• 19/06/15 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , Śląsk Plus , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 5.06.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 6.06.2016
    Dziś oceniam kolejną męską stylizację. Tym razem w bardzo eleganckim wydaniu. Jej autorem jest Jacek Kwiatkowski, prezes Zakładu Doskonalenia Zawodowego w Katowicach, który tak ubrany pojawiał się na otwarciu Centrum Kompetencji przy ZDZ w Katowicach.
    Jacek Kwiatkowski

    Muszę przyznać, że całość robi wrażenie przemyślanego zestawu, choć po uważniejszym przyjrzeniu się naszemu bohaterowi dostrzegłam co nieco do poprawienia. Nie, żeby wytykanie było to moją główną intencją, ale uczmy się wspólnie – na błędach swoich i nie tylko.

    Co sprawiło, że stylizację nazwałam bardzo elegancką? Trzy rzeczy:
    – garnitur w głębokim odcieniu granatu,
    – biała koszula, która w męskiej garderobie to szczyt elegancji, dodatkowo efekt ten został spotęgowany mankietami zapinanymi na spinki,
    – błyszczące buty.


    Problem z za długimi rękawami znowu obecny. Proszę zerknąć w okolice nad łokciami. Nadmiar materiału jest bardzo wyraźnie widoczny. Doceniam, że do zdjęcia został wyeksponowany mankiet koszuli, ale dlaczego zatem, jeśli wiedza jest, brakuje zastosowania jej w praktyce? Jestem pewna, że gdyby Pan Jacek opuścił ręce, nie ujrzelibyśmy mankietów koszuli.

    Pochwała za prawidłowo zapiętą marynarkę.

    Spodnie także wydają się być odrobinę za długie, ale tutaj to naprawdę kwestia kosmetycznej poprawki.

    Najbardziej razi mnie krawat i zegarek.

    Krawat jest odpowiednio szeroki do gabarytów sylwetki pana Jacka, ale nie koresponduje z szerokością klap marynarki. A tak być powinno. Niby klasyczny ukośny prążek, ale cały czas walczę z uczuciem, że nie pasuje do całości. Dobrze, że ożywia kolorystycznie, ale mimo wszystko, tak elegancki zestaw wymagał bardziej eleganckiej oprawy, czyli ciemniejszego, bardziej wyrafinowanego kolorystycznie krawatu. 

    I ostatnia rzecz. Będzie o męskiej biżuterii. Panowie nie maja zbyt dużego wyboru, ale zegarek to raczej oczywistość. Choć to dodatek bardzo dyskretny – szalenie ważny. Niektórzy nawet mówią: „Pokaż mi swój zegarek, a powiem ci kim jesteś.” I nawet jeśli jest w tym zdaniu pewna przesada, to tylko niewielka. Do eleganckich garniturów pasek zegarka powinien być z naturalnej skóry, najlepiej w kolorze innych skórzanych elementów, takich jak buty, pasek czy teczka. Kolor koperty zegarka powinien być zbliżony kolorystycznie do klamry paska czy spinek makietowych. Bransoleta pana Jacka jest w tej stylizacji nie na miejscu.


    Moja ocena: 4-

    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 12/06/15 kolory , szkolenie i warsztaty , typy sylwetek , wizerunek po męsku

    eM

    Gdyby ktoś miał ochotę posłuchać mojej wypowiedzi w Radiu eM, proszę bardzo. 🙂

    No Responses
    eM
  • 03/06/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , styl , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 22.05.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 23.05.2015.
    Drogie Panie, a nawet bardziej – ze względu na naszego bohatera – Panowie… lubicie desenie w kratę? O nich dziś, w kontekście ocenianej przede mnie stylizacji, będzie słów kilka. Bo warto z korzystać z krat, byle umiejętnie. 

