Wciąż nie cichną echa gali rozdania Oscarów. Filmy, oczywiście, są sednem, jednak dla wszystkich stylistów równie interesujący jest czerwony dywan i zaprezentowane na nim kreacje.
Dla mnie niekwestionowaną królową tego wieczoru była Charlize Theron. Jej minimalistyczna, wręcz ascetyczna, sukienka Diora jest absolutnie perfekcyjna. Zero zadęcia. Piękno w czystej formie.
Charlize Theron |
Jessica Chastain |
Natomiast jedną z bardziej nietrafionych, moim zdaniem, kreacji tego wieczoru zaprezentowała Adele. Bardzo szkoda, ponieważ jestem orędowniczką twierdzenia, że bez względu na rozmiar zawsze można świetnie wyglądać. Adele dopinguję nie tylko ze względu na głos, ale właśnie promocję „plus-size”. Bo przecież noszenie większych rozmiarów nie musi wywoływać zażenowania – ani u tych je noszących, ani tym bardziej u osób z nimi obcujących. Gdyby ta konkretna suknia miała głębszy dekolt, mniej błyskotek…
Adele |
Długo by jeszcze można rozwodzić się nad…
Abstrahując od ciuszków, najbardziej cieszę się z Oscara dla dokumentu Sugar Man. Niezwykła historia niezwykłego człowieka. Wszystkim, którzy jeszcze nie widzieli – polecam szczerze!