Nowa radna Sejmiku Śląskiego Pani Małgorzata Tkacz-Janik zaprezentowała się na pierwszym posiedzeniu w bardzo ciekawej stylizacji. Niestety, określenie „ciekawa” nie jest tym samym co „dobra”.
Małgorzata Tkacz-Janik |
W wyglądzie ogólnym uwagę zwraca akcent folklorystyczny. Podoba mi się pomysł wykorzystania motywów, które niekonicznie kojarzą się z elegancją i klasyką, bo w ten sposób Pani Małgorzata mogła podkreślić swoją osobę i zwrócić uwagę na to, co ma do powiedzenia.
Sama określiła swój strój jako huculski. Miał on nawiązywać do korzeni nowej pani radnej. Jako zdeklarowana feministka i członkini Zielonych chciała w ten sposób zaznaczyć wagę głosu mniejszości. Czy się udało?… Nie wiem.
Słabo oceniam kolorystkę całej stylizacji. Tradycyjne huculskie tkaniny i wzornictwo dają ogromne możliwości, co do wykorzystania barw. Szkoda, że zostało to pominięte przy tworzeniu tego zestawu, a całość przytłoczył dominujący kolor czarny.
Żakiecik, choć całkiem ładny – pomijam kolor – stracił formę przez to, że nie został zapięty. Rozumiem, że nie było to do końca możliwe ze względu na charakterystyczne huculskie elementy stroju, jednak należało w takiej sytuacji z czegoś zrezygnować. Długa, gęsto marszczona spódnica z szerokim wiązanym pasem z pewnością pięknie podkreślała talię, ale możemy tylko zgadywać… Haftowana kamizelka też została ukryta. A wszystko przez ten żakiecik…
Biżuteria i fryzura a’la Julia Tymoszenko są także huculskie.
Całość wygląda zbyt „ciężko”. Stylizacja nie została dobrze przemyślana. Czegoś tu za dużo lub czegoś za mało. W tym stroju Pani Małgorzata wydaje się być przebrana, a myślę, że nie takie było jej zamierzenie. Doceniam jednak pomysł i odwagę!
Za pomysł i odwagę: 6, za wrażenie: 3