• 25/04/16 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 8.04. 2016 oraz Dziennik Zachodni z dn. 9.04.2016

    Dziś oceniam stylizację jednej z najważniejszych kobiet w naszym kraju – premier Beaty Szydło. Tutaj na konferencji po jednym z posiedzeń sejmu.
    Beata Szydło

    Budując wizerunek osoby publicznej często szukamy wyróżników, które sprawią, ża osoba zostanie zapamiętana. W przypadku naszej bohaterki możemy mówić o dwóch elementach jej stylizacji – nie tylko tej ocenianej przeze mnie, ale tak w ogóle – które kojarzymy z Panią Premier. Są nimi: broszka oraz kołnierz przypominający kształtem „słowackiego”.

    Ogólnie styl Beaty Szydło nazwałabym męskim, twardym. Broszka natomiast jest bardzo kobiecym elementem biżuterii, czasem jednak dodającym powagi, a nawet lat – w zależności od tego, jak komponuje się z całością zestawu ubraniowego. Z jednej strony, podoba mi się pomysł na dodatek, który nie jest ostatnio zbyt popularny, więc nie mógł umknąć naszej uwadze. Przez to właśnie stał się charakterystycznym elementem wizerunku. Z drugiej strony, nie zawsze podoba mi się sama realizacja, czasem ocierająca się o kicz.

    A broszka ze zdjęcia? Kolorystycznie nawiązuje do marynarki, jednak przy tak „miękkiej” sylwetce, jaką ma nasza bohaterka, zrezygnowałabym ze wszystkiego, co jest okrągłe.

    Drugim wyróżnikiem kreowanego wizerunku przez Panią Premier jest kołnierz, który przez swój specyficzny kształt nie zawsze do wszystkiego pasuje. Moje słowa nabierają szczególnej mocy, kiedy w stylizacji „spotykają się” koszula oraz marynarka z dużymi wyłogami – wtedy niemal zawsze zostaje optycznie skrócona szyja. Dobrze to wygląda tylko w sytuacji, gdy marynarka jest bezklapowa. Z prostą sukienką nie wygląda to źle.

    Muszę jednak przyznać, że przyglądam się ocenianej stylizacji bez przekonania. Wszystko za sprawą buraczkowej marynarki, która nie jest klasyczna w swym fasonie. Jej zapięcie jest zbyt fantazyjne, żeby mogło być profesjonalne. Nie wspominając o tym, że razem z broszką to o wiele za dużo. Mniej znaczy więcej. Tutaj widać to bardzo dosadnie. Poza tym długość marynarki nie jest odpowiednia do proporcji sylwetki – za bardzo wydłuża tułów i skróca nogi. Niepotrzebnie.

    Pochwała za fryzurę i makijaż.


    Moja ocena: 3

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 12/04/16 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , typy sylwetek

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 18.03.2016 oraz Dziennik Zachodni z dn. 19.03.2016 
    Tym razem wspólnie przyglądamy się Annie Zalewskiej, minister edukacji, która tak ubrana pojawiała się na jednym z posiedzeń Rady Ministrów. 

    Anna Zalewska
    „Złapana” w biegu, więc i nie wszystko należycie widać na zdjęciu. Mam jednak nadzieję, że uda mi się rzetelnie ocenić stylizację.

    Nie wiem, czy to świadome zabiegi, czy nie, ale dobór garderoby w przypadku zestawu Pani Minister jest idealny dla sylwetki Y, czyli takiej, u której ramiona są szersze od bioder. 
    Będąc kobietą Y-kształtną warto dbać o to, by optycznie odwracać uwagę od górnych partii ciała i optycznie je pomniejszać. Spojrzenia innych trzeba kierować na dół sylwetki – nadając objętości biodrom i eksponując zgrabne nogi. Jak to uczynić? Spójrzmy na naszą dzisiejszą bohaterkę jak na modelkę. 

    Wykorzystane przez panią Annę triki poprawiające proporcje sylwetki Y: 
    – ciemny, dobrze skrojony i dopasowany żakiet – optycznie pomniejsza,
    – cielisty top o dość głębokim (jak na polityka) dekolcie jest przedłużeniem szyi, tworzy więc linię pionową – wyszczuplającą,
    – spódnica we wzory – skupia uwagę na dolnych partiach sylwetki, krata – poszerza,
    – duża torebka noszona na przedramieniu – zakrywa brzuch i nadaje objętości biodrom.

    Najprościej ujmując, zasada ubioru dla sylwetki Y zawiera się w stwierdzeniu – u góry powinno być spokojnie i gładko, a na dole ma się dziać. Tylko w taki sposób uda się zrównoważyć proporcje.

    Nie mam zastrzeżeń, co do dobru kolorów w ocenianej stylizacji. Może jedynie zwróciłabym uwagę na czerwone paznokcie, które tutaj wydają nie na miejscu. Nie tylko dlatego, że nie pasują do całości, ale przede wszystkim są za mocno akcentowane, zbyt sensualne jak na Panią Minister w pracy. 

    Fryzura, makijaż i okulary bez zarzutu.  

    O ile sama jestem zwolenniczką kryjących pończoch czy rajstop, o tyle w przypadku bardzo profesjonalnych zestawów – namawiam do noszenia wersji cienkich i cielistych. 

