Jak Cię widzą, tak Cię piszą… Krystyna Szumilas

czerwca 20, 2014
czerwca 20, 2014

Jak Cię widzą, tak Cię piszą… Krystyna Szumilas

Wieczór wyborczy dostarczył wielu emocji – ja o nim, ale jednak bez polityki. Jak zawsze w tej rubryce, skoncentruję się na ubraniach, na wizerunku ogólnie mówiąc. Tym razem przyglądam się Krystynie Szumilas – byłej minister edukacji, kandydatce do Parlamentu Europejskiego z ramienia PO – i jej stylizacji, którą zaprezentowała na sobie w czasie wyżej wspomnianego wieczoru organizowanego w Oku Miasta w Katowicach.

Krystyna Szumilas
Bazę ubraniową stroju Pani Krystyny stanowi „mała czarna”, która od lat 20. poprzedniego wieku uchodzi za symbol elegancji i szyku. O sukience, która wpisała się w kanon damskich strojów, mówi się, że każda kobieta w swojej garderobie powinna takową posiadać. W moim odczuciu – i tak, i nie. Owszem, sukienka to idealne rozwiązanie dla każdej z nas, jednak jest we mnie pewien sprzeciw, jeśli chodzi o czerń. Bo dlaczego uznaje się ją za lepszą od „małej granatowej” czy „małej grafitowej”? Jeśli mówimy o uniwersalności, a taki jest główny argument zwolenników małej czarnej, to wersje zaproponowane przeze mnie mają znacznie bardziej wszechstronne zastosowanie.
 
Na dobór kolorów w wizerunku należy spojrzeć z dwóch perspektyw. Po pierwsze, ze względu na psychologię kolorów, czyli wiedzę o tym, jak barwy działają na naszą podświadomość oraz jaki mają one wpływ na to, jak postrzegamy innych. Po drugie, kolory powinny harmonizować z naszą urodą. Dobrze dobrany kolor rozświetli twarz, zatuszuje przebarwienia i niedoskonałości cery, a spojrzeniu nada charakteru. Nieodpowiedni kolor podkreśli dysonans pomiędzy osobą a jej ubiorem, spowoduje, że będzie ona wyglądać co najmniej niejako, żeby nie powiedzieć źle. Kolor ma w sobie niezwykłą moc.
 
Czarny zaliczam do najbardziej niebezpiecznych. Głównie dlatego, że w naszej strefie klimatycznej jest niewiele osób, którym ona naprawdę pasuje. Nasze jasne cery w zetknięciu z czernią wydają się być blade, a przez to my – zmęczeni. W psychologii kolorów czerń to synonim dystansu. Nawet według zasad dress code’u rezerwowany on jest tylko na sytuacje wieczorowe. Zatem w świecie biznesu czy polityki nie ma mowy o uniwersalności koloru czarnego.
 
Małą czarną Pani Krystyny ratuje fakt, że została założona na wieczór. Poza tym, sukienkę przykryto jasno-szarym żakiecikiem rozświetlającym twarz, której dodatkowo blasku dodał srebrzysty wisiorek z zawieszką.
 
Kolorystycznie najwięcej obiekcji mam do okularów. Biały i czarny w zestawieniu razem to najsilniejszy kontrast z możliwych. Polityk to przede wszystkim osoba, której chcielibyśmy ufać. Mocno kontrastowe zestawy dodają siły i energii, ale nie budują zaufania. Przestrzegam.
 
Plus za buty. Szkoda, że ich czerwień nie znalazła żadnego innego, choćby drobnego, nawiązania w stylizacji. Bardzo by to pomogło.
 
Jeszcze ostatnie dwie rzeczy, na które chciałabym zwrócić uwagę. Jedna to długość sukienki, która wymaga skrócenia. Możliwe, że to kwestia 1 lub 2 centymetrów, ale jestem pewna, że łydki Pani Krystyny wyglądałyby wtedy zgrabniej. Natomiast moja druga uwaga dotyczy wysokości, na której żakiecik jest odcięty i taliowany. To miejsce powinno się znajdować w najszczuplejszym miejscu talii, co lepiej „rysuje” kobiece kształty.
 
Trzymam kciuki za kolejne stylizacje!
 
Moja ocena: 3
 
Publikacja: Dziennik Zachodni dn. 7.06.2014
dress code , Dziennik Zachodni , kolory , ocena stylizacji , polityka , styl
Share: / / /

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Archiwa