• 14/04/14 Spell Your Shape , typy sylwetek

    Sylwetka idealna

    Kolejny artykuł popełniony dla magazynu Furelle: 
    x x x
    W
    procesie kreowania wizerunku osób – z perspektywy stylisty
    – wiele uwagi poświęcam odpowiedniemu komponowaniu
    garderoby. Ważny jest kolor, fason i styl. Oczywiste jest,
    że „ubierając” swoich klientów biorę pod uwagę jeszcze
    wiele innych dodatkowych czynników, ale pozwolę sobie
    pominąć je w tym momencie. O kolorach pisałam ostatnio,
    styl niech pozostanie pieśnią przyszłości. Dziś natomiast
    chciałabym zapoczątkować cykl artykułów dotyczących typów
    kobiecych sylwetek oraz tego, jak w słuszny sposób budować
    ich proporcje.
    Podstawowe

    pytanie, jakie należy sobie zadać to: Czy istnieje
    sylwetka idealna? Każdej, absolutnie każdej kobiecie
    wydaje się, że tak. I zawsze ma ją ktoś inny niż ona sama.
    Nasze własne kształty postrzegamy jako trudne do ubierania
    i okiełznania. Zwykle łatwiej ma koleżanka, sąsiadka…
    Nie jest to kokieteria, bynajmniej, lecz kompleksy
    pielęgnowane latami. Otóż, z mojego punktu widzenia, czyli
    punktu widzenia stylistki – podkreślę raz jeszcze, KAŻDA
    sylwetka jest idealna. By prezentować się ładnie i kobieco,
    wystarczy dobrze poznać siebie i swoje proporcje oraz
    skupić się na pozytywach. Bez
    względu na rozmiar i wiek można wyglądać doskonale.

    Nasze decyzje zakupowe zwykle dyktowane są upodobaniami i… właśnie wyżej wspomnianym rozmiarem. Będę przekonywała, że to trochę za mało. Sukienka w dobrym rozmiarze, ale w fasonie nie dopasowanym do sylwetki potrafi zrobić więcej złego niż dobrego. To tak, jakby pomalować tylko jedno oko. I nawet jeśli makijaż tegoż oka byłby najpiękniejszy, myślę, że zgodnie stwierdzimy, że można lepiej. 
    Obecnie

    funkcjonuje wiele różnych podziałów na typy kobiecych
    sylwetek, ale ja proponuję ich zaledwie siedem. Z
    doświadczenia wiem, że im większy mamy wybór, tym trudniej
    nam zaklasyfikować się do konkretnej podkategorii. Nazywam
    sylwetki literalnie, bo taka nomenklatura wydaje mi się
    łaskawsza niż porównania do cegieł, gruszek i innych
    osobliwych przedmiotów, które – co prawda trafnie, ale
    jednocześnie też niefortunnie – opisują kobiece kształty.
    Wszak mówienie klientce, że jest typową cegłą, wydaje się
    być co najmniej niezręczne. O wiele bardziej elegancko
    brzmi, kiedy mówię, że jej sylwetka jest w kształcie H. 

    Przedstawiam Wam: 
    Istotą w “przeliterowaniu” sylwetki jest różnica pomiędzy rozstawem ramion i bioder oraz określeniu, czy ma ona talię wciętą lub nie. Nie bez znaczenia jest też wzrost. Wyróżniam sylwetki: X, A, Y, H, O, F oraz I. Póki co, pozostanę tajemnicza. O każdym z siedmiu typów opowiem bardziej szczegółowo w kolejnych artykułach. 
    W
    agresywnie wizualnym i zdominowanym obrazami świecie każdy
    jest oceniany na podstawie tego, jak wygląda i w jaki
    sposób się zachowuje. Z racji wykonywanego przeze mnie
    zawodu, dużo uwagi poświęcam ubraniom oraz innym
    zewnętrznym aspektom wizerunku. Chciałabym jednak mocno
    podkreślić, że to nie wygląd jest najważniejszy. Warto jednak odpowiednio o niego zadbać, by
    nie okazał się maską skrywającą człowieka, którym nie
    jesteśmy. Odpowiednio budowany wizerunek jest zaledwie
    makijażem (pełnym!), który uwypukla to, co w nas
    najładniejsze. Dlatego też warto poznać typ swojej sylwetki,
    by umiejętnie postępować z fasonami konkretnych elementów
    garderoby. Zapraszam do tej przygody razem ze mną, Spell Your Shape i
    Furelle.
    No Responses
    Sylwetka idealna
  • 07/04/14 styl