    Krzysztof Mejer

    Pretekstem do naszych wizerunkowych rozważań będzie strój, który Krzysztof Mejer – doradca prezydent Rudy Śląskiej Grażyny Dziedzic – zaprezentował na sobie podczas konferencji „Edukacja zawodowa kluczem do przyszłości zawodu”.
    Przede wszystkim wielka pochwała za dobór kolorów. Chłodna tonacja oraz niekonwencjonalne połączenie zieleni z niebieskościami to strzał w dziesiątkę pod każdym względem. Samych kolorów, jak i dopasowania ich do Pana Krzysztofa. 
    Konferencja nie była wyjątkowo oficjalnym, służbowym spotkaniem, więc obowiązujący na niej kod ubioru nie wymagał najwyższej elegancji. Postawienie na sportową jej wersję uznaję za słuszną.
    Formalności ocenianej stylizacji ujmują następujące elementy:
    – mocno kontrastowa krata marynarki,
    – koszula noszona z rozpiętym kołnierzykiem i, w związku z tym brak krawatu,
    – rozpięta marynarka, 
    – jeansy,
    – sportowy – bo szeroki i dużą klamrą – pasek,
    – karmelowy kolor brogsów, czyli butów o ażurowych zdobieniach.
    Jest naprawdę dobrze. Pan Krzysztof wie, co mu pasuje i jak podkreślić świetne proporcje swojej sylwetki. Wielkie brawa, bo na naszym śląskim podwórku, który tak często jest mi dane oceniać, rzadko mogę wyrazić tyle pochlebnych słów o jednej stylizacji.
    Nie obędzie się jednak bez uwag. Marynarka wydaje się być odrobinę za krótka, podobnie jak rękawy. Dobrze, że wyglądają spod niej mankiety koszuli, to jedyne prawidłowe rozwiązanie dla mężczyzn. Jednak w przypadku koszuli z rękami zapinanymi na guziki nie powinno być ich widać więcej niż 1,5-2cm. Myślę też, a nawet wiem, że elegancki mężczyzna powinien nosić jeansy ciemniejsze, bez wyraźnych przetarć.
    W kwestii krat. Odważne, owszem, ale tak samo bardzo ciekawe, intrygujące. Warto zapamiętać, że duże wzory powiększają, a małe wyszczuplają. Im bardziej kontrastowa krata, tym większy efekt poszerzająco-wyszczupalący (w zależności od wielkości).
    Podstawowe zasady łączenia deseni:
    – im grubsza i odważniejsza krata na marynarce, tym prostsza (najlepiej gładka) koszula,
    – jeśli chcesz połączyć koszulę w kratę z marynarką w prążki to pamiętaj, aby zagęszczenie kraty odpowiadało zagęszczeniu prążków,
    – marynarki w kratę bardzo dobrze prezentują się z krawatami z dzianiny, tzw. knitami. 
    Zakłada się, że w męskiej stylizacji buty i pasek powinny być w tym samym kolorze. U Pana Krzysztofa i to się zgadza. Może odcień nie ten sam, ale akurat w przypadku sportowej elegancji uznaję to za atut i wyraz pewnej fantazji.
    Moja ocena: 5 (W obliczu całości stylizacji, zapominam o wcześniej wspomnianych przeze mnie  małych mankamentach zestawu.)
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 25/05/15 dress code , kolory , styl , szkolenie i warsztaty , typy sylwetek , wizerunek po męsku

    Wizerunek po męsku

    Wśród moich Klientów jest wielu panów (możliwe, że niektórzy czytają teraz o sobie:)) i jest ich coraz więcej. A mnie cieszy to bardzo, BARDZO! Osobiście uwielbiam pracować z mężczyznami, bo są konkretni i ściśle trzymają się wspólnie ustalonych zasad, z czasem stając się moją chodzącą reklamą. 😉
    Proponuję uporządkować i/lub pogłębić wiedzę dotyczącą wizerunku po męsku. W dobrym wydaniu, oczywiście. Zapraszam na warsztaty dla panów, które odbędą się w Synergii w dniu 10.06.2015.
    Zakres tematyczny warsztatów:
    Kolory w wizerunku
    Typy męskich sylwetek
    Budowanie proporcji strojem 
    Diabeł tkwi w szczegółach, czyli zasady noszenia męskiej garderoby
    Krawat, mucha, poszetka… rzecz o dodatkach
    Łączenie wzorów i deseni
    Buty stylowego mężczyzny
    Zasady sportowej elegancji
    Black tie / white tie
    Najczęściej popełniane błędy
    Indywidualny styl

    Jeśli wciąż miewasz wątpliwości, jak dobierać krawaty, czym jest sportowa elegancja albo nie potrafisz wiązać  muchy – przyjdź na warsztaty. 🙂 
    Oprócz mojej wiedzy i doradztwa, kameralnej i miłej atmosfery synergicznego studia, gwarantuję dużą dawkę dobrego humoru, a do tego aromatyczną kawę, pyszną herbatę oraz słodkości własnego wyrobu. 

