Oto Mirosław Krenz, sekretarz ds. organizacyjnych loży katowickiej Business Centre Club, i jego strój, w którym zaprezentował się na gali BCC w Promnicach.
Mirosław Krenz |
Oto Mirosław Krenz, sekretarz ds. organizacyjnych loży katowickiej Business Centre Club, i jego strój, w którym zaprezentował się na gali BCC w Promnicach.
Mirosław Krenz |
Marcin Krupa |
Bogdan Fiszer |
Garnitur – sam w sobie – jest świetny. Dobry kolor oraz fason. Patki przy kieszonkach świadczą o jego delikatnie sportowym charakterze.
Doceniam wiedzę naszego bohatera dotyczącą prawidłowego zapinania guzików marynarki. Dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą lub zapomnieli – marynarkę na dwa guziki zapinamy tylko na ten górny, dolny pozostawiając rozpiętym.
Pan Bogdan nie zadbał jednak o szczegóły, które mają kolosalne znaczenie dla budowania proporcji sylwetki i wyglądu ogólnego. Mowa tu o odpowiednich długościach – zarówno rękawów, jak i nogawek. I jedne, i drugie są przydługie. Marszczenia na ramionach i materiałowa harmonijka u dołu spodni są niepotrzebne, wręcz przeszkadzające i szkodzące sylwetce.
Koszula i krawat są w zupełnie innym klimacie. Tak, wiem, to zwykła klasyczna męska koszula, ale – w intensywnym kolorze, co modne było przed laty. Może gdyby jeszcze kolor ten nawiązywałby do typu kolorystycznego, jakim jest Pan Bogdan, wtedy nie uderzało to aż tak bardzo. Jestem pewna, że nasz bohater wygląda znacznie lepiej w jaśniejszych i bardziej kontrastowych kolorach. Biel w odcieniu śmietany czy delikatny błękit byłby idealne.
Krawat jest w nawiązaniu kolorystycznym do koszuli. W związku z tym, że koszula nie należała do najlepszych wyborów, podobnie jest i z krawatem, który ma się nijak do głębokiego granatu garnituru.
W wizerunku chodzi o uzyskanie harmonii – w pierwszej kolejności tej kolorystycznej. Bez niej, rzeczy – nawet najlepszej jakości, najodpowiedniej dobrane fasonem do kształtów sylwetki – będą wyglądały nijako, a my razem z nimi.
Moja ocena: 3-
Kolejny owoc współpracy z HR Polska.
Foto: Iza Habur |
Bazę ubraniową stanowi – jak na eleganckiego mężczyznę przystało – garnitur.
Andrzej Zabiegliński |
Spodnie mają fason podkreślający szczupłą sylwetkę Pana Andrzeja. I nawet długość nogawek jest odpowiednia. Dawno na łamach mojej rubryki tego nie było. I proszę zwrócić uwagę, że od razu mamy wyrażenie, że patrzymy na mężczyznę wyprostowanego i wysokiego – czy to drugie jest prawdziwe, szczerze nie wiem, ale wrażenie pozostaje. Drodzy Panowie, zrezygnujecie z wszelkich „harmonijek” na wysokości kostek. To nie jest ani ładne, ani służące Waszemu wizerunkowi.
Biała koszula to „must have” w garderobie każdego – czy to kobiety, czy mężczyzny. Sprawdza się w wielu sytuacjach, ważna jest jej oprawa. Biel połączona z granatem nie jest tak mocno kontrastująca jak z kolorem czarnym. Przez to zbudowany zestaw kolorystyczny wydaje się łagodniejszy, odpowiedni na dzień, na konferencję.
Kontrowersje może budzić pomarańczowo-niebieski krawat. Po pierwsze, odcień niebieskości jest znacznie cieplejszy od niebieskości garnituru – dla mnie to dysonans nie do zaakceptowania, w tym konkretnym przypadku. Po drugie, pomarańczowy? Pan Andrzej jest raczej chłodnym typem kolorystycznym i polecałabym jednak pozostać przy tej palecie. Krawat to główny męski dodatek, który – tuż po koszuli – znajduje się najbliżej twarzy. To właśnie te kolory są dla naszego wizerunku najistotniejsze. Nie warto się pomylić.
Okulary może mało nowoczesne, ale dopasowane do kształtu twarzy, oka, linii brwi, także kolorystycznie. Nie mam im wiele do zarzucenia.
