Podczas wizyty pani premier Ewy Kopacz w Katowicach, towarzystwa dotrzymywał jej minister sprawiedliwości Borys Budka.
Borys Budka |
Dziś to właśnie jego stylizacja będzie podstawą do moich rozważań wizerunkowych.
Mmoje cotygdniowe wypowiedzi, doskonale Państwo wiedzą już, na co zwracam uwagę w pierwszej kolejności. Jest to kolor.
Dla polityka zestaw ze zdjęcia jest kolorystycznie idealny. Ciemny granatowy garnitur oddaje powagę piastowanego stanowiska i podkreśla profesjonalizm, a jednocześnie nie buduje dystansu tak, jakby to było w przypadku czerni. Biała koszula może kojarzyć się z czystością intencji. A czerwony krawat?
Czerwień miewa różne oblicza. Mówi się, że to kolor ludzi z temperamentem. Jest z nim po drodze tym, którzy chcą się wyróżnić, stawiają na niebanalność. Jak to jednak z kolorami o takiej mocy wyrazu bywa, zalecam ostrożność – nie trudno tutaj o przesadę i efekt odwrotny od zamierzonego. Kolor czerwony może stać się asem w rękawie każdego, pod warunkiem, że umiejętnie z niego skorzystamy. Z czerwienią jest trochę tak, jak z chili – dodaje smaku i charakteru, w nadmiarze jednak – może zaszkodzić. Wszystko zależy od kontekstu sytuacyjnego.
Musimy zdać sobie sprawę z tego, że czerwień jest zaprzeczeniem dyskrecji. W naturalny sposób przyciąga oko i sprawia, że rzecz lub osoba stają się zauważone. Czasem na tym właśnie nam zależy. Politykom szczególnie. Oni chcą zostać zapamiętani. Wskazany jest jednak umiar. Czerwony w zbyt dużych ilościach może rozpraszać, a nawet wzbudzać agresję. Dlatego też w sytuacjach dziennych biznesowych, czerwień sprawdzi się tylko jako akcent.
Zatem plus za czerwony krawat.
W drugiej kolejności oceniam fasony i ich dopasowanie do sylwetki. Marynarka i spodnie ładnie podkreślają zgrabną budowę ciała Pana Borysa.
Ostatni aspekt, który biorę pod uwagę to styl. Tutaj nie jest już tak dobrze. O ile, zasady zapinania marynarki nasz bohater opanował bez zarzutu, o tyle na „lekcji” na temat długości rękawów albo był nieobecny, albo niewystarczająco uważny. „Gdzieś coś dzwoni, ale nie wiadomo w którym kościele.” Mankiet koszuli wygląda spod rękawa marynarki – co jest jak najbardziej właściwe, ale widać go zdecydowanie za dużo. Zarówno rękawy marynarki, jak i koszuli są za długie i zdaje się, że też za szerokie, co niepotrzebnie zaburza proporcje ewidentnie zgrabnej sylwetki.
Moja ocena: 4 (Nie jest źle, ale trzeba popracować nad szczegółami, które bardzo poprawią ogólny wygląd.)
Publikacja: Śląsk Plus z dn. 17.07.2015 oraz Dziennik Zachodni z dn. 18.07.2015