    Termin: 10.06.2015, 17.00-20.00


    Miejsce: Centrum Kreowania Wizerunku SYNERGIA, Gliwice, ul. Daszyńskiego 9


    Uczestnicy: 6-9 panów (warunkiem odbycia się warsztatów jest zebranie grupy 6 uczestników)


    Cena: 290,-zł

    Rezerwacja: 32 270 33 64, synergia@synergiastyl.pl
    No Responses
    Wizerunek po męsku
  • 21/04/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , okulary , polityka , Śląsk Plus , styl , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 17.04.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 18.04.2015
    Oto Grzegorz Sikorski – dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach. Zdjęcie zostało zrobione podczas konferencji „Edukacja zawodowa kluczem do przyszłości regionu”. Jak zawsze moim zadaniem jest ocena stylizacji.
    Grzegorz Sikorski
    Pan Grzegorz zdaje się być otwartym na nowe. Świadczą o tym dwie rzeczy – okulary oraz poszetka.
    Dlaczego okulary? Świadomie czy nie, model, który nasz bohater prezentuje na swoim nosie, to jeden z ostatnich trendów. Dla zainteresowanych – wciąż aktualny jest styl „na kujona”. Rok temu stawialiśmy głównie na oprawy kątowe i kanciaste. W tym sezonie natomiast szczytem wyrafinowania jest wybieranie kształtów okrągłych, niegdyś spopularyzowanych przez Johna Lennona. Wciąż jednak okulary mają być duże, wręcz przeskalowane i ciężkie optycznie. Warto jednak zwrócić uwagę, że w takiej formie są one dominującym elementem, zasłaniającym twarz. W przypadku niektórych zawodów – szczególnie tych zaufania publicznego – sugerowałabym coś delikatniejszego i odsłaniającego oczy, coś, co nie buduje aż tak dużej bariery pomiędzy nami a innymi. Podoba mi się wersja okrągłych opraw Pana Grzegorza – pomimo tego, że plastikowe, nie zdominowały wizerunku. W dużej mierze to także zasługa koloru. Czarne okulary byłyby zbyt wyraźnie i za bardzo kontrastujące ze stonowanym typem kolorystycznym, jakiego reprezentantem jest Pan Grzegorz.
    Czym jest poszetka? Niewtajemniczonym tłumaczę, że to chusteczka, którą wkładamy do piersiowej kieszonki marynarki, fachowo nazywanej brustaszą. Przy tej okazji, kolejny raz przypomnę, czym jest butonierka – ponieważ często mylnie w ten sposób mianujemy wyżej wspomnianą kieszonkę. Butonierka to nic innego jak tylko dziurka w lewej klapie marynarki. To do niej w dniu ślubu panowie wpinają kwiaty. Warto zapamiętać – kwiaty w butonierce, posztka w brustaszy. Poszetka uchodzi obecnie za jeden z podstawowych dodatków mody męskiej. Ciągle niedoceniana, ale jednak coraz częściej przez panów wykorzystywana. Także do stylizacji dziennych. Podstawowa zasada doboru poszetki jest taka, że nie powinna ona być z tej samej tkaniny, co krawat. Choć właśnie takie zestawy są dostępne w sklepach, nie warto im ufać. Owszem, dobrze, kiedy poszetka koresponduje kolorystycznie z rzeczonym krawatem, ale powinna być tylko jakimś delikatnym nawiązaniem. Nigdy natomiast nie wolno do białej koszuli zastosować chusteczki ecru, ponieważ będzie ona wyglądała na brudną. Warto też zapamiętać, że najbardziej elegancką wersją poszetki jest biała, gładka. Ta ze zdjęcia, w groszki, jest urokliwa i dobrze wygląda w zestawieniu z błękitna koszulą i granatowym garniturem. 
    Zdecydowanie najsłabszym elementem stylizacji jest krawat w ukośne paski. Zbyt retro, choć określenie to nie oddaje tego, co mam na myśli, bo samo w sobie ma pozytywne znaczenie. Nie chcę jednak użyć bardziej surowego czy dosadnego sformułowania. Wierzę, że nasz bohater zrozumie, co chcę mu przekazać.
    Szkoda też, że Pan Grzegorz nie zadbał o odpowiednie długości. Spod rękawów marynarki powinny być wyraźnie widoczne mankiety koszuli, a nogawki powinny się łamać tylko jeden raz.
    Moja ocena: 4
    No Responses
    Jak cię widzą, tak cię piszą
  • 16/04/15 celebryci , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , okulary , Śląsk Plus , styl , wizerunek po męsku