Chciałabym jeszcze skomentować buty. Czarne, owszem, pasują także do granatowego garnituru, ale na dzień namawiałabym na brązowe. Są delikatniejsze, mniej zobowiązujące, a w tym przypadku – może podratowałyby też krawat, który nie ma żadnego nawiązania w całości stylizacji. Oczywiście jakie buty, taki też powinien być pasek do spodni i zegarka.
Moja ocena: 4
Jacek Kwiatkowski |
Co sprawiło, że stylizację nazwałam bardzo elegancką? Trzy rzeczy:
– garnitur w głębokim odcieniu granatu,
– biała koszula, która w męskiej garderobie to szczyt elegancji, dodatkowo efekt ten został spotęgowany mankietami zapinanymi na spinki,
– błyszczące buty.
Pochwała za prawidłowo zapiętą marynarkę.
Spodnie także wydają się być odrobinę za długie, ale tutaj to naprawdę kwestia kosmetycznej poprawki.
Najbardziej razi mnie krawat i zegarek.
Krawat jest odpowiednio szeroki do gabarytów sylwetki pana Jacka, ale nie koresponduje z szerokością klap marynarki. A tak być powinno. Niby klasyczny ukośny prążek, ale cały czas walczę z uczuciem, że nie pasuje do całości. Dobrze, że ożywia kolorystycznie, ale mimo wszystko, tak elegancki zestaw wymagał bardziej eleganckiej oprawy, czyli ciemniejszego, bardziej wyrafinowanego kolorystycznie krawatu.
I ostatnia rzecz. Będzie o męskiej biżuterii. Panowie nie maja zbyt dużego wyboru, ale zegarek to raczej oczywistość. Choć to dodatek bardzo dyskretny – szalenie ważny. Niektórzy nawet mówią: „Pokaż mi swój zegarek, a powiem ci kim jesteś.” I nawet jeśli jest w tym zdaniu pewna przesada, to tylko niewielka. Do eleganckich garniturów pasek zegarka powinien być z naturalnej skóry, najlepiej w kolorze innych skórzanych elementów, takich jak buty, pasek czy teczka. Kolor koperty zegarka powinien być zbliżony kolorystycznie do klamry paska czy spinek makietowych. Bransoleta pana Jacka jest w tej stylizacji nie na miejscu.
Moja ocena: 4-
Jacek Uroda |
Moje główne zarzuty:
– za szeroka marynarka – widać to na linii ramion,
– rękawy marynarki są za długie i za szerokie – przez co mocno pomarszczone,
– zapięty dolny guzik marynarki,
– spod rękawów brak wyrazie widocznych mankietów koszuli,
– podręczne rzeczy, takie jak długopis itp., powinny być chowane przez mężczyzn do wewnętrznej kieszeni marynarki,
– za długie nogawki spodni, które niepotrzebnie tworzą harmonijkę na wysokości kostek,
Pochwalam natomiast dobór kolorów. Ładnie wszystko komponuje się ze sobą.
Przy okazji, chciałam zwrócić Państwa uwagę na koszulę. Jest ona nazywana button down, co oznacza, że wyłogi kołnierzyka są zapinane na guziczki. To najmniej formalna koszula. Nawet słyszałam tu i ówdzie, że nie powinno się nosić do niej krawatów. Dementuję. Tak było kiedyś. Zasady ubioru także ewoluują. Świetnym tego przykładem są białe skarpetki. Obecnie koszula button-down w towarzystwie krawatu to nic nadzwyczajnego i absolutnie nie jest wyrazem niewiedzy. Należy jednak pamiętać, aby krawat również miał luźniejszy charakter.
Przemyślałabym zarost i jego kształt, który na zdjęciu wydaje się nie być najtrafniej dobranym do kształtu twarzy.
Powodzenia w eksperymentowaniu.
Moja ocena: 3
Jeśli chodzi o ubiór dla pań jest klika rzeczy, na które muszą one zwrócić uwagę. W urzędzie nie wypada zakładać przezroczystych elementów garderoby oraz odkrywać ramion i nóg.
Szczególnie trudnym tematem są rajstopy czy pończochy, których noszenie latem może być uciążliwe, ale w tej kwestii pozostanę nieugięta – w pracy nosić trzeba. Do rajstop konieczne są buty, które zakrywają palce. Inaczej wygląda to bardzo nieelegancko i nieestetycznie. Natomiast dopuszczalne jest obuwie z odkrytymi piętami.
Warto też zwrócić uwagę na kolor bielizny. Proszę pamiętać o tym, że pod białą bluzkę zakładamy nie biały, a cielisty stanik.