    Moja ocena: 4 (Bo jest dobrze, poprawnie. Brakuje mi tylko czegoś, co sprawiłoby, że o stylizacji można by  powiedzieć, że jest stylowa.)
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 07/03/16 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , kolory , ocena stylizacji , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 19.02.2016 oraz Dziennik Zachodni z dn. 20.02.2016
    Wracam do ocen męskich stylizacji w wersji eleganckiej. Oto Edward Miszczak, dyrektor programowy stacji TVN, który tak ubrany pojawił się na prezentacji wiosennej ramówki stacji.
    Edward Miszczak

    Szary garnitur powinien stanowić podstawę każdej męskiej garderoby. Oczywiście w odpowiednim odcieniu, o temperaturze zgodnej z typem kolorystycznym osoby, która będzie go nosiła. Szary z natury jest chłodny, ale jest to bardzo ogólne stwierdzenie. Jak każdy kolor ma on także swoje cieplejsze wersje. Najprościej ujmując, gama szarej barwy jest chłodna lub ciepła w zależności od domieszki brązu i niebieskości. Szarości ze szczyptą koloru niebieskiego są zimne, ale te z odrobiną koloru brązowego – zdecydowanie cieplejsze.
    Szary garnitur ze zdjęcia jest w chłodnej tonacji i ładnie podkreśla kolor włosów i zarostu pana Edwarda.
    Podoba mi się też mleczny czy też śmietanowy odcień białej koszuli, która oddaje stonowany i znowu chłodny typ kolorystyczny naszego bohatera.
    Kolory to chyba jednak jedyna pozytywna rzecz, o której potrafię napisać w przypadku tej stylizacji. Co mam jej do zarzucenia? Nieodpowiednie fasony, niedopasowane długości i szerokości, które kuriozalnie zdeformowały sylwetkę. 
    Marynarka leży fatalnie. Rozumiem, że należało ukryć pewne niedoskonałości budowy ciała, ale uczyniono to tak nieumiejętnie, że wręcz pogłębiło pewne dysproporcje. Moje najpoważniejsze uwagi to: za szerokie ramiona, niepotrzebne taliowanie, za długie i za szerokie rękawy. Spodnie także układają się fatalnie. Nogawki powinny być zdecydowanie węższe i krótsze.
    Szkoda, że taka osoba, jak dyrektor programowy znanej stacji telewizyjnej, która zatrudnia sztab specjalistów od wizerunku, nie skorzystał z porady stylisty. Mogło być o niebo lepiej!
    Moja ocena: 2 (Za dobre kolory.)  
    One Response
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 02/03/16 dress code , Dziennik Zachodni , kolory , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , typy sylwetek

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 12.02.2016 oraz Dziennik Zachodni z dn. 13.02.2016.

    Po kilku barwnych stylizacjach, które ostatnio oceniałam na łamach DZ, znowu przyszedł czas na zestaw klasyczny. Został on zaprezentowany na jednym z posiedzeń Sejmu, więc nie mógł być inny niż klasyczny. Tym razem przyglądam się Barbarze Nowackiej, posłance Twojego Ruchu.
    Barbara Nowacka
    Pani Barbara jest reprezentantką stonowanego typu urody, dlatego mocno „uderzyła” mnie jej kobaltowa bluzka, która stanowi zbyt mocny kontrast do całości. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że zdominowała ona całą stylizację, a nawet wizerunek. Często powtarzam, jak mantrę, że strój powinien być tłem do tego, co mamy do powiedzenia – szczególnie w przypadku polityków. Granat jest doskonałym wyborem, kiedy chcemy podkreślić swój profesjonalizm i kompetencje, wzbudza on szacunek. Jednak ważne jest też, w jakim występuje towarzystwie. Następnym razem sugerowałabym wybór bluzek i topów w delikatniejszych, bardziej stonowanych odcieniach.

    Zarówno żakiet z naszywanymi kieszeniami na wysokości bioder, jak i marszczona od pasa spódnica, nadają objętości i krągłości w dolnych partiach ciała. Polecam je wszystkim paniom Y-kształtnym, czyli posiadającym sylwetki o mocno rozbudowanych ramionach i wąskich biodrach. Dzięki wyżej wspomnianym zabiegom mogą one równoważyć proporcje i zbliżyć się do wymarzonego wzorca kobiecych kształtów, czyli sylwetki X.

    Zastosowanie takiego samego koloru rajstop czy pończoch oraz spódnicy to stworzenie pionowej linii kolorystycznej, która wysmukla i wydłuża nogi. Jednak botki zakrywające kostki mocno optycznie skracają.

    Lubię skromność naszej dzisiejszej bohaterki. W poszczególnych jej stylizacjach widać, że są dla niej rzeczy ważniejsze i istotniejsze niż kreowany wizerunek. W zasadzie pochwalam, bo przecież to, co mamy do powiedzenia jest ważniejsze od tego, jak wyglądamy. Można jednak pogodzić jedno z drugim. Wystarczy znajomość własnych kolorów, typu sylwetki i podstawowych zasad budowania proporcji – tego się można nauczyć. Nad stylem trzeba popracować troszkę dłużej. 


