Całkiem niedawno pisałam o tym, że nie lubię metamorfoz w jeden dzień. Bo to jest tak, że warto dojrzeć do pewnych zmian, najzwyczajniej “przespać się” z nimi.
Efekty metamorfozy, które chcę przedstawić dzisiaj miały szanse dziać się bardzo na spokojnie – w sensie czasu, jednak nie bez emocji – w sensie psyche.
Ola przed metamorfozą:
Ola po metamorfozie:
Najbardziej spektakularne zmiany w wizerunku Oli dały kolory. Przed
analizą kolorystyczną lubiła i stosowała wyłącznie chłodne odcienie,
jednak już na naszym pierwszym spotkaniu wspólnie odkryłyśmy, że jest
ona ciepłym typem kolorystycznym.
Drugim etapem naszej
współpracy był instruktaż makijażu dziennego. Wcześniej Ola malowała się
z rzadka, dlatego opanowywanie sztuki nakładania makijażu zajęło jej
trochę czasu.
Najtrudniej było mi przekonać ją do zmiany fryzury. Ale udało
się! Pomógł stylista fryzur Marcin Bernat z salonu Berendowicz&Kublin.
Analiza sylwetki zawsze okazuje się być łatwiejsza niż się to wydaje Klientkom jeszcze przed. Najtrudniejszy za to jest przegląd szafy. Ola jednak zniosła obydwa etapy bardzo dzielnie. Podziwiałam jej stosunek do rzeczy.
Po określeniu typu sylwetki i rozprawieniu się z Oli garderobą, dopełnieniem całości były zakupy. A było to wyzwanie nie lada, bo w jej szafie niewiele pozostało. Głównie z powodu kolorów, ale i fasonowo kobieta była ciut pogubiona.
Ostaniem etapem współpracy był dobór dodatków do konkretnych rzeczy i zestawów ubraniowych.
Budowanie proporcji sylwetki:
W zasadzie teraz powinnam poprosić Olę o to, by napisała o tych doświadczeniach ze swojej perspektywy. Może uda mi się ją namówić…
Cieszę się, że nasza współpraca trwa nadal. 🙂
T.S.