Jeśli chodzi o dekolt podstawową sprawą jest, żeby nie był on za głęboki, musi on pozostać w granicach dobrego smaku. Duże znaczenie dla odpowiedniego doboru dekoltu mają proporcje sylwetki i kształt twarzy, ale trudno mi jednym zdaniem objąć zasady postępowania w przypadku różnych kobiet.
Następna, bardzo ważna kwestia to długość spódnicy. Przyjmuje się, że powinna ona pozostać w marginesie 10 cm około kolana, czyli 5 cm powyżej i 5 cm poniżej. Tutaj znowu bardzo ważne jest dopasowanie do kształtu nóg, kolan i typu sylwetki.
Makijaż urzędniczki powinien być delikatny i skromy. Polecam paniom pracującym w urzędach podkreślanie oczu. Nie ma mowy o czerwonych ustach i paznokciach, które są zbyt sensualne. W urzędzie jest to nie na miejscu. Paznokcie przede wszystkim muszą być zadbane i pomalowane lakierami w kolorach stonowanych i naturalnych.
Jeśli chodzi o ubiór panów pracujących w urzędzie – dress code mówi jasno, że najlepszym rozwiązaniem jest garnitur. Oczywiście dobrze skrojony, znowu uwzględniający proporcje budowy ciała i rozmiar. Garnitur trzeba też umieć nosić.
Jest kilka podstawowych zasad, które każdy mężczyzna powinien znać i przestrzegać. W pozycji stojącej marynarka powinna być zapięta, a przy siadaniu zawsze rozpinana. Temat guzików jest bardziej złożony, ze względu na typy marynarek i różną ilość guzików, ale najprościej ujmując – zapięte powinny być wszystkie guziki oprócz dolnego.
Należy też zwrócić uwagę na długość rękawów koszuli – jej mankiety powinny być wysunięte spod marynarki na co najmniej 1cm. Również spodnie muszą mieć odpowiednią długość. Z przodu powinny opierać się na bucie i tworzyć małe załamanie, a z tyłu sięgać górnej krawędzi obcasa buta.
Krawat powinien być tak zawiązany, żeby jego dłuższa część dotykała paska spodni, a krótkiej nie powinno być widać.
Jak Pani ocenia sposób ubioru pracowników urzędów samorządowych?
– W naszych urzędach jest zbyt czarno. Czasem wygląda to tak, jakby wszyscy urzędnicy nosili żałobę. Chciałabym, żeby przekonali się do innych równie eleganckich, ale bardziej stonowanych kolorów, jak granat czy szarość, a czarne żakiety, spódnice i garnitury zakładali jak najrzadziej. Najlepiej żeby zrezygnowali z ich noszenia w pracy. Nie należy też przesadzić w drugą stronę. Żadna skrajność nie jest dobra.
W przypadku pań największym błędem są kolorowe, intensywne lakiery na paznokciach. Piękne – nie wątpię, ale na wieczorne wyjścia czy spotkania ze znajomymi.
U panów zauważam tendencję do noszenia ubrań w za dużych rozmiarach. Urzędnicy często „straszą” marynarką wychodzącą za linię ramion, za długimi rękawami, spod których rzadko widoczne są makiety koszuli. Nogawki spodni prawie zawsze w okolicy butów układają się w harmonijkę.
Zbliża się lato. Jak powinni ubierać się pracownicy urzędu w ciepłe dni, by czuć się dobrze i nie zniechęcić mieszkańców ubiorem?
– Przede wszystkim powiem, czego na pewno nie wolno robić. Tak jak już wspominałam wcześniej, panie nie powinny rezygnować z rajstop. Należy po prostu zaopatrzyć się w ich bardzo cienką wersję.
Sama często prowadzę szkolenia, także latem, na których muszę elegancko wyglądać, więc wtedy także mnie obowiązują ścisłe zasady kodu ubioru. Choć wiadomo, mnie jako stylistce wolno więcej, mogę się ubierać z większą fantazją, chce jednak być wzorem. To pomaga przekonać do moich racji.
Kolejną rzeczą, na którą chce zwrócić uwagę jest noszenie przez mężczyzn koszul z krótkimi rękawami. Jest to absolutnie niedopuszczalne. Elegancka jest tylko i wyłącznie koszula z długimi rękawami. I tylko taka powinna występować w towarzystwie garnituru czy eleganckiej marynarki.
Latem szczególnie istotna staje się kwestia jakości. Lepiej mieć dwie, trzy bluzki czy koszule, ale zdecydowanie z naturalnych materiałów, niż więcej, ale – powiem z przesadą –„plastikowych”, w których się nadmiernie pocimy.