    Syrena

    Jest tyle rzeczy, o których chciałabym napisać i którymi chciałabym się podzielić. Staram się jak mogę, wychodzi różnie. Wciąż obiecuję (przede wszystkim sobie), że wkrótce nadrobię zaległości blogowe (i nie tylko), ale sama nie wiem, czy to możliwe. Nie wspominając o tym, że niektóre z tematów zdążyły się już zdezaktualizować. 😉 

    Dziś wspomnienie ubiegłego poniedziałku, który spędziłam w cudnym POZIOM 511 Design Hotel & SPA – głównie na basenie, bo celem wyprawy była podwodna sesja zdjęciowa. Trzecia moja, ale zdecydowanie najbardziej efektowna.

    Photo: Artur Nyk
    Model: Sonia Żogała
    Stylist: Tatiana Szczęch
    Designer: Grażyna Pander-Kokoszka (G-Style)
    MuA: Natalia Chrobot

    Oprócz samych zdjęć, będzie jeszcze do obejrzenia materiał przygotowany na potrzeby programu “Pierwszy plan” realizowanego przez ekipę TVP Katowice. Póki co, mogę pokazać kilka fotek zza kulis:
    Jeśli ktoś ma ochotę zajrzeć na poprzednie zdjęcia podwodne realizowane przy moim współudziale zapraszam tutaj.
    No Responses
    Syrena
  • 03/04/14 styl

    Zakupy odzieżowe

    Kolejny felieton mego męża. Odzieżowy, więc idealnie pasuje do tego bloga. 🙂 Do poczytania także w magazynie Furelle.

    x x x

    No niby mam to zielone światło. Nie ma sprawy – mówi – kupuj sobie
    co chcesz i nic się nie martw. Mi przecież podoba się to, co Tobie
    się podoba. Takie słowa dźwięczą mi w głowie za każdym razem, gdy
    z własnej, nieprzymuszonej woli przechadzam się pośród butików z
    ciuchami wszelakimi typu męskiego. Maszeruję dziarsko, a sił mi
    dodaje ambitne postanowienie i szczera chęć kupna odzienia a’ la
    spodnie, buty, bluzka, kurtka lub innego czegoś, co wyglądać
    chociaż trochę musi. 

    Zaczyna się bezstresowo. Oględziny w jednym sklepie, drugim. Nic
    na siłę. Na razie się rozglądam i orientuję. Normalna rzecz. W
    międzyczasie wspierająca myśl w głowie świta, że pasuje jej mój
    gust i raczej mi ufa… Chyba. Poza tym, rzeczywiście nie mam sobie
    nic do zarzucenia, jeśli chodzi o noszenie się. Dobrze się czuję w
    swych szatach, lud palcami mnie nie wytyka, a do mych uszu nie
    dochodzą drwiąco-kpiące komentarze o moich fatałaszkach. Fajnie
    się ubieram. Proste. Tym podobnie sobie myślę i myślę, a tymczasem
    kolejne sklepy biednieją, bo nic w nich nie kupuję, jeno spaceruję
    i szturcham sporadycznie rzeczy na wieszakach. 
    OK, trzeba zacząć kupować. Co to mi się podobało? To samo co jej?
    A co jej się podoba? Czy aby przypadkiem nie to, co mi? Te z
    wnętrza mego płynące pytania mają znamiona niepokoju. Jednak ja
    nie dam się zwariować, nie ma mowy! Było postanowienie, że kupuję
    bez ceregieli? Było. No więc do dzieła…! 
    Udało się. Kupiłem. Opuszczam galerię handlową z podniesioną głową
    i… pendrive’em. Tylko pendrive’em…
    Maciek Szczęch
    Łowcy.B
    5 Responses
    Zakupy odzieżowe
  • 27/03/14 biznes , dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , sport , styl , wizerunek po męsku