    Moja ocena: 3+  

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 13/01/16 dress code , Dziennik Zachodni , kolory , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 24.12.2015
    Jarosław Wieczorek, nowy wojewoda śląski, pojawił się na spotkaniu z dziennikarzami w Urzędzie Wojewódzkim w takiej oto stylizacji. Jak zawsze przyglądam się kolorystyce, dopasowaniu rzeczy do sylwetki oraz stylowi poszczególnych elementów zestawu. 
    Dziś w mojej ocenie skupię się na kolorach. 
    Jarosław Wieczorek
    Kolor ma w sobie ogromną moc, choć nie wszyscy ją doceniają. Bo przecież ładnemu we wszystkim ładnie, bo wygląd nie jest najważniejszy, bo “nie szata”. Tak, ale “Jak cię widzą, tak cię piszą”, a efekt pierwszego wrażenia – niemal nieodwracalny. Niemal, bo czasem dostajemy drugą szansę, ale jednak nie zawsze. Dlatego właśnie warto zdać sobie sprawę ze znaczenia poszczególnych elementów wizerunku, by świadomie zadbać o ich jakość. 
    Kolor jest pierwszą rzeczą jaką rejestruje nasz mózg w kontakcie z drugim człowiekiem. Działa w magiczny sposób. Mówi za nas. Nie bez powodu większość polityków, tych bardziej świadomych, widywana jest w błękitnej koszuli, szarym garniturze i czerwonym krawacie.
    Kolory wywołują uczucia i emocje. Odzwierciedlają stanowisko i status. Ułatwiają skupienie uwagi lub powodują jej rozproszenie. Śmiało można więc stwierdzić, że umiejętność kolorystycznego komponowania stroju służbowego to jeden z kluczy do sukcesu.
    Na dobór kolorów w wizerunku należy spojrzeć z dwóch perspektyw. Po pierwsze, ze względu na psychologię kolorów, czyli wiedzę o tym, jak barwy działają na naszą podświadomość oraz jaki mają wpływ na to, jak postrzegamy innych. A po drugie, kolory powinny harmonizować z urodą. 
    Wybór pana Jarosława padł na granat. To on gra pierwsze skrzypce ocenianej stylizacji. Warto nadmienić, że wszelkie niebieskości i szarości to w psychologii kolorów synonim profesjonalizmu. Niebieskości dodatkowo budują też zaufanie. Szczególnie w przypadku osób o błękitnych oczach. Proszę zwrócić uwagę, jak bardzo został podkreślony kolor tęczówki naszego bohatera. Gratuluję trafności co do tonacji garnituru. Z białą koszulą i w towarzystwie śliwkowego krawatu wszystko prezentuje się bardzo skromnie, ale ze smakiem.
    Co do dopasowania garnituru do sylwetki – trudno mi się wypowiadać, kiedy widzę ujęcie z profilu. Jednak pewne jest, że rękawy marynarki są za długie, ponieważ powinno być spod nich widać mankiety koszuli. Nogawki spodni także marszczą się zanadto. 
    Buty poprawne, ale wydają się być ciężkie optycznie i niedopasowane proporcjami do całości. 
    Oceniam dziś łagodniej, bo i czas temu sprzyja. Przy tej okazji, życzę wszystkim Czytelnikom DZ – szaf, w których spotykają się minimalizm z fantazją oraz ubiorów w kolorze i ze smakiem. Niech nas wszystkich dobrze widzą i dobrze piszą! Zdrowych i spokojnych świąt!
    Moja ocena: 4 (Bo choć ogólnie jest dobrze, wiele szczegółów wymaga dopracowania.)
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 21/12/15 biznes , dress code , HR Polska , styl , wydarzenia , jej życie ze stylistką

    Niech moc ubioru będzie z Wami!

    Tekst powstał dla HR Polska. Tym razem o pomoc poprosiłam Idę, której autorstwa jest pierwsza część artykułu.

