Waldemar Fornalik |
Szczerze mówiąc, trudno mi odnieść się do zaprezentowanej stylizacji. Dlaczego? Strój ten – typowo sportowy – jest asygnowany konkretną marką, znaną z charakterystycznych trzech pasków, które są jej wizytówką. Nie wyobrażam sobie, by kiedykolwiek mogło to ulec zmianie. Koszulki i spodenki zostały tak zaprojektowane, żeby jasno „odczytać” powiązanie Ruchu Chorzów z marką, która zapewne jest jednym ze sponsorów drużyny. Kolorów nie komentuję, bo pewnie także zostały narzucone.W związku z powyższym – strój naszego bohatera potraktuję tylko jako kanwę do rozważań na temat wykorzystywania sportowych akcentów w stylu miejskim. W zasadzie mam na myśli jeden z nich. Noszenie sportowych butów – zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn – do stylizacji wszelakich, nawet tych bardziej eleganckich ze spódnicami, sukienkami i garniturami stało się ostatnio szalenie modne.
Buty sportowe królowały na ulicach w latach 90., później zniknęły na bardzo długo, po to, by znowu święć swój triumf tu i teraz. Zaczęło się od tenisówek i trampek, które korzeniami sięgały drużyn koszykarskich, a obecnie wielkim odkryciem są buty do biegania, tzn. sneakersy. Nie dziwię się temu ani trochę, ponieważ są to najwygodniejsze buty, jakie znam.
Na połączenie eleganckich rzeczy z butami do biegania trzeba w sobie mieć sporo odwagi. Jeśli nie mamy przekonania, że coś razem naprawdę dobrze wygląda, lepiej nie ryzykować. Sugerowałabym noszenie butów sportowych do stylizacji o charakterze sportowej elegancji. Mamy wtedy bardzo małe ryzyko wpadki. Sneakersy w typowo sportowych zestawach – w kontekście mody ulicznej – są obierane bardzo średnio i grozi to wręcz przypięciem metki dresiarza.
Zwracam też Państwa uwagę na to, że w przypadku butów do biegania wato szukać modeli, których podeszwa nie jest zbyt gruba. Inaczej sneakersy wyglądają bardzo ciężko.
W nawiązaniu do stroju Pana Waldemara – im dłuższe spodenki i wyżej podciągnięte skarpetki, tym bardziej nogi wydają się optycznie krótsze.
Pozwolą Państwo, że tym razem nie będę wystawiała oceny stylizacji, ponieważ czuję się niezręcznie oceniając strój, który został komuś narzucony.