    Jak Cię widzą, tak Cię piszą…

    Publikacja: Dziennik Zachodni dn. 22.03.2014

    Dr hab. Zbigniew Waśkiewicz, prezes Górnika Zabrze, były rektor
    Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach prezentuje na sobie
    zestaw w stylu sportowej elegancji, która ostatnio jest szalenie
    modna. Modna, choć nie każdy pan potrafi ją okiełznać. Dlaczego tak
    się dzieje? 
    dr hab. Zbigniew Waśkiewicz (po lewej)
    Elegancki mężczyzna zawsze kojarzy się nam z garniturem. Nie jest
    wielką filozofią zbudować zestaw w oparciu o niego. Wystarczy
    jaśniejsza koszula i krawat, i mamy to. Sportowy styl też jest dość
    oczywisty. Przykład? Jeansy, a do nich bluza czy sweterek, i gotowe.

    Sportowa elegancja,  z angielska smart casual,  to elegancja
    traktowana z pewną dozą swobody i nonszalancji. Smart
    oznacza elegancki, a casual tłumaczy się jako
    zwyczajny, swobodny. Wiem, wiem… można się pokusić o stwierdzenie,
    że terminy te wzajemnie się wykluczają. A jednak. Można je połączyć
    w cudowną całość, ale trzeba się tego nauczyć.

    Ze względu na dzisiejszego bohatera mojej oceny stylizacji, skupię
    się tylko męskim wydaniu stylu, którego podstawą jest łączenie
    jeansów lub spodni typu chino (pisałam o nich w ubiegłym
    tygodniu) z półsportową marynarką. 
    Ważny jest fason spodni. Najlepsze będą z prostymi lub zwężanymi
    nogawkami, o długości, która nie zwija się w u dołu w harmonijkę.
    Sugeruję unikanie ozdób typu kontrastowe stebnowanie czy błyszczące
    guziki. 
    Z wyżej opisanymi spodniami absolutnie nie wolno łączyć klasycznej marynarki garniturowej. Stawiamy na takie, których formalność zostaje obniżona poprzez zastosowanie “cięższych” tkanin
    lub wzoru np. w jodełkę, łat na łokciach, kontrastowych guzików, 
    czy też nakładanych kieszeni. 
    Zestaw Pana Zbigniewa oceniam jako poprawny. Odpowiednie rozmiary i
    długości, dobrze skomponowana marynarka z koszulą. Nie podoba mi się
    jedynie zestawianie czarni z granatem. Potrzeba naprawdę dużego
    wyczucia i umiejętności, by taki zestaw kolorystyczny miał klasę.
    Nie ryzykowałabym na przyszłość. Poza tym, zero polotu i fantazji, a
    akurat sportowa elegancja wyjątkowo temu sprzyja. Znowu mamy
    przykład nie wykorzystanego potencjału. 
    Moja ocena: 4
    No Responses
  • 19/03/14 Dziennik Zachodni , kolory , ocena stylizacji , sport , wizerunek po męsku

    Jak Cię widzą, tak Cię piszą…

    Publikacja: Dziennik Zachodni dn. 15.03.2014

    Bohaterem mojej dzisiejszej oceny stylizacji jest Robert Warzycha,
    nowy trener Górnika Zabrze. Tak oto zaprezentował się w czasie
    konferencji, na której ogłoszono, że to on zostanie nowym trenerem
    zabrzańskiego klubu. 
    Robert Warzycha

    Tradycyjnie zacznę od plusów. Koszula. W ładnym odcieniu
    niebieskości, który pasuje do naturalnej kolorystyki skóry i
    włosów Pana Roberta. 