    Jak cię widzą, tak cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 10.04.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 11.04.2015

    Stylizacja z fantazją. Nareszcie oceniam strój, który zdecydowanie wychodzi poza kanon znany czytelnikom rubryki „Jak cię widzą, tak cię piszą.” A wszystko za sprawą Irka Dudka i zdjęcia, które zostało mu zrobione podczas konferencji przed festiwalem Rawa Blues.
    Ireneusz Dudek
    Artysta przez duże A. Widać to na wskroś. I jakże przyjemny to widok! Proszę zwrócić uwagę na charakter stylizacji. Jest i garnitur, i koszula. Czy jednak jest to klasyczna elegancja? Nikt nie ma prawa zarzucić naszemu bohaterowi, że wygląda banalnie i mało interesująco. Na pewno jest poza schematem. I nie mam na myśli tylko urzędników, bo trudno dzisiaj ocenianą stylizację porównywać do zestawów ubioru panów, których na co dzień obowiązuje ścisły kod ubioru. Chciałam jednak zwrócić Państwa uwagę, że Pan Ireneusz doskonale poradził sobie w w każdym aspekcie wizerunkowym. Może z jednym małym „ale”. Po kolei… 

    Fantazyjne połączenie kolorów i wzorów. Panowie niebieskości i wszelkich ich odmian raczej się nie boją, ale rzadko zestawiają je z akcentami fioletowymi. To pierwsza nieoczywistość. A druga, krata z kwiatami – które same w sobie panowie, z niewiadomych przyczyn, uważają za niemęskie – zgrały się doskonale. Nie warto wierzyć stereotypom. Pan Ireneusz jest dziś tego potwierdzeniem. 

    Kolejna rzecz, która wymaga podkreślenia to trafnie dobrane rozmiary i długości. Marynarka dobrze leży na linii ramion. Rękawy mają długość, która prawidłowo odsłania mankiety koszuli – na około 1 cm. Ze względu na mniej oficjalny styl – rozpięta marynarka jest jak najbardziej na miejscu. Spodnie u dołu nie zwijają się żadną harmonijkę, a jedynie łamią się zaledwie w jednym miejscu, czyli tak, jak powinny.

    W obliczu całości średnio podobają mi się dodatki. To jest to moje „ale”. Przede wszystkim klamra paska niepotrzebnie zwraca tak dużą uwagę. Powinna być delikatniejsza albo w formie, albo kolorze. Czerwień okularów jest w porządku, dodaje pazura, ale moje wątpliwości budzi kształt opraw. Mam uczcie, że są zbyt wąskie i za bardzo odsłaniają kości policzkowe, nie podoba mi się też ich górna linia – niezgadzająca się z linią brwi. 

    Za to buty są świetne. To typ brogues. Potocznie nazywane brogsami. Można je rozpoznać po charakterystycznych zdobieniach – wzory z dziurek ułożone wzdłuż krawędzi, czasem z dodatkowym delikatniejszym zdobieniem w kształcie rozety na czubku. Pasują zarówno do dzinsów, chinosów, jak i garnituru. Polecam. Dwukolorowa wersja Pana Ireneusza podoba mi się wyjątkowo.


    Moja ocena: 5 (Brawa za stworzenie bardzo spójnej, idealnie dopasowanej kolorystycznie i fasonowo stylizacji w stylu sportowej elegancji. Brawa za wiedzę, jak nosić rzeczy. Brawa za fantazję.)

    One Response
    Jak cię widzą, tak cię piszą…
  • 07/04/15 celebryci , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , prywatnie , styl , typy sylwetek , wizerunek po męsku

    Matka, żona i stylistka

    W poprzednim tygodniu Katarzyna Pachelska z Dziennika Zachodniego przeprowadziła ze mną wywiad. Ukazał się on w świątecznym, sobotnim wydaniu gazety. Poniżej zapis naszej rozmowy. Przy tej okazji bardzo też dziękuję Pawłowi Pszczole za wykonanie zdjęcia, które wykorzystano w publikacji. 

    . . . 

