siła wyższa, to bardziej obyczaj, który ktoś kiedyś wymyślił i zastosował. Tak jak to, że panowie puszczają panie przodem. To kwestia kultury, w której dojrzewamy, ale też tej osobistej.


    Czy te zasady można w jakiś sposób modyfikować?

    – Oczywiście burzmy się wobec wszelkich zakazów i nakazów, ale generalnie zasady są po to, by ułatwiać życie. Jak na przykład zasady ruchu drogowego. Może porównanie jest przesadne, ale chciałabym tym zobrazować, co to jest kod ubioru i jakie jest jego założenie. W przypadku ubrań, powiedziałabym nawet, że zasady są też po to, by je umiejętnie łamać. Problem w tym, że nie wszyscy mają wyczucie, co jest na miejscu, a co nie. 


    Niektórzy Czytelnicy podkreślają, że w czasie upałów bardziej od eleganckiego ubioru liczy się wygoda i komfort.

    – Każdy lubi wygodę i komfort. Elegancja temu nie musi przeczyć. Trzeba jednak postawić sprawę jasno – odkryte ramiona, gołe nogi, sandały, męskie koszule z krótkim rękawem eleganckie nie są. I nie ja to wymyśliłam, to ogólnoprzyjęte normy. Każdy może robić, co zechce. Absolutnie nikomu nic nie narzucam. To kwestia naszych wyborów i tego, jak chcemy być postrzegani i odbierani przez innych.

    Jeśli wciąż chcemy uchodzić za tych, którzy do sandałów noszą skarpetki – co wciąż nie jest ewenementem – proszę bardzo. Dlaczego jednak Włosi, którzy mieszkają w zupełnie innych warunkach klimatycznych – latem raczej trudniejszych niż u nas – poddają się kodowi ubioru? To naprawdę kwestia wyboru. O ileż jednak przyjemniej funkcjonuje się w ładnym i przyjaznym otoczeniu, którego nasz wygląd i ubiór jest częścią.


    Co może Pani poradzić osobom uskarżającym się w komentarzach do naszej poprzedniej rozmowy na to, że eleganckie ubrania nie są na urzędniczą kieszeń?

    – Dobry wygląd to nie jest kwestia pieniędzy. Przerabiam to na co dzień ze swoimi klientami. Moja praca to nie tylko sesje zdjęciowe czy szkolenia, ale przede wszystkim konsultacje indywidualne. Głównie na Śląsku, bo tutaj skupia się moja działalność zawodowa, a nie w Warszawie, jak to ktoś w swoim komentarzu domniemywał. To też ma znaczenie.

    Naprawdę mam do czynienia z bardzo różnymi osobami, także urzędnikami różnych szczebli. Moi klienci to nie są osoby szczególnie majętne, choć i z takimi zdarza mi się pracować. Osoby te dysponują innymi budżetami na wspólnych zakupach ze mną, nigdy jednak nie stanowił on wyznacznika sukcesu. Oczywiście, łatwiej mi wybierać rzeczy, kiedy do rozdysponowania mam 10 tysięcy, ale to nie są nasze realia.

    Natomiast zawsze powtarzam, że konieczne jest czytanie metek. Zarówno w sklepach drogich, jak i tańszych można znaleźć rzeczy dobrej i złej jakości. Nie trzeba mieć przepastnej szafy. Lepiej mieć znacznie mniej rzeczy, ale które pasują do nas i do siebie wzajemnie, żeby z nich móc stworzyć jak największą ilość zestawów. Dobrze skomponowana baza ubraniowa to podstawa. Wtedy jej odświeżenie to tyko drobny lifting. Po za tym, uśmiech nic nie kosztuje, a to najpiękniejszy dodatek, jaki każdy sobie może sprawić.

    Życzę powodzenia w odszukiwaniu siebie w meandrach mody i zasad kodu ubioru.


    Dziękuje za rozmowę.

    Wywiad w sieci tutaj.

    No Responses
  • 11/06/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , Śląsk Plus , styl

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 8.05.2015 oraz  Dziennik Zachodni z dn. 9.05.2015.
    Oto Piotr Wojaczek – prezes katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Zdjęcie zostało zrobione na konferencji „Edukacja zawodowa kluczem do przyszłości regionu”.

    Piotr Wojaczek
    Bardzo dobre pierwsze wrażenie. Prawie doskonała góra i słabszy dół, ale po kolei…

    Na sytuacje dzienne biznesowe, granat jest bardzo trafnym wyborem. Odcień garnituru świetnie nawiązuje do temperatury koloru oczu. Proszę zwrócić uwagę, jak mocno niebieskie są one na zdjęciu. Dzieje się tak zawsze, kiedy dominanta kolorystyczna stylizacji nawiązuje do koloru tęczówki. 