    Niestety, to by było na tyle, jeśli mowa
    o mocnych stronach tegoż zestawu ubraniowego.
    Pierwszy minus za niekompatybilność stylów. Buty zdecydowanie
    bardziej nadają się do garnituru niż chinosów. Spodnie typu
    chino
    mają nogawki o prostym kroju i zwykle szyte są z
    grubo tkanej bawełny, co powoduje, że wydają się być optycznie
    cięższe – jak jeansy. Zatem fason butów nietrafiony, są one za
    delikatne, odpowiednie tylko do klasycznych spodni
    garniturowych. Poza tym, z całym szacunkiem dla osoby pana
    Roberta i jego profesji, wspomniane buty wyglądają tak, jak
    gdyby nie raz i nie dwa miały autentyczny kontakt z piłką.
    Takie traktowanie eleganckich butów jest niedopuszczalne, 
    nawet przez piłkarza.
    Panu Robertowi wytknę także kurtkę. Nie znajduję dla niej
    uzasadnienia w danej sytuacji. Jest to odzienie wierzchnie,
    które na konferencji nie może zastępować marynarki. Poza tym,
    jest ona za duża, co widać na linii ramion, wyraźnie
    opadających. Jej czarny kolor jest silnie kontrastujący z
    błękitną koszulą i brązowymi spodniami, co razem nie stanowi
    spójnej całości. Nie ratują tego ani czarne buty, ani pasek.
    Wszystko nie tak. Dodatkowo, długość kurtki zwraca uwagę na
    bardzo wygniecione spodnie, których nie będę komentować.
    Moja ocena jest dziś bardzo surowa, ale nie wynika to ze złej
    woli. Żal mi, kiedy widzę wysokiego, szczupłego mężczyznę,
    który ma w sobie ogromny potencjał, aby wyglądać dobrze. Wiem,
    wiem… “nie szata”, ale jednak “Jak Cię widzą, tak Cię
    piszą.”
    Moje ocena: 2
    No Responses
  • 10/03/14 styl

    Ulubione

    Pierwszy raz pracowałam z Kingą kilka lat temu. Do niedawna owoce tamtej sesji były moimi ulubionymi. Były, ponieważ po ostatnim spotkaniu mam nowego faworyta:

    Photo: Artur Nyk
    Model: Kinga Rajchel/ Rebel Models
    Stylist: Tatiana Szczęch
    MuA&H: Zoya Zielińska
    Postproduction: Gosia Kłosowska

    Podziękowania dla marki Furelle za udostępnienie sukienki. 🙂 Polecam showroom w SCC!

    A wspomniane wcześniej zdjęcia sprzed lat to…

    Photo: Artur Nyk
    Model: Kinga Rajchel/Rebel Models
    Stylist: Tatiana Szczęch
    MuA: Monika Chmielewska
    Hair: Ela Wilska-Zając/Natural Cut

    No Responses
    Ulubione
  • 27/02/14 celebryci , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , styl , wizerunek po męsku