Wszyscy styliści podkreślają jak bardzo ważny jest wygląd, ale przecież to nie szata zdobi człowieka…
– To prawda, ale jak cię widzą, tak cię piszą. Przyznaję, że od walorów wizualnych zdecydowanie ważniejsze są umiejętności, wiedza i kompetencje. To jasne, ale znacznie bardziej przekonuje mnie urzędnik, który dba o siebie. Jeśli potrafi zadbać o siebie, zadba też o moje interesy.
Mieszkaniec przychodzący do urzędu w swojej sprawie, chętniej zwróci się o pomoc do eleganckiego i schludnego urzędnika. Pracownicy urzędu swoim strojem wysyłają nam informację o tym, jak traktują swoje obowiązki. Taki niewerbalny przekaz jest bardzo ważny.
Dziękuję za rozmowę.
Wywiad dostępny także tutaj.
Oczywiste jest, że inaczej będzie się ubierał pracownik OPS, a inaczej sekretarka prezydenta miasta. Proszę nie krytykować dla zasady, tak jak i ja tego nie czynię. Każda taka rozmowa to swego rodzaju generalizowanie. Nie jestem w stanie wskazać palcem i powiedzieć, Pani powinna tak, a Pan tak. To niemożliwe.
Dziękuję jednak za głos rozsądku Kaśki, która zdaje się jako jedyna wsparła moją wypowiedź. Tak, nie ja wymyśliłam kod ubioru, nie ja wymyśliłam kanon elegancji, ale go znam i myślę, że warto na niektóre jego aspekty po prostu się otworzyć, a przynajmniej spróbować.
Skąd wzięły się zasady dress codu?
– Dress code, po polsku kod ubioru to zestaw zasad, jak dobierać garderobę i wszystko inne związane z wizerunkiem, typu makijaż, fryzura itp, do okoliczności – nie tylko w środowisku pracy, jak to mylnie jest interpretowane, ale w ogóle. Kod ubioru jest częścią szerszego zagadnienia, jakim jest etykieta, przez którą rozumiemy normy zachowań – czy to w środowisku pracy, czy w sytuacjach towarzyskich.
Jeśli mówimy o pracy, a tego dotyczą nasze rozmowy, to warto wyodrębnić służbowy kod ubioru, którym są wewnętrzne ustalenia firmy wyznaczające standardy wyglądu pracowników – wtedy stanowi on część etykiety biznesowej.
Za dress code’em nie stoi żadna siła wyższa, to bardziej obyczaj, który ktoś kiedyś wymyślił i zastosował. Tak jak to, że panowie puszczają panie przodem. To kwestia kultury, w której dojrzewamy, ale też tej osobistej.
Czy te zasady można w jakiś sposób modyfikować?
– Oczywiście burzmy się wobec wszelkich zakazów i nakazów, ale generalnie zasady są po to, by ułatwiać życie. Jak na przykład zasady ruchu drogowego. Może porównanie jest przesadne, ale chciałabym tym zobrazować, co to jest kod ubioru i jakie jest jego założenie. W przypadku ubrań, powiedziałabym nawet, że zasady są też po to, by je umiejętnie łamać. Problem w tym, że nie wszyscy mają wyczucie, co jest na miejscu, a co nie.
Niektórzy Czytelnicy podkreślają, że w czasie upałów bardziej od eleganckiego ubioru liczy się wygoda i komfort.
– Każdy lubi wygodę i komfort. Elegancja temu nie musi przeczyć. Trzeba jednak postawić sprawę jasno – odkryte ramiona, gołe nogi, sandały, męskie koszule z krótkim rękawem eleganckie nie są. I nie ja to wymyśliłam, to ogólnoprzyjęte normy. Każdy może robić, co zechce. Absolutnie nikomu nic nie narzucam. To kwestia naszych wyborów i tego, jak chcemy być postrzegani i odbierani przez innych.
Jeśli wciąż chcemy uchodzić za tych, którzy do sandałów noszą skarpetki – co wciąż nie jest ewenementem – proszę bardzo. Dlaczego jednak Włosi, którzy mieszkają w zupełnie innych warunkach klimatycznych – latem raczej trudniejszych niż u nas – poddają się kodowi ubioru? To naprawdę kwestia wyboru. O ileż jednak przyjemniej funkcjonuje się w ładnym i przyjaznym otoczeniu, którego nasz wygląd i ubiór jest częścią.
Co może Pani poradzić osobom uskarżającym się w komentarzach do naszej poprzedniej rozmowy na to, że eleganckie ubrania nie są na urzędniczą kieszeń?