    Niech moc ubioru będzie z Wami!
    Sweter z reniferem czy biała koszula? Mała czarna czy może raczej czerwona? Krawat czy poszetka? Brokat czy welur? Zbliżają się Święta, a wraz z nimi – spotkania w gronie rodziny, przyjaciół, współpracowników. Te ostatnie, w zależności od kultury organizacyjnej firmy, mogą mieć swobodny albo bardziej oficjalny charakter. Taki też powinien być nasz świąteczny strój – zawsze adekwatny do sytuacji i przyjętej konwencji. 
    Okiem przymrużonym, czyli elegancja niejedno ma imię
    Kiedy dopala się ostatni zaduszkowy znicz, a listopadowe liście ciągle jeszcze wirują w powietrzu, razem z liśćmi zaczynają sypać się zaproszenia na przeróżne wydarzenia okołoświąteczne. Wśród nich poczesne miejsce zajmują wszelkiego rodzaju wigilie Wigilii – poczynając od korporacyjnej fety, poprzez składkowe opłatki w klubie szachowym, na jasełkach w przedszkolu kończąc. 
    Każda okazja – mniej i bardziej uroczysta – daje nam zawsze sposobność do wyróżnienia się na tle innych. Osobną kwestią jest to, czy naprawdę zależy nam na tym, żeby się wyróżnić. 
    Wyobraźmy sobie, że zaczynamy pracę w nowej firmie i dostajemy zaproszenie na składkową wigilię. Proszę bardzo! Pora, żeby zabłysnąć! Nie wiadomo, czy bardziej błyszczy nasza suknia ze złotej lamy z głębokim dekoltem na plecach, brokatowa etola czy płonące bliny z karpiem w sosie estragonowym przygotowane na kolację. Wiadomo za to, że tło zajadających marketowe uszka kolegów w dżinsach i sweterkach  z reniferkiem może okazać się dla nas zbyt dramatycznym kontrastem. Od niechcenia rzucone „a wiecie, wisiało z brzegu szafy, to narzuciłam szybko, żeby się nie spóźnić na autobus” może nie poprawić naszej sytuacji.
    A jeśli jesteśmy egzemplarzem, który całe życie spędził w rurkach i T-shircie? Przecież nie będziemy przesadzać, wokół sami swoi, zresztą i tak nie mamy nic innego. Nie będziemy z siebie robić małpy, wybieramy po prostu niepodarte spodnie i prasujemy koszulkę. Tak wyelegantowani lądujemy wśród trzyczęściowych garniturów,  jedwabnych krawatów i obłoków wody kolońskiej tak gęstych, że osiadają nam rosą na nadruku „keep calm and kill zombies”. To, że nadruk wyprasowany, jakoś zeszło na dalszy plan. Niestety, czynione naprędce próby ukręcenia krawata z bordowej serwety misternie ułożonej przed nami w łabądka nie przynoszą zamierzonego efektu bez wcześniejszych ćwiczeń.
    Złoty środek. Dobry research. Tylko i aż tyle, żeby nie wspominać takiej wigilii dużo dłużej niż na to zasługiwała.
    Okiem profesjonalistki, czyli dobre rozpoznanie
    O napisanie pierwszej części tego artykułu poprosiłam tym razem moją asystentkę Idę Kasprzyk. Ida spojrzała na temat świątecznych stylizacji przymrużonym okiem, ja tymczasem pochylę się nad nim z lupą stylistki. 
    Jestem pewna, że każdy z nas ma na swoim koncie takie momenty, kiedy czuł się mocno niedopasowany do sytuacji i otoczenia. Przed nami okres, który bardzo sprzyja takim wpadkom. Świąteczny czas jest nie tylko odczuwalny w centrach handlowych czy naszych domach, jeśli o to zadbamy, ale także w środowisku pracy, gdzie już wkrótce będziemy zapraszani na tzw. spotkania opłatkowe. Mają one zupełnie inny charakter niż wszystkie inne integracyjne imprezy i w związku z tym wymagają innej oprawy – ze względu na swój zawód, mam na myśli tę wizerunkową.
    W zależności od kodu ubioru, który obowiązuje nas na co dzień, miewamy różne podejścia do tematu. „Białe kołnierzyki” cieszą się, że wreszcie zrzucą swoje mundurki i uniformy i zaprezentują się w nieco innej odsłonie. Zwykle wciąż formalnej, ale z dużą dozą swobody w stosunku do tego, co zwykle. Kobiety wybierają odważniejsze kolory,  a mężczyźni chowają swoje krawaty. Inaczej sprawa wygląda w firmach, gdzie w zwykły roboczy dzień nie obowiązuje elegancja. Wtedy wigilia Wigilii staje się świetną okazją, by pokazać się z nowej lepszej strony.  