    Matka, żona i stylistka 
    Co sobotę Tatiana Szczęch ocenia w DZ stylizacje VIP-ów
    Dziś to my prześwietlamy ją i zadajemy niewygodne pytania
    Jesteś pogromcą regionalnych VIP-ów, wiesz o tym? Co sobotę martwią się, czy tym razem przypadkiem oni nie będą obiektem twojej oceny…
    Moim zamierzeniem nie jest krytykowanie nikogo. Mam nadzieję, że to jasno wybrzmiewa w moich opiniach o ubiorze śląskich VIP-ów. Czasami rzeczywiście musiałabym ostro skrytykować to i owo, ale zawsze staram się opisywać również pozytywne strony danej stylizacji. Przy każdej ocenie staram się też dzielić moją wiedzą, pisać o jakimś elemencie garderoby, zasadach jego dopasowywania, tłumaczyć, dlaczego powinno się coś nosić tak, a nie inaczej. Ciągle tłumaczę np. dlaczego kolor czarny do dziennych stylizacji to nie jest najlepsze rozwiązanie. Każdemu zdarzają się wpadki, dlatego mocno podkreślam, że moje oceny dotyczą tych konkretnych stylizacji w danym dniu, przedstawionych na zdjęciu, a nie ogólnie wizerunku tej osoby. Nie krytykuję dla zasady, mam nadzieję, że to jest wyczuwalne w moich komentarzach. Aczkolwiek czasami krytyka, jeśli konstruktywna, jest konieczna.
    Czy ludzie, których oceniasz w DZ, później wydzwaniają do ciebie z pretensjami?
    Zdarza mi się otrzymywać maile czy telefony po publikacji i raczej są to pozytywne komentarze. Dzwonią osoby, które otrzymały bardzo dobrą ocenę, żeby podziękować, ale są też wiadomości w stylu: dziękuję bardzo za konstruktywną ocenę, bo wyciągnąłem naukę i widzę zmianę. Jest to dla mnie bardzo miłe. Raczej nie spotykam się z negatywnymi reakcjami. Ale przyznaję, że czasami się ich boję.
    No tak, bo przecież to jest duża odpowiedzialność…
    Biorę to na barki. Mój zawód wiąże się z wyrażaniem opinii. Oczywiście, bardziej komfortową sytuacją jest indywidualny kontakt z klientem. On wtedy wręcz chce usłyszeć ode mnie kilka krytycznych uwag na swój temat. Musze przyznać,  że kiedyś byłam bardziej konserwatywna, ale życie nauczyło mnie, że nie warto. Przykład? Podziały na typy kolorystyczne uważam za zbędne. Najważniejsze jest tylko, żeby odnaleźć się w chłodnym lub ciepłym typie urody. To wystarczy w kwestii kolorów. Cała reszta to fason i styl. 
    U nas najczęściej oceniasz urzędników, biznesmenów, osoby, które obowiązuje ścisły dress-code.
    To jest trochę męczące, gdy po raz setny wyjaśniam tajniki doboru garnituru, ale – jak widać – ciągle jest to potrzebne.
    No właśnie. Jakie błędy najczęściej musisz wytykać?
    Jeśli chodzi o panów, to sprawa jest bardzo prosta. Podstawowy błąd to za duża marynarka, z za długimi rękawami. Nieodpowiednio zapięte guziki, nogawki spodni za szerokie i/lub za długie. Generalnie panowie mają tendencję do noszenia rzeczy bardziej za dużych niż za małych. Za długich niż za krótkich. W przypadku pań większym problemem jest kolorystyka. Kobiety za często korzystają z czerni, szczególnie w sytuacjach biznesowych. A można je przecież zastąpić innymi kolorami, np. szarym czy granatowym, ciemną, butelkową zielenią, burgundem czy bordo. Druga rzecz – kobiety mało znają swoje sylwetki, stąd też pomysł na stronę spellyourshape.pl. Za często pielęgnujemy swoje kompleksy i popadamy w przesadę. Jak zakrywamy, to wszystko. Tymczasem zasada jest prosta – im więcej ciała odkrywamy (w granicach dobrego smaku), tym nasza sylwetka jest lżejsza optycznie. Dużo lepiej jest nosić rękaw sukienki długości 3/4 niż do nadgarstka. Notorycznie nosimy za długie spódnice. Najlepiej jest pozostać w marginesie 10 cm około kolana, czyli 5 cm powyżej i 5 cm poniżej, chociaż trudno jest generalizować, bo dużo zależy od typu sylwetki. Najbardziej mi żal tego, że kobiety tak rzadko stawiają na sukienki. A są one najprostszym rozwiązaniem, bo nie trzeba kombinować. Zarówno dla pan i panów problemem jest dopasowanie stylu do sytuacji. Albo stawiamy na elegancję, albo sport. Stylizacji w stylu sportowej elegancji są tworzone bardzo nieumiejętnie. 