– Dobry wygląd to nie jest kwestia pieniędzy. Przerabiam to na co dzień ze swoimi klientami. Moja praca to nie tylko sesje zdjęciowe czy szkolenia, ale przede wszystkim konsultacje indywidualne. Głównie na Śląsku, bo tutaj skupia się moja działalność zawodowa, a nie w Warszawie, jak to ktoś w swoim komentarzu domniemywał. To też ma znaczenie.
Naprawdę mam do czynienia z bardzo różnymi osobami, także urzędnikami różnych szczebli. Moi klienci to nie są osoby szczególnie majętne, choć i z takimi zdarza mi się pracować. Osoby te dysponują innymi budżetami na wspólnych zakupach ze mną, nigdy jednak nie stanowił on wyznacznika sukcesu. Oczywiście, łatwiej mi wybierać rzeczy, kiedy do rozdysponowania mam 10 tysięcy, ale to nie są nasze realia.
Natomiast zawsze powtarzam, że konieczne jest czytanie metek. Zarówno w sklepach drogich, jak i tańszych można znaleźć rzeczy dobrej i złej jakości. Nie trzeba mieć przepastnej szafy. Lepiej mieć znacznie mniej rzeczy, ale które pasują do nas i do siebie wzajemnie, żeby z nich móc stworzyć jak największą ilość zestawów. Dobrze skomponowana baza ubraniowa to podstawa. Wtedy jej odświeżenie to tyko drobny lifting. Po za tym, uśmiech nic nie kosztuje, a to najpiękniejszy dodatek, jaki każdy sobie może sprawić.
Życzę powodzenia w odszukiwaniu siebie w meandrach mody i zasad kodu ubioru.
Dziękuje za rozmowę.
Wywiad w sieci tutaj.
Piotr Wojaczek |
Na sytuacje dzienne biznesowe, granat jest bardzo trafnym wyborem. Odcień garnituru świetnie nawiązuje do temperatury koloru oczu. Proszę zwrócić uwagę, jak mocno niebieskie są one na zdjęciu. Dzieje się tak zawsze, kiedy dominanta kolorystyczna stylizacji nawiązuje do koloru tęczówki.
Marynarka, która dobrze leży na linii ramion świadczy o tym, że ma odpowiedni rozmiar. Podkreślam to nie bez przyczyny, ponieważ z moich obserwacji wynika, że większość panów inwestuje w marynarki za szerokie, za duże. I w przypadku Pana Piotra jest podobnie. Szkoda bardzo.
Pod marynarką śnieżnobiała koszula z mankietami zapinanymi na spinki.
Nie bez znaczenia jest długość rękawów marynarki. Zawsze powinny odsłaniać mankiety koszuli – czy to na guziki, czy spinki. W przypadku koszuli na spinki idealnie jest, kiedy widać jej mankiety na około 2-2,5cm.
Marynarka zapięta prawidłowo, czyli tylko i wyłącznie na górny guzik.
Pan Piotr postawił na dwa dodatki – wszystkim znany krawat i mniej powszechną, choć szalenie modną obecnie, poszetkę. Prawdę mówiąc, osobiście wybrałabym krawat w innym kolorze lub chociaż odcieniu. Albo nawiązujący do tonacji garnituru, albo z zupełnie innej bajki. Teraz jest mały zgrzyt. Natomiast pochwała należy się za chusteczkę w brustaszy. Po pierwsze, dlatego, że w ogóle Pan skorzystał, a po drugie, że jest tak ładnie ułożona. Biała poszetka – podobnie jak biała koszula – to najwyższa elegancja. Nie wiem, czy nie lepiej byłoby zarezerwować ją na naprawdę wyjątkowe okazje, typu ślub czy uroczysta gala, ale to tylko taka sugestia, która absolutnie nie jest uwagą z mojej strony.
W kwestii spodni. Przede wszystkim, odnoszę wrażenie, że są za szerokie. Do wysokiej, szczupłej sylwetki lepiej pasują węższe nogawki. Najbardziej jednak przeszkadza mi ich długość. Za dużo załamań w miejscu spotkania z butami. Zresztą, same buty także nie są najszczęśliwszym wyborem. Zbyt ciężkie optycznie.
Moja ocena: 4 (Ocena podniesiona za znajomość zasad noszenia rzeczy. Efekt zepsuł nieodpowiedni rozmiar marynarki oraz za szerokie i za długie spodnie.)
Publikacja: Śląsk Plus z dn. 30.04.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 2.05.2015
Małgorzata Tkacz-Janik |