    Jak Cię widzą, tak Cię piszą…

    Publikacja: Dziennik Zachodni dn. 22.02.2014

    Muzyk, kompozytor, wokalista, projektant ubrań dla dzieci, a ostatnio także
    aktor – wszystko w jednej osobie Czesława Mozila, którego stylizację dziś
    oceniam. Zdjęcie pochodzi z premiery komedii “Facet (nie)potrzebny od
    zaraz”, w której zagrał.
    Podoba mi się nonszalancja zaprezentowana przez Czesława. Z jednej strony
    sweter i przydługie spodnie włożone w buty. Z drugiej – czarno-biały zestaw
    kolorów, który nie budzi wątpliwości, co do tego, że jest elegancki. Świetne
    rozwiązanie, bo przecież wyjście do kina nie jest zobowiązujące, tym bardziej,
    kiedy jest to komedia. Ranga wydarzenia – mam na myśli fakt, że to premiera –
    została podkreślona kolorami.
    Czesław Mozil ma swój styl bycia i noszenia się. Lubi łamać konwenase,
    także te modowe, i przyznaję, że robi to z wielkim wdziękiem. Nie zawsze
    wszystkie elementy tworzą zgrabną całość, ale zestawowi, któremu dziś się
    przypatruję nie mam wiele do zarzucenia.
    Przed dwoma tygodniami rozpisywałam się na temat optycznego wydłużania
    sylwetki, które Czesława także dotyczy ze względu na jego niski wzrost. Pisałam
    wtedy w kontekście damskiej stylizacji, ale wiele z tego znajduje swoje
    odzwierciedlenie także w przypadku panów.
    Jednym ze stylizacyjnych “wydłużających” zabiegów jest stosowanie
    dekoltów w kształcie litery V. Innym – stawianie na rękawy nie dłuższe niż 3/4.
    Nie znaczy to, że niskim osobom nie wolno posiadać w swojej garderobie rzeczy z
    długimi rękawami, zachęcam jednak do ich podwijania czy podciągania tak, aby
    odkryć nadgarstki. Ważne jest także budowanie proporcji sylwetki kolorem, w
    taki sposób, by nie dzielić jej w poziomie w zbyt wielu miejscach.
    Brawa dla Czesława. Dekolt w serek jest. Odkryte nadgarstki też. Taki sam
    kolor swetra i spodni tworzy pionową, czyli wydłużająca, linię kolorystyczną.
    Zatem zastosował się do wszystkiego, co powyżej.
    Czesław jest artystą – artystą nietuzinkowym, trochę szalonym. Dzięki temu
    wolno mu więcej. Możliwe, że właśnie tego od niego oczekujemy, by było inaczej,
    niebanalnie, by nas zaskakiwał. Mnie się podoba dzisiejsza stylizacja i dlatego
    oceniam ją na 5. Dlaczego nie 6? Wszystko przez spodnie. Owszem sznurowane
    trzewiki nadały charakteru i zadziorności prostej stylizacji, ale szkoda, że
    tuż nad nimi jest aż tak duży nadmiar materiału nogawek. To, niestety, bardzo
    skraca optycznie.
    Moja ocena: 5
    No Responses
  • 10/02/14 dress code , Dziennik Zachodni , ocena stylizacji , polityka , Spell Your Shape , styl , typy sylwetek

    Jak Cię widzą, tak Cię piszą…

    Publikacja: Dziennik Zachodni dn. 08.02.2014

    Dziś moje rozważania będą koncentrowały się na tym, w jaki sposób
    wysmuklić i wydłużyć sylwetkę. Opowiem o tym na podstawie stylizacji
    pani Marii Nowak, posłanki Prawa i Sprawiedliwości. Zdjęcie zrobiono na
    otwarciu odnowionego skrzydła szpitala w Chorzowie. 
    Maria Nowak (w beżowym żakiecie)