    Na pewno zdarza się, że oceniasz swoich znajomych albo nawet klientów. 
    To są dla mnie najtrudniejsze oceny. Wtedy mam jeszcze większe niż zwykle poczucie odpowiedzialności za słowa. Łatwiej mi oceniać tych, których nie znam. Staram się nikogo nie urazić. W życiu osobistym niechętnie zdradzam, kim jestem. Owszem, mówię, że zajmuję się wizerunkiem. Gdy mówię, że jestem stylistką, to spotyka się to czasami z przerażeniem: o matko, a ja tak źle dziś wyglądam! Każdy ma zboczenie zawodowe, ja też widzę pewne rzeczy po spojrzeniu na daną osobę, ale na dzień dobry nie oceniam. Za to, jeśli ktoś jest wyjątkowo dobrze ubrany, to zawsze usłyszy ode mnie komplement. Boli mnie czasem, że dużo osób uważa, że zajmuję się trywialnymi rzeczami – stylizacją i ubiorem, czyli czymś niepoważnym i niepotrzebnym. Zgadzam się z tym, że to, co mamy do powiedzenia, jest absolutnie najistotniejsze, ale dobrze jest, kiedy wygląd danej osoby zachęca nas do posłuchania jej. Jeśli ktoś dba o siebie, potrafi zadbać o innych. 
    Czy ty też codziennie dobrze się ubierasz? Nie masz żadnych gorszych dni?
    No mam nadzieję, że się dobrze ubieram! (śmiech) Generalnie mam świadomość tego, że stylista jest oceniany pod tym względem. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie wyglądam dobrze albo chociaż o to nie dbam. Uważam, że jestem wizytówką samej siebie. Wszystko, o czym mówię, powinnam stosować w przypadku samej siebie. Znam swoją sylwetkę i swoje kolory. A łatwej sylwetki to ja nie mam, jestem niziutka, wcale nie taka szczuplutka. Jestem chłodnym typem kolorystycznym, więc lepiej mi w niebieskościach, szarościach, nie ufam kolorowi pomarańczowemu. Potrafię dopasować styl do sytuacji, w której się znajduję. Staram się! Nie chcę, żeby to zabrzmiało tak, jakbym nie popełniała błędów. Popełniam, widzę to np. oglądając zdjęcia z przeszłości. Uważam za to, że każdy może dobrze wyglądać, na miarę swojego rozmiaru, swoich kształtów. 
    Jak to się stało, że zajęłaś się stylizacją i założyłaś firmę SYNERGIA?
    Od zawsze wiedziałam, że chcę robić coś swojego. Zawsze miałam zamiłowanie do języka angielskiego. Chciałam studiować anglistykę. Brat mnie przekonał, że to nie jest dobry kierunek i powinnam być inżynierem. Tym sposobem zaczęłam studia na Politechnice Śląskiej. Pracę magisterską pisałam już o zarządzaniu wizerunkiem – polityków, niestandardową jak na tę uczelnię. Wtedy już bardzo interesowałam się modą, skończyłam szkołę makijażu, różne kursy. Jednocześnie też robiłam anglistykę. A jednak! Nie potrafiłam się jej oprzeć. Przez kilka lat uczyłam w szkole językowej. Razem z bratową, prawnikiem, założyłyśmy Centrum Kreowania Wizerunku SYNERGIA w Gliwicach. Teraz prowadzę firmę sama. Specjalizację ze stylizacji zrobiłam już w Warszawie. Pierwsze lata działalności w branży wspominam jednak jako koszmar. Waliłam głową w ścianę, nikt nie wiedział, co robię i na czym to polega. Teraz jest już znacznie lepiej (śmiech). Dbałość o dobry styl wyssałam z mlekiem matki. Moja mama zawsze zwracała uwagę na szczegóły.
    Słyszałam, że masz w domu niezły kabaret…