Pracownicy takich firm zwykle stawiają na sportową elegancję. Trudno zdefiniować jednoznacznie, jak powinniśmy prezentować się na tego typu spotkaniach czy wydarzeniach. Jeśli nie ma, a zwykle nie ma, ściśle wyznaczonych ram, co powinniśmy, a czego absolutnie nie – warto o tym rozmawiać. Jak wspomniała Ida – rozpoznanie to jedyne słuszne rozwiązanie. Jeśli jest to nasze pierwsze spotkanie opłatkowe w danej firmie, zapytajmy życzliwej nam osoby, jakie obowiązywały zasady ubioru w ubiegłych latach i przede wszystkim – jak był ubrany szef czy szefowa lub członkowie zarządu. Są to bowiem te osoby, które dyktują warunki i wyznaczają charakter i styl spotkań. Jeśli zarządzający nie dbają szczególnie o swój wygląd przy okazji wydarzenia, jakim jest firmowa wigilijka, znaczy to, że i od nas nie wymaga się czegoś wyjątkowego. Sprawa ma się inaczej, kiedy najważniejsze osoby w firmie występują w strojach galowych. Dla pracowników powinien to być jasny komunikat, jakiego wizerunku oczekuje się od nich.
    Okiem wnikliwym, czyli jak znaleźć złoty środek
    Spotkania opłatkowe dają nam wreszcie szansę, żeby się pokazać. Przede wszystkim mamy dużą dowolność kolorystyczną, a po drugie, to chyba jedyna taka okazja, kiedy w środowisku pracy wypada nam błyszczeć, w dosłownym tego słowa znaczeniu. 
    Chyba nie wyobrażamy sobie Bożego Narodzenia innego niż zielono-czerwono-złote, czasem jeszcze ze szczyptą srebra. Może firmowe spotkanie świąteczne to idealna okazja, żeby wreszcie pokazać się światu w czerwonej lub zielonej sukience? Nie musi ona być wyjątkowo wytworna, resztę zrobią dodatki. Moje skrzywienie zawodowe nie pozwala mi jednak nie zwrócić uwagi na to, żeby dbać o odpowiednie tonacje. Chłodnym typom urody polecam wybierać chłodne odcienie kolorów i analogicznie – ciepłym ciepłe. Kiedy mamy wątpliwości co do zgodności temperatury naszego ubrania z naszą urodą, stawiajmy na odpowiednie dodatki, które wychłodzą lub ocieplą barwy stroju. Chłodne typy wybierają srebro, a ciepłe – złoto. Zasady te są naprawdę proste, a mają ogromny wpływ na efekt ostateczny. A komu nie zależy na tym, by dobrze wyglądać? Nikt nie chce podkreślać niedoskonałości cery czy zmęczenia, a tak właśnie się dzieje, kiedy stosujemy nieodpowiednią dla siebie kolorystykę.
    W przypadku panów sprawa staje się ciut bardziej skomplikowana, ponieważ mamy tu pewne ograniczenia dotyczące wykorzystania elementów biżuteryjnych. Najważniejsze jest to, co przy twarzy. Absolutnie nie wolno pomylić się co do koloru koszuli. Najbardziej elegancką jest biała, ale odcieni bieli jest bardzo wiele i ta najzimniejsza lodowa rzadko któremu panu o słowiańskiej, delikatnej urodzie pasuje. Lepszym rozwiązaniem byłaby biała koszula w odcieniu mleka lub śmietany. Krawat nie jest obowiązkowy, ale jeśli z niego rezygnujemy, warto zastanowić się, co w zamian. Polecam poszetki, czyli chusteczki, które wkładamy do piersiowej kieszonki marynarki często mylnie nazywanej butonierką. Drodzy moi, butonierka to dziurka w klapie marynarki, a kieszonka nazywa się brustasza. Poszetki dają ogromne możliwości wizerunkowe, tym bardziej, że oferta rynkowa w tym zakresie staje się coraz bogatsza. Zwracam też uwagę, że poszetki nigdy nie nosimy w komplecikach z krawatem – w sensie tego samego materiału, koloru i faktury. Tak, jak kobiety wykazują się swoją wyobraźnią w doborze biżuterii, tak i panowie mogą i powinni puścić wodze fantazji i „poszaleć”, wybierając dla siebie poszetki. Może z okazji świąt granatowa w zielone reniferki? Nawet w bardzo eleganckich firmach, myślę, że doceniono by ten delikatny żarcik. Sprawa ma się już zupełnie inaczej, kiedy mężczyźni pojawiają się na spotkaniach w krawatach z dużym bałwanem. Chyba, że obrana konwencja jest taka, że wszyscy robią wszystko, żeby było śmiesznie….  
    Jedno jest pewne – spotkania opłatkowe to wyjątkowa kategoria firmowych wydarzeń. W tym przypadku nie ma złotych zasad, choć powiedziałabym, że istnieje złoty środek, którym jest  rozmowa ze współpracownikami i ustalenie wspólnie, jaki kod ubioru będzie nasz wszystkich obowiązywał. 
    Okiem życzliwym, czyli samych udanych stylizacji
    Dobre rozpoznanie. Złoty środek. Najważniejsze jednak, żeby czuć się swobodnie i spędzić w gronie koleżanek i kolegów z pracy miłe świąteczne chwile. Ważne, żeby strój nam w tym pomagał, a nie przeszkadzał, pozostał tłem, a nie głównym punktem programu. 

