Polar takich chwil niegodzien

sierpnia 6, 2018

Felieton Maćka.B, znaczy męża mego.

 

Jedziemy na wakacje.

Trzeba się naszykować. Trzeba to wszystko obgadać. Trzeba mieć plan, niejeden.

Kilka planów trzeba mieć.

Musimy omówić i ustalić pakowanie, co bierzemy, co zostawiamy.

Co zastaniemy na miejscu, czy słońce czy deszcz.

Przecież, jak ładne ubranie nam zmoknie, to musimy mieć drugie, suche, też szykowne, bo po południu słońce wyjdzie zza chmur i  olśni świat.

Pójdziemy na spacer po ślicznych i deszczem mieniących się uliczkach miasta. Będziemy jeść lody, pić kawę czy coś.

Polar takich chwil niegodzien.

Jakże to, siedzieć w wiedeńskiej kafejce z nogą na nogę w traperach do kostek?

W imię czego?

Spakowania na dwa tygodnie całego swojego dobytku do jednego plecaka?

Po Jej trupie!

Uwielbiam wczasy z Rodziną, ale zawsze przed wyjazdem jakieś niewidzialne licho mi szepcze: „Nie pozwól, by pragmatyzm zdominował twój urlop. Odpoczniesz jak wrócisz.”

Szerokiej drogi!

Maciek Szczęch

Łowcy.B

prywatnie , styl , wizerunek po męsku , życie ze stylistką
Share: / / /

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Archiwa