Oceniam dziś stylizację Patrycji Kazadi, która w taki oto sposób prezentowała się na ostatnim festiwalu w Sopocie.
Porozmawiajmy o kolorze różowym…
Bombardowanie dziewczynek różem zaczyna się bardzo wcześnie, w zasadzie od pierwszych chwil życia małej kobietki. I nie chodzi mi tylko o różowe ubranka dla niemowląt, ale także zabawki. W różu toną lalki i wszelkie akcesoria dla nich. Nie jest łatwo rodzicom córeczek – a coś o tym wiem, bo sama jestem matką dwóch – uciec przed różem wszechobecnym w świecie dziewczynek. I tak zostanie już na zawsze. Przypomnijmy sobie logotypy firm kosmetycznych czy bieliźniarskich albo wnętrza i wystrój znanych nam gabinetów urodowych… Wiele firm, kierujących swoją ofertę do kobiet, wykorzystuje kolor różowy, bo wydaje się on być najbardziej kobiecy.
Pomimo miłych i ciepłych myśli, jakie w nas budzi róż, traktujemy go jako kolor infantylny i tandetny. Ma dwuznaczne znaczenie także w ubiorze. Wierzę, a nawet wiem, że odpowiednie kroje i oprawa – w sensie dodatki – mogą nadać mu szyku i klasy.
W zależności od okazji i charakteru stylizacji czasem róż warto łagodzić, a czasem – bardziej eksponować.
Jasne odcienie szczególnie szlachetnie wyglądają w zestawach z kolorem czarnym i denimowym, ale także szarym, khaki, butelkową zielenią oraz brązem. Ciemniejsze i bardziej nasycone odcienie polecam łączyć z beżem, złotem, szarością i błękitem.
Ciekawym rozwiązaniem będzie też zastosowanie mocnego kontrastu np. magenty z czernią lub bielą, ale to tylko na wyjątkowe okazje i kiedy chcemy podkreślić naszą siłę i dynamiczność.
Najodważniejszym polecam tzw. colour blocking. W modzie to określenie oznacza zestawianie ze sobą nasyconych kolorów, które teoretycznie w ogóle do siebie nie pasują. Głęboko nasycone róże blokować możemy pomarańczem, czerwienią lub chabrem. Takie zestawy trzeba umieć nosić z podniesioną głową, uśmiechem na twarzy i od czasu do czasu mocniej stukając obcasem.
Co do samej pani Patrycji…
Fason kombinezonu jest piękny.
Minimalistyczna forma i złote dodatki uszlachetniają róż.
Jaka szkoda, że fryzura nie zostałe lepiej przemyślana. Nie koresponduje z wysmakowaną stylizacją, a nawet sprawia, że w naszym myśleniu o różu wracamy do skojarzeń z… małymi dziewuszkami, Barbie…
Moja ocena: 3, a wszystko za sprawę fryzury, która zepsuła efekt ogólnego wrażenia.
Publikacja: Śląsk Plus z dn. 24.08.2018 oraz Dziennik Zachodni z dn. 25.08.2018.