    Na nadchodzące święta i kolejny rok życzę Czytelnikom samych udanych stylizacji.
    Niech biurowy dress code będzie nie tylko zbiorem zasad, ale również inspiracją do tego, by pokazywać się od najlepszej strony.
    Bądźcie w swoich modowych wyborach profesjonalistami, nie zapominając przy tym, że moda, także ta w pracy, może być przygodą.
    Życzę Wam szaf, w których spotykają się minimalizm z fantazją.
    Ubiorów w kolorze i ze smakiem.
    Niech Was zawsze dobrze widzą i dobrze piszą!

    Artykuł dostępny także tutaj.

    No Responses
    Niech moc ubioru będzie z Wami!
  • 04/12/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , styl

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 27.11.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 28.11.2015
    Tym razem oceniam stylizację posłanki Barbary Dolniak, wicemarszałek nowego Sejmu, która tak ubrana pojawiała się na jednym z jego pierwszych posiedzeń.
    Barbara Dolniak
    Dziś będzie kilka słów o zasadach dress code’u, po polsku kodu ubioru, bo Sejm jest właśnie tym miejscem, gdzie kod takowy obowiązuje, czy też bardziej – jest tam stosowny. Za dress code’em nie stoi żadna instytucja czy siła wyższa. Jest to bardziej obyczaj, który ktoś kiedyś wymyślił i zastosował. To kwestia kultury, w której dojrzewamy, ale również tej osobistej. 
    Kod ubioru jest zestawem zasad określających, jak dobierać garderobę i wszystko inne związane z wizerunkiem (makijaż, fryzura itp..) do okoliczności – nie tylko w środowisku pracy, jak to mylnie jest interpretowane, ale tak w ogóle. Kod ubioru jest częścią szerszego zagadnienia, jakim jest etykieta, przez którą rozumiemy normy zachowań w pracy i po pracy.
    W urzędniczym kodzie ubioru wyróżniam cztery podstawowe zasady. Po pierwsze, prostota i minimalizm. Po drugie, harmonia. Strój powinien być tłem to tego, co mamy do powiedzenia. Żeby tak było, żaden z elementów stylizacji nie może być zbyt wyróżniający się pod względem formy czy koloru. Kolejna kwestia dotyczy dopasowania rzeczy do osoby, do typu kolorystycznego oraz proporcji budowy ciała. Ostatnia zasada to elegancja.
    Oczywiście w naturze naszej jest burzenie się wobec wszelkich zakazów i nakazów, ale generalnie zasady są po to, by ułatwiać życie. Weźmy na przykład zasady ruchu drogowego. Może porównanie jest przesadne, ale chciałabym tym zobrazować, jakie jest założenie kodu ubioru. W przypadku ubrań, powiedziałabym nawet, że zasady są po to, by je umiejętnie łamać. Problem w tym, że nie wszyscy mają wyczucie, co jest na miejscu, a co nie. 
    Kiedy przyglądam się pani Barbarze, mam wrażanie, że bardzo się starała – nie tylko wyglądać elegancko i ze smakiem, ale chciała też zaznaczyć swój charakter i wewnętrzną siłę. Czy którakolwiek kobieta bez wiary we własne możliwości jest w stanie pokazywać się publicznie w czerwonych szpilkach? Raczej nie, ale mnie się podoba ten odważny wizerunkowy zabieg, który udowadnia umiejętność łamania restrykcyjnego kodu ubioru. Cała reszta bardzo stonowana. Odpowiednia kolorystyka do urody, ale też zajmowanego stanowiska. Fason sukienki dopasowany do sylwetki. Odpowiednie długości. Jedyną uwagę mam do samego makijażu i fryzury, które w stosunku do bardzo eleganckiego stroju są jakby za mało dopieszczone. 
    Moja ocena: 4
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 01/12/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 20.11.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 21.11.2015

    Oto Damian Bartyla, który tak ubrany pojawiał się na otwarciu strefy ekonomicznej w Bytomiu – mieście, którego jest prezydentem.

    Kiedy otrzymałam od Redakcji DZ zdjęcie stylizacji do oceny – nasz dzisiejszy bohater wyświetlił się na moim ekranie monitora tylko do pasa. Pomyślałam wtedy, że miło będzie napisać pochlebną opinię. Kiedy jednak zobaczyłam pozostałą część sylwetki – moje odczucia były, niestety, zupełnie inne.
    Damian Bartyla

    Zacznę od pochwał.

    Podoba mi się dobór kolorów przy twarzy. Dominującym jest głęboki granat, zbliżony w swej intensywności do czerni, który pasuje do mocnego, zimnego typu urody pana Damiana. Jest to jedyny typ kolorystyczny, któremu służą mocne kontrasty. Z tego  względu – zestawianie tegoż granatu ze śnieżnobiałą koszulą nie szkodzi, a nawet pomaga wydobyć rysy twarzy i jej cechy szczególne. Krawat w delikatną kratkę – z jednej strony nadaje dynamicznego charakteru, odmładza, a z drugiej – tonalnie nawiązuje do koszuli i płaszcza, stanowi idealne uzupełnienie całości.

    Tyle w kwestii tego, co w zaprezentowanej stylizacji dobre. Przychodzi teraz czas na negatywne uwagi. Mam nadzieję, że Pan Prezydent potraktuje je jako konstruktywne. Proszę pamiętać, że moim zadaniem nie jest krytykowanie dla zasady. Zawsze staram się szukać pozytywów… ale do rzeczy.

    Po pierwsze, mam wątpliwość co do rozmiaru płaszcza – wydaje się delikatnie za szeroki w ramionach. Rozumiem jednak, że leży on na garniturze, który z pewnością ma wszyte poduszki, więc stąd to wrażenie. Można jednak było je poprawić skracając zdecydowanie za długie rękawy. Owszem powinny one zasłaniać rękawy marynarki, ale mogą i nawet powinny odsłaniać mankiety koszuli. Długość rękawów jest idealna, kiedy ich krawędź znajduje się na wysokości mniej więcej 1,5 cm poniżej przegubu nadgarstka.

    Po drugie, spodnie – choć nie widzę ich w całości, z całą pewnością stwierdzam, że – są za szerokie i za długie. Harmonijka u dołu jest bardzo nieelegancka i optycznie skraca nogę, niepotrzebnie dodam.

    W kontekście czarnych spodni – muszę też przyznać, że osobiście nie lubię łączenia czerni z granatem. Rzadko komu wychodzi to z powodzeniem. Dlatego zawsze namawiam osoby ze mną współpracujące, żeby posiadały chociaż dwa płaszcze lub płaszcz i kurtkę, i by jedno z nich było w odcieniach granatu i niebieskości, a drugie – szarości. Zasada ta sprawdza się w przypadku wszystkich osób pełniących oficjalne funkcje, u których w garderobie dominują bardzo eleganckie stroje. Granatowe i szare odzienie wierzchnie gwarantuje, że do każdej kreacji – czy to w przypadku pani, czy pana – będziemy mieć co na nią „narzucić”.

    Po trzecie, pomijam niemodny fason butów, ale dlaczego wyglądają one tak, jak gdyby bardzo wiele przeszły? Eleganckiemu mężczyźnie w garniturze – nie przystoi.


    Moja ocena: 3 (Gdybym oceniała stylizację do pasa, byłaby 5.)  

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 26/11/15 biznes , dress code , HR Polska , kolory , polityka

    Kajmak czy nutella?