    Sylwetka człowieka ma swoje naturalne linie pionowe – szyja, długość
    włosów, tułów, długość rąk czy nóg – oraz linie poziome, takie jak
    ramiona, biust, talia i biodra. Ubrania, ich elementy i dodatki również
    wprowadzają swoje linie pionowe i poziome. Pierwsze zawsze wydłużają i
    wyszczuplają, a drugie – poszerzają i nadają objętości. To, co ma
    znaczenie dla budowania proporcji ciała to m.in. rękawy i ich długość,
    plisy, paski, patki, cięcia, długość ubrania, lamówki, kołnierze,
    dekolty. Można by tak wyliczać bez końca. Kolorami poszczególnych
    elementów garderoby także tworzymy pionowe lub poziome linie mające
    wpływ na nasz wygląd ogólny. 
    Pani Maria jest kobietą niską. To pierwsza rzecz, która mocno “rzuca”
    się w oczy, a strój naszej bohaterki tylko potęguje to wrażenie. W jaki
    sposób? Otóż, ubierając się w rzeczy o różnych kolorach na górne i dolne
    partie ciała optycznie dzielimy sylwetkę na dwa. Kiedy dodatkowo
    decydujemy się zastosować do zestawu kozaki o innym kolorze niż dolne
    części garderoby, wtedy sylwetkę dzielimy na trzy. Jest to zabieg, który
    polecam osobom o wysokim wzroście. Pani Maria natomiast powinna postawić
    na tworzenie wertykalnych linii kolorystycznych. Jak to uczynić? Sprawa
    jest naprawdę prosta. Zawsze dbamy, by spódnica, rajstopy i buty miały
    dokładnie ten sam kolor. Idealnie jest, kiedy także bluzka jest tej
    samej barwy, a jedynie żakiet, sweterek czy inna narzutka kontrastuje z
    pozostałymi rzeczami. Tworzymy wtedy pionową linię, a raczej pas koloru,
    od samej szyi aż po stopy – dodatkowo “wyszczuplony” przez górne okrycie. 
    Pikowany żakiet ze stylizacji jest bardzo ładny, interesująco wykończony
    lamówkami. Ma on jednak pewną wadę. Jest w nieodpowiednim kolorze.
    Nieodpowiednim dla Pani Marii. Zbyt ciepły, zbyt zlewający się z kolorem
    skóry, co również skraca – najbardziej szyję. 
    Jeśli mówimy o wysmuklaniu, należy pamiętać, że im głębszy dekolt – w
    granicach rozsądku i dobrego smaku, oczywiście – tym lepiej. Można to
    jedynie zepsuć stosując nieodpowiedni dodatek w postaci za krótkiego lub
    za ciężkiego optycznie naszyjnika. Pani Maria wykorzystała ich kilka,
    wypełniając całą przestrzeń dekoltu. Zupełnie niepotrzebnie. 
    Kobietom o niskim wzroście polecam: 
    – dekolty w kształcie litery V, 
    – rękawy nie dłuższe niż 3/4, 
    – deseń w pionowe paski, 
    – spódnice ołówkowe, długość w okolicy kolan, 
    – spodnie na kant, 
    – obcasy, obcasy, obcasy… 
    Podoba mi się każda z poszczególnych rzeczy, które Pani Maria prezentuje
    na sobie. Niestety, razem nie stanowią one idealnej kompozycji dla
    naszej bohaterki.
    Moja ocena: 3+ (Plus jest dla zachęty.) 
    No Responses
  • 06/02/14 kolory , styl

    O kolorach.

    W Magazynie Furelle mam swoją rubrykę “Z potrzeby piękna”. W pierwszym numerze rozpisałam się o kolorach. Zapraszam…

    Kolor ma w sobie ogromną moc, choć nie wszyscy ją doceniają.
    Bo przecież ładnemu we wszystkim ładnie, bo wygląd nie jest najważniejszy, bo
    “nie szata”… Tak, ale “Jak cię widzą, tak cię piszą”, a
    efekt pierwszego wrażenia jest nieodwracalny. 

    Z mojego doświadczenia stylisty wynika, że kolor jest ważniejszy niż fason.
    Gdybyśmy ubrały się w najlepiej skrojoną sukienkę i nie byłaby ona w
    odpowiednim dla nas kolorze – niestety nikt nas nie zauważy. Zadziała to też w
    drugą stronę. Nawet jeśli sukienka nie ma idealnego fasonu dla naszej sylwetki,
    ale kolor sprawia, że lśnimy – na pewno nasz wizerunek zostanie oceniony przez
    innych pozytywnie. Dla mnie jest to wystarczający argument, aby swoje decyzje
    zakupowe podejmować świadomie.