    (śmiech). Faktycznie żyję z człowiekiem, który współtworzy kabaret. Łowcy.B. Mój mąż to Maciej Szczęch. Bardzo lubimy się śmiać, ale jesteśmy absolutnie normalnymi ludźmi, z dwójką małych dzieci, 4-letnią Tosią i 2,5-letnią Helenką. Jeśli pytasz mnie, czy umiem opowiadać kawały, to mówię szczerze, że jestem w tym beznadziejna. Gdy poznałam Maćka, byłam krytycznie nastawiona do kabaretu. Kojarzył mi się z czymś tandetnym, dopiero on uświadomił mi siłę dobrego, inteligentnego żartu. Z Maćkiem zeswatała mnie jego siostra, która stwierdziła, że pasuję do jej brata i koniecznie muszę go poznać. Po pierwszym spotkaniu wiedziałam, że to jest mężczyzna na całe życie. W tym roku obchodzimy 10 rocznicę ślubu.
    No Responses
    Matka, żona i stylistka
  • 19/02/15 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Śląsk Plus , styl , wizerunek po męsku

    Jak Cię widzą, tak Cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus z dn. 13.02.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 14.02.2015

    Dawno nie miałam okazji komentować tak dobrej kompozycji zestawu ubraniowego. Dzisiejsza ocena dotyczy stylizacji wojewody śląskiego Piotra Litwy

    Panowie i panie ubierające panów, patrzcie, inspirujcie się i wzorujcie!

    Piotr Litwa
    Garnitur jest idealny. Świetnie dopasowany do sylwetki. Marynarka perfekcyjnie leży na linii ramion i jest ładnie wytaliowana. Odpowiednie długości rękawów, podobnie jak nogawki spodni. Wygląda mi na to, że rzeczy zostały skrojone na miarę. Nie wierzę bowiem, że garnitur zdjęty ze sklepowego wieszaka tak idealnie pasował w każdym szczególe. Na pewno były konieczne poprawki krawieckie − choćby w kwestii długości. Gratulacje dla naszego bohatera (lub jego doradców), że potrafi zadbać o drobiazgi.
    Proszę zwrócić uwagę, że wreszcie mamy do czynienia z panem, który pamięta o tym, że mankiety koszuli powinny być widoczne spod rękawów marynarki. Wciąż narzekam, że mężczyźni nie zwracają uwagi na niuanse. Nie tym razem. I nawet odpowiednie guziki zostały zapięte i rozpięte. 
    Pod względem kolorów także jest bez zarzutu.
    Do szarości miewamy różny stosunek… Albo przepadamy w niej totalnie, bo pasuje do wszystkiego, nie rzuca się nadmiernie w oczy i można się pod nią ukryć. Albo skreślamy – dla zasady, bo jeśli chcemy się wyróżnić i wykazać wyobraźnią, szarość wydaje się nam być nijaka. Kolor szary nie jest synonimem nudy czy braku wyrazu, a bardziej – neutralności. Oznacza równowagę wewnętrzną, bez potrzeby manifestowania i epatowania swoimi uczuciami i przekonaniami. Im bardziej nasycone i ciemne szarości, tym bardziej kojarzą się one z prestiżem i przywództwem. Noszący rzeczy w kolorze szarym postrzegane są jako osoby otwarte na merytoryczną, pozbawioną zbędnych emocji dyskusję. Stąd ciemnoszary garnitur w przypadku polityka to rozwiązanie idealne. 
    A co z krawatem? Z czerwonym po drodze mają ci, którzy chcą się wyróżnić, stawiają na niebanalność, którym zależy na byciu zapamiętanym. Zatem w wizerunku polityka − podobnie jak szarość − czerwień jest pożądana. Jak to jednak z kolorami o silnej mocy wyrazu bywa, zalecam ostrożność − nietrudno tutaj o przesadę i efekt odwrotny od zamierzonego. Kolor czerwony może stać się asem w rękawie każdego, pod warunkiem, że umiejętnie z niego skorzystamy. Jest z czerwienią trochę tak, jak z chili – dodaje smaku i charakteru, w nadmiarze jednak – może zaszkodzić. Krawat to ten element męskiej garderoby, który w całości może być czerwony − byle w odpowiedniej tonacji. Pochwalam trafność doboru odcienia do urody pana Piotra.