    Zapraszam do przeczytania mojego kolejnego artykułu o kolorach, który przygotowałam dla HR Polska. Tym razem pochyliłam się nad brązem. Lubicie? Korzystacie? Nie jest to kolor odpowiedni na każdą okazję, ale…

    Brąz w szafie HR-owca
    Kto z nas w dzieciństwie nie grał w kolory? Różne wersje tej zabawy łączyła jedna reguła: „Kolor wygrywa, czarny przegrywa”. Budowanie wizerunku to również swego rodzaju gra w kolory, tyle że stawka jest tutaj dużo wyższa, a zasady nieco bardziej złożone. Warto je poznać i przyjrzeć się bliżej znaczeniu poszczególnych barw. Dziś wspólnie pochylmy się nad brązem.
    Dziewczyny lubią brąz
    Kiedy myślisz o kolorze brązowym, jakie obrazy pojawiają się w Twojej głowie? Gleba, jesień, drewno?… Skojarzenie brązu z kolorami ziemi daje poczucie komfortu i bezpieczeństwa, bo przywodzą one na myśl pewną surowość, związaną z naturą i byciem ekologicznym. Stąd też  większość pudełek i papierów do pakowania jest w kolorze brązowym, czyli organicznym, nieinwazyjnym dla środowiska – tak przynajmniej o nich myślimy lub też inni chcą, byśmy tak myśleli.
    Sprawa ma się jednak nieco inaczej, kiedy mówimy o brązie w wizerunku. Ma on tutaj swoją drugą, ciemniejszą stronę. Żeby tu unaocznić, zadam Ci kolejne pytanie. Czy wyobrażasz sobie prezesa banku w brązowym garniturze? Jestem pewna, że Twoja odpowiedź jest negatywna. A kiedy widzisz stojących obok siebie księdza w czarnej sutannie i zakonnika w brązowym habicie, którego „lubisz” bardziej? Zwykle ten drugi wzbudza więcej sympatii. 
    Otóż – kolor brązowy kojarzy się nam z pewną uległością i wewnętrznym ciepłem. Są to cechy absolutnie pozytywne i pożądane, jednak niekoniecznie w wizerunku biznesowym, tym profesjonalnym, który chcemy stworzyć – także w zawodzie HR-owca. Warto mieć świadomość, jak przez pryzmat koloru odbierani są ci, którzy noszą brązowe rzeczy. Z jednej strony lubimy ich skromność i prostotę, ale jednocześnie osoby te wywołują w nas pewne pobłażanie. Postrzegamy je jako nieco wycofane, niepewne swoich możliwości, choć bardzo pracowite. To właśnie tę pracowitość cenimy w nich najbardziej – niestety nie ich kompetencje i profesjonalizm. 
    Dla jednych kajmak, dla innych nutella
    foto: Artur Nyk
    Jako specjalista od wizerunku z 10-letnim doświadczeniem w branży dodam, że nie lubię brązu i w przypadku niektórych zawodów przekreślam go dla zasady.  Nawet pomimo twierdzenia, którego jestem zwolennikiem, że każdemu jest dobrze w każdym kolorze, choć nie w każdym odcieniu. Owszem, potrafię znaleźć uzasadnienie dla brązów  w garderobie, ale przeznaczonych na „po pracy”, tam kwestie kolorów i wizerunku rządzą się zupełnie innymi prawami. Chciałabym mocno podkreślić, że posługując się zimnymi barwami (a brąz taką nie jest) łatwiej jest wzbudzić szacunek, przywołać wrażenie elegancji, profesjonalizmu i zaangażowania. Oczywiście, wszystko jest też kwestią wykonywanego zawodu, ale portal HR Polska nie jest przeznaczony  tylko i wyłącznie dla branży leśnej czy wojskowej. Nawet Anglicy, którzy doskonale znają się na zasadach elegancji, powtarzają, że dżentelmeni nie noszą brązu poza polowaniami. Może nie należy taktować tego aż tak dosłownie, ale znajduję w tym twierdzeniu szczyptę prawdy.
    Wszystko jest kwestią odpowiedniej oprawy. Bo owszem, brązowa marynarka i do tego pomarańczowa apaszka to podbicie ciepłej natury brązu, ale już zestawienie go z różem daje zupełnie inny efekt. Cenną umiejętnością jest rozróżnianie tonacji. Jak w przypadku każdego koloru, także brąz ma swoje ciepłe i zimne odcienie. Najprościej ujmując, brązy z domieszką pomarańczu są ciepłe, a te z poświatą fioletu i szarości – chłodne. Dla siebie wybieramy kolory o temperaturze zgodnej z naszym typem urody. Chłodne typy najlepiej wyglądają  w chłodnych barwach,  a ciepłe – w ciepłych. Przykładem ciepłych brązów jest odcień miedziany, rudy, mahoniowy, a chłodnych – kawowy, orzechowy, czekoladowy, hebanowy.  
    Pozytywna natura beżu
    Ciekawym kolorem, który wywodzi się z brązów jest beż. Należy go jednak traktować jako zupełnie osobną kategorię. Beż – kojarzony ze spokojem, równowagą i stabilizacją – potrafi bardzo uszlachetniać wizerunek, budząc zaufanie i zjednując sobie innych. Współgra niemal z każdym innym kolorem, a szczególnie wyjątkowo prezentuje się w towarzystwie granatu. 
    Podobno Coco Chanel powiedziała kiedyś, że kobiety, które noszą beż, nigdy nie są w złym nastroju. Nie wiem, czy to prawda, ale jedno jest pewne – zasada ta nie obowiązuje panów. Beżowy zdecydowanie lepiej prezentuje się w damskiej niż w męskiej garderobie służbowej. Przykro mi panowie, w kodzie ubioru nie ma mowy o garniturze w takim odcieniu.
    . . .
    Lubisz czekoladę? Ja bardzo. Smakoszom zdarza się nawet zjeść całą tabliczkę na raz. Ale uwaga – co za dużo to niezdrowo, bywa, że po takiej uczcie czujemy się mdło i wyglądamy niewyraźnie. Mam wrażenie, że z brązem jest podobnie – nadmiar szkodzi. To zresztą dotyczy każdego innego koloru. Prawidłowo zbudowana garderoba to taka, w której jest wszystko, a my jesteśmy przygotowani na każdą okazję. Lubię powtarzać, że mniej znaczy więcej. Szafa nie musi, a nawet nie powinna, być przepastna w swej objętości, za to – różnorodna, także kolorystycznie. Jeśli jest zdominowana przez jakąś barwę, bardzo to ogranicza i powoduje, że często wyglądamy podobnie. Zawód HR-owca, jak każdy inny, rządzi się swoimi prawami. Jest tu jednak kawałek przestrzeni na swobodę i fantazję, a to daje spore pole do popisu. Ciekawa jestem, ile brązowych rzeczy jest w Twojej garderobie i czy którąś z nich założysz jutro do pracy. Jak zawsze polecam wybory kolorystyczne ze świadomością, jaki mają one kontekst psychologiczny.
    Artykuł dostępny także tutaj.