    Marynarka, która dobrze leży na linii ramion świadczy o tym, że ma odpowiedni rozmiar. Podkreślam to nie bez przyczyny, ponieważ z moich obserwacji wynika, że większość panów inwestuje w marynarki za szerokie, za duże. I w przypadku Pana Piotra jest podobnie. Szkoda bardzo.

    Pod marynarką śnieżnobiała koszula z mankietami zapinanymi na spinki.

    Nie bez znaczenia jest długość rękawów marynarki. Zawsze powinny odsłaniać mankiety koszuli – czy to na guziki, czy spinki. W przypadku koszuli na spinki idealnie jest, kiedy widać jej mankiety na około 2-2,5cm.

    Marynarka zapięta prawidłowo, czyli tylko i wyłącznie na górny guzik.

    Pan Piotr postawił na dwa dodatki – wszystkim znany krawat i mniej powszechną, choć szalenie modną obecnie, poszetkę. Prawdę mówiąc, osobiście wybrałabym krawat w innym kolorze lub chociaż odcieniu. Albo nawiązujący do tonacji garnituru, albo z zupełnie innej bajki. Teraz jest mały zgrzyt. Natomiast pochwała należy się za chusteczkę w brustaszy. Po pierwsze, dlatego, że w ogóle Pan skorzystał, a po drugie, że jest tak ładnie ułożona. Biała poszetka – podobnie jak biała koszula – to najwyższa elegancja. Nie wiem, czy nie lepiej byłoby zarezerwować ją na naprawdę wyjątkowe okazje, typu ślub czy uroczysta gala, ale to tylko taka sugestia, która absolutnie nie jest uwagą z mojej strony.

    W kwestii spodni. Przede wszystkim, odnoszę wrażenie, że są za szerokie. Do wysokiej, szczupłej sylwetki lepiej pasują węższe nogawki. Najbardziej jednak przeszkadza mi ich długość. Za dużo załamań w miejscu spotkania z butami. Zresztą, same buty także nie są najszczęśliwszym wyborem. Zbyt ciężkie optycznie.


    Moja ocena: 4 (Ocena podniesiona za znajomość zasad noszenia rzeczy. Efekt zepsuł nieodpowiedni rozmiar marynarki oraz za szerokie i za długie spodnie.)

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 20/05/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , Śląsk Plus , styl

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 30.04.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 2.05.2015


    Przyjrzyjmy się dziś bliżej stylizacji polityczki, przedsiębiorczyni i organizatorki Kongresu Kobiet Województwa Śląskiego – Małgorzaty Tkacz-Janik.
    Małgorzata Tkacz-Janik
    W pierwszej kolejności moją uwagę zwróciła twarz naszej bohaterki. Zachwyciła mnie spójność makijażu i fryzury. Naturalnie i bardzo kobieco.
    Plusem zaprezentowanej stylizacji jest to, że nie odwróciła ona uwagi od oblicza Pani Małgorzaty. Przyznaję jednak, że to główny argument na tak. Może jeszcze to, że strojem zostały wyeksponowane bardzo zgrabne nogi. Tyle z komplementów.
    Kiedy zobaczyłam zdjęcie, które dostało mi się dziś do oceny, z żalem pomyślałam, że nasza bohaterka marnuje swój potencjał. Hojnie została obdarzona przez los – w kwestii urody i proporcji sylwetki. Pozostaje tylko nauczyć się swoich kolorów i fasonów, a przede wszystkim popracować nad swoim stylem.
    Marynarka Pani Małgosi ze względu na kolory obroniłaby się na kimś z marchewkoworudymi włosami. Taliowanie i długość do kości biodrowej bardzo służy sylwetce, jednak rękawy niepotrzebnie nadają objętości.
    Spódnica ołówkowa ładnie rysuje kobiece biodra, a długość jest idealna dla zgrabnych nóg.
    Nie widzę jednak uzasadnienia dla noszenia cienkich pończoch czy rajstop w kolorze czarnym na okazje dzienne, wiosną na dodatek. Zimą to zupełnie inna historia.
    Buty. Same w sobie śliczne. Jednak zupełnie z innej bajki niż reszta stylizacji. Może miało być na zasadzie: „Nie pasują, a jednak pasują”, ale cóż… została tylko pierwsza część zdania.
    Całość oceniam słabo. Nie gra ani kolor, ani styl. Jest tak… nijako. Pani Małgorzato, proszę nie marnować swojego potencjału!

    Moja ocena: 3-
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
1 2 3 4 5