    Biała koszula dodatkowego komentarza raczej nie wymaga. Jest ona bardzo elegancka. Prawdę powiedziawszy, namawiam panów do wykorzystywania wszystkich innych jasnych odcieni kolorów na sytuacje dzienne, biznesowe i pozostawienie tej białej na wyjątkowe okazje. Nie stoję jednak na stanowisku − co spotykałam w różnych publikacjach − że jest ona nie na miejscu. Zawsze jest, jeśli potrafimy ją nosić.

    Wyrazy uznania za dzisiejszą stylizację. Cieszę się, że Pan Piotr wyciągnął lekcję z mojej poprzedniej oceny jego wizerunku.  

    Moja ocena: 5
    No Responses
    Jak Cię widzą, tak Cię piszą…
  • 03/02/15 celebryci , Dziennik Zachodni , kolory , ocena stylizacji , Śląsk Plus , styl , wizerunek po męsku

    Jak Cię widzą, tak Cię piszą…

    Publikacja: Śląsk Plus dn. 30.01.2015 oraz Dziennik Zachodni dn. 31.01.2015

    Kolejny raz oceniam osobę, która pojawia się na premierze jakiegoś filmu. Tym razem jest to „Carte Blanche”, a stylizacja − autorstwa aktora Arkadiusza Jakubika.

    Arkadiusz Jakubik

    Z jednej strony mamy do czynienia z sytuacją, która jest wyjściem do kina, z drugiej – ma ono charakter nadzwyczajny. Dlatego podoba mi się styl zestawu ubraniowego zaprezentowanego przez naszego bohatera. Czerń, a także ciemne odcienie innych kolorów, świetnie sprawdzają się w okolicznościach wieczorowych, nadając strojowi elegancji. Dlatego nawet jeśli uważam, że Pan Arek lepiej wygląda w innych barwach niż czarna, nie będę krytykować jego wyboru kolorystycznego.

    Formalność stroju została obniżona luźnym charakterem poszczególnych elementów garderoby i sposobem ich noszenia. Rozpięta marynarka, koszula z wzorem i rozpiętym kołnierzykiem, sportowe spodnie z opuszczonymi szelkami i nogawkami włożonymi w wysokie buty. Wszystko razem to luz, choć − dla mnie − trochę wymuszony.

    Pan Arek zadbał o szczegóły. Proszę zwrócić uwagę na to, że kołnierzyk koszuli został podszyty czerwoną tkaniną, która kolorystycznie nawiązuje do obszycia butonierki. Uwaga, uwaga! Większość osób błędnie nazywa w ten sposób piersiową kieszonkę. Butonierka to przecięcie, wyglądające jak klasyczna dziurka na guzik (takie było jej pierwotne przeznaczenie) w klapie marynarki. Proszę pomyśleć o kwiatach w butonierce. Jaki obraz mamy przed oczyma? Przecież żaden pan młody nie wkłada kwiatów do kieszonki, ale przypina je do klapy marynarki. Do kieszonki, profesjonalnie nazywanej brustaszą, wkładamy poszetki, czyli ozdobne chusteczki. Wciąż niedoceniany przez panów dodatek, który może dodać wiele uroku męskim stylizacjom.

    A teraz słów kilka na temat szelek. Wreszcie mam pretekst, żeby o nich napisać. Klasycznie − pełnią dokładnie tę samą funkcję, co pasek, czyli podtrzymują spodnie na odpowiedniej wysokości. W modzie współczesnej szelki nabrały nowego charakteru, stanowią oryginalny dodatek, który ma być widać. Lubię szelki u mężczyzn, ale… niekoniecznie opuszczone na spodnie. Są wtedy dla mnie oznaką wcześniej wspominanego wymuszonego luzu.

    A propos szelek, abstrahując od stylizacji Pana Arka, dodam jeszcze jedną uwagę, może oczywistą, ale żeby nie było żadnych wątpliwości: jeśli szelki to nie pasek, a jeśli pasek − to nie szelki. Albo jedno, albo drugie.

    Moją dzisiejszą ocenę obniżam za nadmiar materiału na rękawach marynarki. Nogawki spodni po prostu taki mają charakter. Warto jednak pamiętać, że duża ilość marszczeń niepotrzebnie nadaje objętości i optycznie skraca sylwetkę. Nie przekonuje mnie to w przypadku Pana Arkadiusza, ale doceniam fantazję.


    Moja ocena: 3+

    No Responses
    Jak Cię widzą, tak Cię piszą…
1 4 5 6 7 8 9 10 13