    Na dobór kolorów w wizerunku należy spojrzeć z dwóch perspektyw. Po pierwsze,
    ze względu na psychologię kolorów, czyli wiedzę o tym, jak barwy działają na
    naszą podświadomość oraz jaki mają wpływ na to, jak postrzegamy innych. A po
    drugie, kolory powinny harmonizować z naszą urodą. 

    Wiedza z psychologii kolorów jest bardzo rozległa, ale chciałabym wspomnieć o
    najważniejszych jej aspektach. Jak na przykład to, że czarny i biały, a
    szczególnie ich silnie kontrastujące ze sobą zestawy, budują dystans.
    Niebieskości i szarości oraz ich pochodne to synonim profesjonalizmu. Czerwony
    jest kolorem, wobec którego nie jesteśmy w stanie przyjść obojętnie, zawsze
    zwraca i skupia uwagę. Natomiast osoba prezentująca się w brązach i beżach
    wydaje się nam ciepła i sympatyczna.

    Znacznie trudniejszym zadaniem niż przysposobienie wiedzy z psychologii kolorów
    jest dopasowanie ich do urody. Trudniejsze dlatego, że nie zawsze stać nas na
    pełny obiektywizm w stosunku do nas samych. Pomocne staje się spotkanie z
    kolorystą czy stylistą w celu przeprowadzenia analizy kolorytycznej, która nie
    tylko jest świetną zabawą, ale też unaocznia wszelkie niuanse w doborze kolorów
    do osoby.

    Jestem wyznawcą twierdzenia, że każdemu jest dobrze w każdym kolorze, ale
    zależy w jakim odcieniu. Przecież czerwony może być pomidorowy i malinowy, a
    żółty – słoneczny i cytrynowy. Podobnie jest z każdym innym kolorem, który ma
    zarówno ciepłe, jak i zimne odcienie. Sedno sprawy tkwi właśnie w temperaturze
    koloru. Istnieje kilka podziałów na typy kolorystyczne, ale w rzeczywistości
    najważniejsze jest, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy lepiej dla nas będzie
    poruszać się w obrębie ciepłych czy zimnych odcieni. Co to nam daje? Otóż
    dobrze dobrany kolor rozświetli twarz, zatuszuje przebarwienia i
    niedoskonałości cery, a spojrzeniu nada charakteru. Źle dobrany kolor podkreśli
    dysonans pomiędzy osobą a jej ubiorem, spowoduje, że będziemy
    wyglądać nijako lub nawet na osoby zmęczone czy chore. Z premedytacją stosuję takie
    porównania. Kolor ma w sobie niezwykłą moc.

    Bardzo ważne w wizerunku są także zestawy kolorystyczne. Wyróżniamy ich dwa
    rodzaje – kontrastowe oraz walorowe. Czym jest kontrast na pewno wszyscy
    rozumieją. Natomiast walor polega na tym, że zestaw jest budowany na bazie
    jednej barwy, ale o różnym jej natężeniu. Kontrast nie nadaje się dla
    każdego. Bardziej bezpieczne jest monochromatyczne łączenie elementów garderoby.
    I tutaj pojawia się problem. Nierzadko bowiem doświadczam na wspólnych z
    klientami zakupach, jak trudno znaleźć rzeczy w jednym kolorze tak, by
    wzajemnie do siebie pasowały. Zdecydowanie najwięcej dylematów dostarczają
    granaty i, o dziwo!, szarości. 

    Kolekcja Furelle stanowi odpowiedź na zróżnicowane potrzeby klientek. Nie dość,
    że rozwija się ona w cudownie różnych kierunkach kolorystycznych, to także
    rozbudowuje ofertę w oparciu o walor. Mnie, jako stylistkę i po prostu kobietę, cieszy to bardzo. 



    P.S.
    Z kolorami zawsze kojarzy mi się tęcza, taki banał. Mam swoją ulubioną… uchwyconą w Szkocji w 2010. 🙂

    No Responses
    O kolorach.
1 32 33 34 35 36 37 38 51