    Wcześniej pisałam o innych kolorach, więc zainteresowanych odsyłam do poszczególnych tekstów o czerwieni, szarości, bieli, czerni oraz ogólnie o roli kolorów w wizerunku.  
    No Responses
    Kajmak czy nutella?
  • 01/10/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 18.09.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 19.09.2015
    Moja dzisiejsza ocena stylizacji dotyczy burmistrza Wisły – Tomasza Bujoka. Tak ubrany pojawił się ma plenerowej uroczystości wmurowania kapsuły czasu na budowie II etapu apartamentów Bukowa Góra w Wiśle.
    Tomasz Bujok

    Pan Tomasz zdecydował się na zestaw w stylu sportowej elegancji.
    O sportowym charakterze marynarki naszego bohatera świadczą:
    – materiał o bardziej mięsistej strukturze, 
    – stebnówka, czyli ozdobny ścieg w kontrastowym, fioletowo-bordowym kolorze stanowiącym wykończenie marynarki oraz 
    – duże kieszenie – choć są one schowane, mocno zaznaczone kolorową nicią. 
    Marynarka – sama w sobie – ma sporo uroku, ale z żalem muszę przyznać, że Pan Tomasz obszedł się z nią nieumiejętnie. Przede wszystkim ma ona stanowczo za długie rękawy – to można było poprawić od razu przy jej zakupie. Niemal wszystkie sklepy oferują poprawy krawieckie, więc warto z tego korzystać. Niewybaczalne jednak jest zapięcie dolnego guzika marynarki. Tutaj jest już potrzebna konkretna wiedza. Drodzy Panowie, zapamiętajcie proszę, że marynarkę na dwa guziki zawsze zapinamy tylko na ten górny.
    Biała koszula to najwyższa elegancja. Niektórzy styliści twierdzą nawet, że nie powinno się jej nosić na co dzień, choć ja tutaj byłabym bardziej ostrożna w takich sądach – szczególnie jeśli mówimy o oficjelach, których obowiązuje bardzo różny kod ubioru w zależności od okoliczności. Biała koszula jest jednym z tych elementów mody męskiej, które warto zarezerwować na wyjątkowe sytuacje, bo inaczej trudno będzie nam strojem zaznaczyć rangę wydarzenia, w  którym bierzemy udział. Jednak nie traktowałabym tego twierdzenia bardzo kategorycznie – wszystko w zależności od pełnionej funkcji. 
    Do sportowej marynarki raczej zalecałabym koszulę o obniżonej formalności. Mogłaby być biała, ale na przykład znowu z grubszego materiału, albo z jakąś fakturą, albo z guziczkami przy kołnierzyku, czyli koszula tzw. button-down. Wspominam o tym dlatego, że bardzo przeszkadza mi kołnierzyk Pana Tomasza. Proszę zwrócić uwagę, jak on nieładnie się układa.
    Podoba mi się za to dopasowanie koloru krawatu do stebnówki marynarki. Choć jest on zbyt szeroki, szczególnie w obliczu tak wąskich klap marynarki. Szerokość tych dwóch elementów powinna ze sobą korespondować, być podobna.
    Wąski fason spodni pasuje do kształtu sylwetki, ale dlaczego są one takie długie?
    Butów komentować nie będę.


    Moja ocena: 2+ (Pan Tomasz „otarł” się o dobrą stylizację. Poszczególne elementy zupełnie nie zgrały się z pozostałymi. Diabeł tkwi w szczegółach.)
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
1 2 3 4 5 6 7 14